Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeden z utworów zamieszczonych przeze mnie na forum, który zebrał najlepsze opinie był wiersz napisany w Filharmonii w trakcie koncertu. Więc może coś jest w inspiracji.
Wiersz na tak. Obraz nie do końca.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeden z utworów zamieszczonych przeze mnie na forum, który zebrał najlepsze opinie był wiersz napisany w Filharmonii w trakcie koncertu. Więc może coś jest w inspiracji.
Wiersz na tak. Obraz nie do końca.
Pozdrawiam
uff ... dobrze, że nie odwrotnie
pozdrawiam
Opublikowano

gdzie łagodność twa aniele gdzie piękno i siła..........twa - do zastąpienia czymś
co zepchnęło cię w otchłanie pomiędzy potwory...... "Cię" znowu zaimek osobowy
w twojej twarzy ból zmęczenie w ręku ostra dzida......"twojej"...za często te zaimki
po co walczysz z niezdobytym wracaj ty do swoich... i "ty" - trzeba coś z tym nagromadzeniem zrobić

kieruj się w świetlane strony pozostaw ten chaos....czy musi byc "ten"?
wybiel skrzydła pobrudzone daj szatom pozłoty
przecież wiesz że gdy on zechce motyl więcej sprawi
mórz wzburzonych nie okiełznasz to rola wszechmocy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A, pomyślę, pomyślę, Eugenie, bo dużo racji w tym co napisałeś. Dziękuję za uwagi i zabieram się do roboty, może coś wydumam.
Pozdrawiam serdecznie Malarzu
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kos mi tutaj pięknie śpiewa,
aż aniołom drżą pstre pióra
lecz z operą to nie żarty
tak się zastanawiam która

będzie dobra by opisać
jej treść trudną w formie wiersza
by Michała nie przestraszyć
i by siebie nie ośmieszać

pozdrawiam serdecznie

No tak, tak, powtórzę za Kosem, Beenie nic nie jest obce... i dodam, cytując śpiewajaco:

Kobiety zmienne są
jak wietrzyk w maju
choć nas kochają
strzeż się ich zdrad!
Tak!
Strzeż się ich zdrad...

Hehehe Pozdrawiam miło Piast

p.s. Widzisz, Beenie! Anioły, chaosy i otchłanie wciąż są poetyckie i nie przebrzmiały, jak to już niektórym się zdawało!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kos mi tutaj pięknie śpiewa,
aż aniołom drżą pstre pióra
lecz z operą to nie żarty
tak się zastanawiam która

będzie dobra by opisać
jej treść trudną w formie wiersza
by Michała nie przestraszyć
i by siebie nie ośmieszać

pozdrawiam serdecznie

No tak, tak, powtórzę za Kosem, Beenie nic nie jest obce... i dodam, cytując śpiewajaco:

Kobiety zmienne są
jak wietrzyk w maju
choć nas kochają
strzeż się ich zdrad!
Tak!
Strzeż się ich zdrad...

Hehehe Pozdrawiam miło Piast

p.s. Widzisz, Beenie! Anioły, chaosy i otchłanie wciąż są poetyckie i nie przebrzmiały, jak to już niektórym się zdawało!!!
Piaście Drogi, one nigdy nie przebrzmią i chwała im za to. Ja je tam lubię, a taki jeden to nawet pilnuje, żebym zbyt wielu głupot nie zrobiła. Nie zawsze go słucham i tak jak sugerujesz w tym cytacie (bom kobieta), nie można mnie zaliczyć do świętych … ;)))
pozdrawiam serdecznie
ps.
miło Cię widzieć, bo trochę mało piastujesz … ja w każdym razie tęsknię
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No to się zdziwisz, Panno Czepialska, musisz mieć rację, bo kiedyś miałam okazję rozmawiać z Mistrzem tego rzemiosła i wtedy może nie do końca rozumiałam o czym mówi. Powiedział w każdym razie, że nadaje swoim wierszom różne rytmy, wprowadzając
śpiewność, kołysanie, smutek, marszowość itp. Powoli to do mnie dociera, ale widać dużo jeszcze muszę się nauczyć, żeby takie sztuczki umiejętnie zastosować w swoich - bardzo bym chciała.
Wiem, że jesteś szczera w ocenach i o to przecież chodzi. Dziękuję za zagląd i przesyłam talerz kanapek z pomidorem, i wcale nie za karę ;)))
pozdrawiam serdecznie (abra kadabra)
Opublikowano

Beenie,
a czytam ja sobie, a czytam i ....
dodam do tego co wyżej napisałaś
a co onegdaj napisał Jaro Sław pod moim jednym wierszem:

"ma iść jak lekki taniec, bez potknięć, porywać do czytania następnej strofy /.../
zawirowania, nawroty, zawieszenia, zdecydowane zmiany rytmu, derytmizacja... to dopiero jazda, ..."

Pozdrowienia znad
mokradeł szuwarowo-bagiennych :))

Opublikowano

No to jesteśmy zgodni, Panie Szuwarku, obydwoje wiemy, że dzwoni, tylko czasami słuch niedoskonały (tu o mnie mowa) nie potrafi nas naprowadzić, w którym to kościele. Może z czasem wypracujemy w sobie tę umiejętność rytmizacji, póki co, muszą się z nami pomęczyć (albo i nie muszą hihihi) ;)))
pozdrawiam z betonowego blokowiska (niestety)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...