Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Majuchna

Użytkownicy
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Majuchna

  1. miauuu, miauuuuu.... wspaniałe..... pozdr. :)))
  2. synku nienarodzony któryś zygotą stworzon ściekł krwawo po prawym udzie nie popełnij błędu matki synku złoty, co cię ojca święta pięść dosięgła nie popełnij błędu matki synku jasny coś splugawion jadem rodziciela swego nie popełnij błędu matki synku nienarodzony nie kochaj
  3. runęło gruzy i zgliszcza a niebo było czyste myślałam tak musi być to oczywiste on się bawi w szufladach porządek poukładane myślałam tak musi być fakty mi znane lepi mnie w dłoniach jak glinę stworzony zbyt idealny myślałam tak musi być obrót fatalny ja go kocham runęło ja w zgliszczach spragniona myślałam tak musi być mogłam tylko uciekać
  4. "Bo kiedy życie przestaje się rymować A listopadem pachnie dzień Żałuję. Tak, żałuję za ten grzech. " to..to..to! to mi się najbardziej podoba!
  5. jezuuuu, szok.... wolę mrówkę, ważkę, biedronkę... żywą ;-))) pozdrawiam :)
  6. Maja gaśnie kap…- popioły popioły ciurkiem Mai źrenice popioły Mai pierś się nie wznosi opada opada i nie drgnie… uśmiech Mai bez żaru… Maja… Maja… Maja… …gaśnie… popioły na rękach popioły na swetrze… Maja bez żaru…
  7. co byś powiedział gdybym Ci rzekła: pójdę niech świat się wali i gromy z nieba biją, gdybym spojrzeniem śmiałym noc całą wyszeptała i gdybym rankiem cicho wstała bez kawy herbaty i słowa… czy byś żałował?
  8. Muzo moja pijana nogi za sztywne Cię niosą same kolana się gną ja w lament zalała się wena wstawiona – i nie ma… prześpij się Muzo jak tańce Cię nużą jutro na sucho Ci ujdzie choć pióro na wódzie nie pójdzie… Muzo moja pijana aleś rolę dostała dzień nowy sierpniowy znów żeś się zalała… a ja Cię Muzo oczami pieszczę myślami dolewam trunku ratunku! leży… dycha… nogi całe… oko me nienawistne i śmiałe a co z natchnieniem zdechło?cholera - nie wiem…
  9. ja – bez dotyku wzrokiem czeszę Twoje włosy gdzieś między śledziem przy kielichu na wiór schnę z czerstwym chlebem a oni głośniej i głośniej że gorzko i gorzko ja wzrokiem czeszę Twoje włosy słodyczy nie spiję i łowię chochlą Twoje słowa i czyjaś przemowa za barszczem, za bigosem a stół się nie kończy i tętni talerzem echo rosołu Twoim głosem i beznadziejne krokiety ja wzrokiem czeszę Twoje włosy może teraz może się uda musnę cię lekko przy kaszance poczujesz w ukryciu wielbię odcisk na szklance zlizuję w agonii linie papilarne i wzrokiem czeszę Twoje włosy i jeszcze jeden i jeszcze raz sto lat sto lat niech żyją nam znów puste dno bez rozkoszy i wzrokiem czeszę Twoje włosy i życie moje marne…
  10. "... i ten pekaes jeden na dobę na księżyc łatwiej chyba się dostać lecz po co tam, dlaczego" ta wersja bardziej mi odpowiada. a co by było gdyby urwać zaraz po : "lecz po co..." Tak czy inaczej bardzo mi się podoba. NIestety do tytułów to ja się nie nadaję- przykro mi. Pozdrawiam :)
  11. Dziękuję za Wasze wskazówki, właśnie takie komentarze bardzo pomagają. Zaobserwowałam, że jakiekolwiek rymy nie wchodzą w grę, wydawało mi się, że z rymem wiersz nabierze płynności ale... ja się dopiero uczę. Jeszcze raz bardzo dziekuję! Pozdrawiam gorąco! :*****
  12. Głowa do góry, pióro w dłoń i do roboty... pokombinuj, pozmieniaj i będzie dobrze!
  13. Ała, ała auuuuu! Mój biedny język! ;) Świetny pomysł, zabawny - podoba mi się! Pozdr.
  14. Bardzo, bardzo podoba mi się Twój wiersz! Łezka mi się zakręciła w oczku... Czytam go i za każdym razem podoba mi się jeszcze bardziej. POzdrawiam :*
  15. nalej do pełna! niech zmierzch zabłyśnie wina słodkiego okiem rubinowym niech zawiruje niepowstrzymany zużyty korkociąg rozszalałych myśli nalej do pełna! łyk ukojenia scałuj w bezdechu dawny kochanku wznosząc wysoko trofeum upadku zapomnienie uroń na piersi dna bezkresnego otwarte progi przywitają błogim spokojem
  16. jasna szłam i bosa przez złotych łąk powodzie we włosy wplątałam wiatru motyle nie miałam echa na dnie kieszeni w gorsecie rozsupłanym starczyło tylko oddechu tyle by zachwyt wydać urwany
  17. Nie znoszę różowego! W kolorze byle jakiego Bzu, tfuuu! Och! Jak mnie drażni róż! Zlikwidować róż i już! Zlikwidować róże, stokrotki Paskudne różowe kwiatki Wykastrować z różu Wszystkie rabatki! Usunąć róż z barw palety- Róż jest hańbą dla kobiety! Róż ma w sobie okrutne czary… i te różowe okulary, co z byle jakiego ciecia obraz stawiają przynajmniej kmiecia! (Lepiej na czarno Oglądać drania Mniej jest potem Rozczarowania!) Wyrzucić więc róż, zlikwidować! Żeby nie było czego żałować!!!
  18. Dla mnie bomba! Strrrrrrrasznie mi się podoba! Pozdrawiam!
  19. hmmm... pomimo, iż jestem tu bardzo ŚWIEŻĄ osobą, i najprawdopodobniej znam się na poezji jak na medycynie (czyli wiem, że jest a na żołądek są dobre krople) Twoj wiersz też nie bardzo mi podpasował. ALe co tam! mnie krytykują a ja się nie poddaję i może kiedyś coś mi wyjdzie! choćby dziełem przypadku ;) Pozdrawiam serdecznie :)
  20. Wysoki Sądzie! Ten oto złodziej I uzależniacz (jestem na głodzie) ON uzależnił MNIE! Ten szubrawca! Uzależnienia mojego sprawca! On uzależnił mnie, Czy uwierzy Sąd!? Narkotykami?? Nie...! A skąd!! Wysoki Sądzie! Ten złodziej oto, O Tobie mówię Ty draniu, niecnoto! Tak… tak.. Już… spokojnie... Nie.. nie, Nie obiecywał hojnie.. Nie, nie przysięgał... Nie, nie przyrzekał Ale ten oto Ułamek człowieka... Ale Sąd pozwoli Że zdanie skończę! Ja się przez niego Chyba… wykończę... Dzień go nie widzę- Umieram, więdnę, Serce nie bije Od razu blednę... A! Serce! Ukradł i wydarł I nie chce oddać Tak długo trzyma! Niech Sąd go skaże Choć uczuciem darze Drania mocno tego I nie wiem dlaczego!? Że co?... Ze gdyby powiedział: „kocham”...? Tak, proszę Sądu Zarzut wycofam!...
  21. moje marzenia nierealne pryskają, rozbijają się o skały ich trupy leżą w dolinach czekając na sępy moje marzenia nierealne wchodzą w stadium rozkładu porozrzucane daleko przez ostre dzioby moje marzenia nierealne rodzą się wciąż na nowo powstają jak grzyby po deszczu trujące muchomory moje marzenia nierealne pozwalają mi przetrwać…
  22. Przemyślałam to co napisałaś... i bardzo mi przykro nie mogę się z Tobą zgodzić. To nie Zemsta Fredry tylko prawdziwe DZIADY Mickiewicza :). A wiesz, że ten "wiersz" mi się kiedyś podobał? NIe da rady go jakoś przerobić? Całkiem beznadziejny? Jakieś konstruktywne uwagi? Może jest dla mnie jakaś nadzieja? Pozdrawiam gorąco!
  23. eh sojan :) wyleczyłeś mnie z wierszy na zawsze :) dziękię Ci za to! naprawdę! Po środku czoła dumny się wznosi guz przykryty wicherkiem z grzywki lepiej go dalej tak dumnie nosić niż pisać takie obrzydliwki... ten był ostatni, (nie)obiecuję! ;) Pozdrawiam i buziaczki :*
  24. Późno już... Choć dawno ostygły ręce W piersi się tłucze Rozpalone serce Późno już... Choć dawno umilkły słowa Myśli uspokaja Rozpalona głowa Późno już... Choć nic się nie stało Gasić musi pożar Rozpalone ciało...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...