Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czołgam się i korzę przed Tobą
Trzymam jak alpinista
Gorącej nadziei
Że zdarzy się cud, że coś się zmieni
I błagam uwieszona nogi
Byś cofnął te słowa
Niech ich nie usłyszę
A szloch mój co przerywa ciszę
Wyprostuje zakręt drogi
Czuję, że tracę,
że nie zobaczę
Że chcę, lecz wiem, że nie wybaczę...

Krzyczę. Boże, jak nienawidzę!
Zgiń, przepadnij, niech Cię piekło pochłonie
I całe zło świata niech się sprzysięgnie
Niech ma nienawiść dziś cię dosięgnie
Byś cierpiał męki
Umierał powoli
I niech Bóg sprawi, że to zobaczę
Radosny grzechu ja nie wybaczę!

Trzydzieści sześć rys na suficie...
Malarz spartolił robotę...
Po szampanie i dwa po korkach ślady
Nie chcę już błagać
Krzyczeć nie dam rady
Nie mam ochoty myśleć, rozpaczać-
Siedzę, chodzę, nogami powłóczę
I liczę muchy i liście na drzewie
I obojętne czy ciebie zobaczę
Ważne, że rozum mam
I go nie stracę
Być może zapomnę
Lecz nie wybaczę...

Opublikowano

Przemyślałam to co napisałaś... i bardzo mi przykro nie mogę się z Tobą zgodzić. To nie Zemsta Fredry tylko prawdziwe DZIADY Mickiewicza :). A wiesz, że ten "wiersz" mi się kiedyś podobał? NIe da rady go jakoś przerobić? Całkiem beznadziejny? Jakieś konstruktywne uwagi? Może jest dla mnie jakaś nadzieja?

Pozdrawiam gorąco!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kolega ze Słupska znalazł sposób: na karierę poprzez aferę. Po prostu „słup”.  
    • Już cię nie kocham, bo siorbiesz i mlaskasz Podczas śniadania, a obiad jesz palcami. Wylizujesz talerz i smarkasz w serwetkę. Wychowany jesteś w buszu, może zaraz   Zaczniesz się bujać na żyrandolu, dość tego! Od dzisiaj mów mi, proszę, Szanownej Pani I śpij sobie w spiżarni z ogórkami na regale. Rano nie chcę słyszeć twoich małpich   Wygłupów przed lustrem i gwizdania. Leć prosto do roboty, choćby w galotach, Skacząc z drzewa na drzewo, tyle potrafisz... A w powrotnej drodze zjedz sobie banany.   Obiadu nie będzie, a na kolację figa z makiem. Och, nastanie chwila wytchnienia i ciszy. Poceruję skarpety i portki staremu durniowi, Igłę powbijam lalce voodoo, niech go zaboli.   A na gwiazdkę dam mu darmowy karnet Na tresurę u mamy, oj, zaczniesz skakać przez Płonącą obręcz i robić salta na rozżarzonych Węglach, a klęczenie na grochu będzie tylko   Chwilowym wytchnieniem przed torturami. O świcie rumor wielki – kapela na podwórku Daje koncert: akordeon wyje, banjo brzdęka, Skrzypek naśladuje zatarte zawiasy: łiiii...   Koty dołączają do chóru, a wnet i policyjna syrena, A na plecach kataryniarza mój Zenek siedzi I woła: „kochanie, choinkę wybrałem śliczną, Aaa, trzeźwy jestem jak łaciata świnia”  
    • @Arsis dziękuję za piosenki

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Mitylene   Pamiętasz mnie?   (Autor tekstu: Marianne Faithfull   Pamiętasz cokolwiek? Nie udawaj, że nie było wesoło Zapisz to pod hasłem "rozrywki przeszłości"   Rozglądam się po pokoju Wspominam bliskich memu sercu I chyba pamiętam wszystko Lecz przede wszystkim Ciebie Bo zawsze chodziło tylko o Ciebie   Nigdy nie interesowali mnie inni Ani to co myślą To mnie mogła przypaść Twoja miłość A Tobie cały świat Gdybyśmy tylko potrafili to sobie dać..."   (tłumaczenie: Tomasz Beksiński)            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...