Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miałam niedawno przyjemność (nawet zaszczyt) dać do zaopiniowania 40 moich wierszy pewnej szanowanej i kompetentnej osobie. Byłam przeszczęśliwa.
Długo wybierałam, gdyż to trudne zadanie dla autora. Wydawało mi się, że
wybrałam najlepsze, oczywiście wg mnie. Czekałam, czekałam, czekałam, aż otrzymałam odpowiedź:
(...) jest dobrze, ale brak w nich serca. Nic mi po nich nie zostało (...) Pisz dalej, bo warto(...)

Początkowo zabolało, jednak po ponownym przeczytaniu moich wierszy doszłam do wniosku,
że to chyba racja. Czy ktoś z was miał coś takiego, że po zaopiniowaniu utworów przez
osoby trzecie spojrzał na własne z dystansu? Zawsze tego mi brakowało i serdecznie dziękuję
Szanownej Pani za nowe spojrzenie. Może właśnie tego takim jak ja potrzeba?

Może zaśmiecam forum kiepskim wątkiem, ale to na tym forum jest 90% moich wierszy
i wszystko, co potrafię zawdzięczam wam. Za co serdecznie dziękuję.

Moja ambicja by wiecznie być lepszym od siebie skrzywiła prawdziwy obraz.

Opublikowano

Ja tego tak nie odebrałam. Zawsze brakowało mi dystansu do swoich tekstów,
a po kompetentnej ocenie jestem w stanie "wyłapać" błędy. A przynajmniej się postaram. ;)
Jeżeli popełniam błąd ortograficzny - sięgam do słownika,
w poezji to trudniejsza sprawa. Komuś trzeba zaufać, na czymś się oprzeć.
Talent, a "lubienie"pisać to dwie różne sprawy. Ja lubię i dlatego ciągle muszę się uczyć. :)
Słonka!

Opublikowano

Ze mną tak było w przypadku kiedy dostałam kometarz od poetów, których bardzo szanuję i na których opinii mi zależy. Uwierzyłam w to co robie źle i w to co robie dobrze. Wiele też dało mi naoczne :) spotkanie kilku z naszych poetów i rozmowa z nimi. Od tego czasu zdałam sobie sprawę z tego jak mało jeszcze wiem i ile pracy mnie czeka.

Jeśli chodzi o opinie to mówię tu raczej o opiniach kiedy ktos swoje zdanie uzasadnia. Zdania typu: do dupy ten wiersz napewno nie motywują..

Opublikowano

Myślę, że taka ocena jest i dobra i zła. Z jednej strony przydałaby się wszystkim, którzy pisząc na tym forum myślą, że są kimś, że są poetami (choć oczywiście wszyscy zaprzeczą, ale to normalne). Z drugiej strony nie trzeba dobijać każdego początkującego krytyką, bo nikt nie urodził się z piórem (klawiaturą?) w ręku.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


gdyby nie oyey ze dwa lata temu do teraz pisałbym gowniane rymowanki,
dzieki paru nastepnym osobom nie pisuje juz w ogole - bo nie warto...
inaczej: pisząc tekst nie mam intencji żeby był on w jakiś sposób "dobry" czy tym bardziej za dobry "uważany" (stąd brak wklejek)...
ps. brak "serca" to bolączka 99,9% powstających wierszy - jedyne wiersz z sercem piszą poczatkujacy grafomani, ale tam to tego serca nawet sie dopatrzeć nie idzie... wybór pomiedzy rzemieślnictwem a pisaniem od serca do szuflady jest nieciekawy... pozostaje jedynie poprane pisanie na tematy same w sobie poruszające, ale do tego potrzebujemy jakieś wojny albo zarazy - bo pisanie o przezyciach po ogladnieciu wiadomości
("ci biedni nienarodzeni
na niepowstalych pępowinach
powieszeni płaczą,
a ich łzy serce me wzruszają")
jest trochawo sztuczne i śmieszne (patrz ten pan co to narysował za póltora milona film animowany o tryptyku rzymskim - prawdopodbnie najwieksze kiczowisko w powojennej historii sztuki polskiej - przy nim wszystkie upadle anioly z całe orga w jednym wierszu zebrane - są szczytem sublimacji i dobrego taktu)

/znowu oftop, niech ktos mnie juz zbanuje/
Opublikowano

pamiętam, jak się obawiałam spotkania z poetą :].
nie wiedziałam, jakiego komentarza się spodziewać.
szanuję sobie opinię wszystkich ludzi, szczególnie
kompetentnych. na warsztatach można się
wiele nauczyć, a przede wszystkim otrzymać
cenne uwagi odnośnie nie popełniania tych samych błędów.

Espena :)

Opublikowano

Lady
moje "wiersze" Twoim wierszom do pięt nie sięgają, ale też miałem/mam aspiracje poetyckie
i ..... od czasu do czasu podsuwałem tak, od niechcenia moje wówczas rymowanki autentycznemu krytykowi literackiemu /taki u mnie tkwi w rodzinie:)
Pierwsze jego reakcje były dla mnie żenujące; przeczytał i bez słowa mi oddał. Na moje i co ?
odpowiadał:- pisz jeśli sprawia ci to przyjemność.
Dopiero tu na orgu, gdy "częstowano" mnie komentami w stylu: - wywal tę częstochowę - zrozumiałem, że nie mam pojęcia o poezji, że złą obrałem drogę. Aha, krytyk dał mi lekturę do przeczytania - Przybosia, Wierzyńskiego i trzytomowe dzieło - "Poezja polska - Antologia Tysiąclecia".
Upłynęło sporo czasu i gdy na orgu kilka osób wpisało mi pod kilku wierszami pozytywne opinie, ponownie podsunąłem krytykowi to wierszoklectwo. I o dziwo, mile mnie zaskoczył, bo czytał, czytał aż w końcu coś bąknął pod nosem, że może w naszym regionalnym kwartalniku społeczno-kulturalnym zrobić mi mały debiut ....:)

Myślę - Lady, że jak we wszystkim, pokora, czeladnicze "frycowe" - trzeba zaliczyć.
A jeśli znawca tematu powie wprost - że coś do dupy- za przeproszeniem - to trza to odpowiednio odczytać i wprowadzić stosowną korektę.
Bo przecież autorytet:) może powiedzieć to oględnie:- no wiesz, jest dobrze, ale trzeba trochę popracować, zmienić etc. Ale to już tak nie zadziała mobilizująco, raczej może uśpić twoją wrażliwość, możliwości, ambicje.
I tak na zakończenie - żadnej filologii nie studiowałem, tylko całki potrójne, macierze, krakowiany tudzież trójkąty sferyczne i wiem, że moja "poezja" poza nikiforyzm wyżej nie podskoczy. Ale piszę :))))

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

skrobnę też coś czasem, dobre ludki z każdego z Was, a pisujcie, uczymy sie dużo także od krytyków przecie..ż:), może ktoś mnie zauważy na tym końcu?
zawdzięcza się dużo i zyskuje ujawniając się w swych początkach,
szczególnie przy towarzyszach "broni";)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się z Tobą lecz czy musi to być takiej formie. Od razu napiszę że nie piję do Ciebie egzegeto bo niegdy się się nie spotkałem z takim Twoim komentarzem zarówno pod moim jak również czyimś utworem.
Po jednym z moich pierwszych utworów umieszczonych na orgu dostałem kilka komentarzy. Jeden to krótkie "sic!" i nic więcej, drugi to "widzę, że to jeden z Pana pierwszych wierszy, więc nie będę na niego rzygać", a po nim kilka ciekawych uwag. Chyba każdy domyśli się, który wziąłem sobie do serca. Czy udało mi się wyciągnąć prawidłowe wnioski to inna sprawa ;). Jednak te kilka może kilkanaście osób, które wpisują komentarze pod moimi wypocinami (często krytyczne ale uprzejme) darzę szacunkiem i liczę się z ich zdaniem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bo i nie możesz Piotrze pić, gdyż rzeczywiście takich komentarzy nie daję. Nie mój styl.
Ale a propos
pod jednym moim wierszem na samym początku po zarejestrowaniu się, napisano nawet pozytywne komentarze, a pewien uczestnik forum napisał coś mniej więcej takiego:
- czym wy się tu zachwycacie takie wypociny to się pisze na kolanie w ciągu 15 minut -
Gdy chciałem po jakiejs chwili ustosunkować się z uśmiechem do tego komentarza, autor tej wypowiedzi usunął ją. Nie wiem tylko dlaczego, czyżby ta opinia była wyssana z palucha?:))
To tyle
:)
Opublikowano

z obiektywnym podejściem do własnych dzieł zawsze jest problem - albo jesteśmy zbyt pobłażliwi albo zbyt surowi, dlatego czasem dobrze, gdy ktoś zwróci nam uwagę na niedociągnięcia i błędy;
ja osobiście krytyki zawsze się obawiam, ale bardzo ją cenię i zabieram z niej to co istotne, a później staram się jak najlepiej eliminować błędy. po prostu :)

pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Lejdi, przede wszystkim nie przejmuj się - krytyk to taki poeta jak wszyscy, tylko z bardziej widocznym kompleksem :)
Po drugie - to taki poeta jak wszyscy, czyli raz ma świetny dzień, a drugi raz dnia nie ma wcale.
Ilu z Was złapało się już na tym, że dzisiaj jakiś tekst (wiersz, książka, wywiad) jest w Waszym mniemaniu ósmym cudem świata, a jutro przecieracie oczy ze zdziwienia: jak mogło się Wam spodobać takie ewidentne badziewie? (i na odwrót).
Po trzecie - każdy wiersz jest przesiewany przez sito indywidualnego doświadczenia odbiorcy; teorie o obiektywizmie świetnie sprawdzają się jako... teorie. Czasami warto nad teorią podumać, ale też należy przepuścić ją przez zdrowy rozsądek.
Reasumując: dobrze, aby tych "krytyków" było przynajmniej kilku. Jeszcze lepiej: aby reprezentowali różne pokolenia i nurty poezji. Niemal idealnie: aby przez jakiś czas śledzili Twoje możliwości.
Ideał: trzeba wiedzieć, kogo słuchać... I nic wbrew sobie!
Wprowadzanie sugerowanych przez innych zmian ma sens jeśli się je rozumie i akceptuje; może najlepiej wysłuchać wszystkich po kolei bardzo uważnie, a następnie, jak w piosence - robić swoje ("może to coś da, kto wie").
W wierszu i konkret, i ogół, i przemyślenia własne, i tradycję, i intuicję, i ambicję i w ogóle upycha się tak, żeby nie było do końca jasne, co gdzie jest.
Na ten wypiek każdy ma przepis indywidualny, do receptury dochodząc metodą prób i błędów.
I w tym pomaga .org, imho.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
    • @Berenika97 świetnie, że to dostrzegasz. Dziękuję bardzo :)
    • @Migrena Dobre :)  A jeśli lubisz skrzypce, to na dziale Heydepark  (Ciekawe) , możesz zobaczyć i posłuchać jak gra Dawid Garrett
    • Media mają olbrzymi wpływ na kształtowanie naszych poglądów czy sympatii w każdej dziedzinie życia. Oczekujemy więc, że podawane informacje będą rzetelne i zgodne z prawdą. Chcemy przecież dokonywać nieskrępowanych wyborów, a mogą one być naprawdę wolnymi, gdy dokonamy ich na podstawie prawdziwych wiadomości. Tymczasem, jako pojedynczy ludzie i całe społeczeństwo, jesteśmy pod ciągłym wpływem medialnych intryg - manipulacji. Słowo to oznacza kształtowanie lub przekształcanie poglądów i postaw ludzi bez udziału ich świadomości, poprzez narzucanie im fałszywego obrazu rzeczywistości. Kluczową rolę w oszukiwaniu społeczeństwa odgrywają dziennikarze, tworzący często nieprawdziwą rzeczywistość na potrzeby wcześniej przyjętych założonych tez lub światopoglądu. Inną grupą stanowią tak zwani eksperci, których wiedza na dany temat jest wątpliwa, ale są to osoby płynące „z prądem”. Manipulacja, według psycholingwistyka Adama Wichury, zaczyna się od nagłówka. To właśnie w tytule żurnaliści często zamieszczają fałszywą informację, bo wiedzą, że możemy nie lubić czytać artykułów do końca. A właśnie na końcu tekstu – w takiej manipulacji - pojawia się wyjaśnienie opisywanego wydarzenia. Natomiast sensacyjny nagłówek jest tak formułowany, aby zagrał nam na emocjach. Według Wichury, jeżeli tytuł informacji wywołał w nas wysoki stopień negatywnych emocji np. złości, oburzenia, nienawiści, to znaczy, że trzeba włączyć myślenie i zdrowy rozsądek, bo właśnie zostaliśmy zmanipulowani. Oto przykładowy nagłówek: „Kobieta na wózku inwalidzkim i jej opiekun nie zostali wpuszczeni do ekskluzywnego lokalu!” Większość z nas będzie na pewno oburzona. Niektórzy będą nawet nawoływać do bojkotu restauracji. Natomiast na końcu dowiadujemy się, że „pokrzywdzeni” byli pod wpływem alkoholu i wyzywali wulgarnie obsługę lokalu. Inny nagłówek stosuje zdanie pytające: „Kiedy minister X wycofa dofinansowanie leków dla chorych na cukrzycę?” Artykuł przedstawia całą historię pomocy państwa dla cukrzyków, jest nudny i nie można się doczytać oczekiwanej daty. Na końcu wreszcie pada zdanie: „Minister X nie zamierza wycofywać tego dofinansowania”(!). Tytuł, będący cytatem, to również narzędzie manipulacyjne. Podam przykład: „Dyrektorka musiała wiedzieć o defraudacji”. Najczęściej nie zwracamy uwagi na cudzysłów. Taki komunikat odbieramy jako fakt. Skoro „wiedziała”, to pewnie współuczestniczyła – wnioskujemy. Jednak w podsumowaniu artykułu okazuje się, że wspomniana dyrektorka z opisywaną aferą nie miała nic wspólnego. Dziennikarze wykorzystują również tzw. kompleks Polaka t.j. obywatela „gorszego niż ci z Zachodu”. Co ciekawe, ciągnie się ów kompleks od wieków, jakby był wpisany w genotyp polskości. Przypomina mi się stare, bodajże siedemnastowieczne przysłowie: „Co Anglik zmyśli, Francuz skreśli a Niemiec doma nakrupi, wszystko to głupi Polak kupi”. Ludzie mediów oszukują nas między innymi takimi komunikatami: „W niemieckim tygodniku zamieszczono …..”, „W prasie amerykańskiej …..” lub: „Nasz korespondent we Francji donosi, że ……..” . Mamy więc, jako społeczeństwo liczyć się ze zdaniem zagranicznych obserwatorów naszego życia publicznego, bo ci „wiedzą lepiej, jak powinno być” . Okazuje się często, że nie jest to opinia zagraniczna, tylko komentarz płynący prosto z Polski. Bywa, że redakcja niemieckiego tygodnika prosi współpracującego z nią polskiego dziennikarza o opinię w jakiejś kwestii. Dziennikarz ów pisze na przykład felieton, najczęściej krytyczny wobec tego, co się dzieje w Polsce, zgodny z linią programową czasopisma i otrzymuje za to wierszówkę. Niemieckie pismo zamieszcza tekst, a polskie gazety bez skrupułów powołują się na „zagraniczne doniesienia ”. Jest to jedna z najskuteczniejszych technik manipulacyjnych, które bardzo łatwo wprowadzają nas w błąd. Innym sposobem manipulacji jest wyrywanie z kontekstu wypowiedzi rozmówców i dopasowanie jej do zakładanej tezy. Pewna osoba według przekazu medialnego miała oznajmić: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć.” Natomiast pełna wypowiedź brzmiała: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć bez mojego wsparcia.” Urwany fragment całkowicie zmienił sens całej wypowiedzi. Jeszcze inną techniką tworzenia sztucznych skandali jest tak zwane zaburzenie perspektywy. Tytuł krzyczy: „POLAŁA SIĘ KREW! Poszukiwany jest właściciel sklepu”. Chcemy się dowiedzieć, co się wydarzyło i co zrobił właściciel sklepu? Okazuje się, że dwaj klienci pobili się w sklepie i poleciała krew z rozbitego nosa. A właściciel był potrzebny jako świadek. Nagłówek zaś sugerował, że to ów właściciel narozrabiał. Sposobów manipulacji jest bardzo dużo. Jak w takim razie nie pozwolić się oszukiwać? Myślę, że na początek należy używać własnego rozumu i do każdej wiadomości podchodzić z dużym dystansem, nawet wówczas, gdy będzie pasowała do naszych poglądów. Należy sprawdzić, jak przedstawiają ten sam temat inne źródła, również tej strony, z którą jest nam nie po drodze. Czasami dość łatwo sami możemy ocenić rzetelność dziennikarzy. Jeżeli jeden i ten sam publicysta w swoim tekście uważa, że religia nie powinna być nauczana w szkole, a później przeprowadza wywiad z katechetami na temat, dlaczego religia powinna zostać w szkole?, to prawdopodobnie mamy do czynienia z hipokryzją. Dla radia i telewizji najbardziej widocznym sposobem oszukiwania słuchaczy czy też widzów są debaty osób o różnych poglądach. Tworzy się wówczas tak zwane „ustawki”. Do rozmowy zaprasza się dwie osoby z opcji X i jedną z Y. Jedna osoba, gdyby nawet mówiła konkretnie, logicznie i na temat, nie ma większych szans na przebicie się ze swoimi racjami do słuchaczy i widzów. Dla większości odbiorców ten z poglądów jest prawdziwy, który ma więcej zwolenników. Przykładem może być pewien program interwencyjny uznanej dziennikarki telewizyjnej od lat goszczący na antenie jedynki. Zrobiła reportaż o biednej uczennicy , jej matce i wrednej szkole. W placówce dziewczynkę rzekomo prześladowano. Wcześniej założona teza miała uderzyć w szkołę i system oświatowy. To, że system jest do niczego, nie trzeba nikogo przekonywać. Ale w tym wypadku nierzetelność przekazu była zdumiewająca. Dziecko przez rok nie było posyłane przez matkę do szkoły. Dziewczynka przebywała ciągle w domu. Szkoła wykonała wszystkie przewidziane w takiej sytuacji procedury, łącznie ze zgłoszeniem sprawy do sądu rodzinnego. Ale w studiu przewagę miały osoby popierającą matkę. Również wśród „ekspertów” dominowały te głosy, które brały w obronę rodzinę. Do głosu rzadko byli dopuszczani goście, którzy wykazywali zaniedbania matki wobec dziecka. Założenie programu zostało zrealizowane. Szkoła, jej pracownicy i niektórzy uczniowie okazali się winnymi „tragedii dziecka”. Takie podsumowanie sprawy usłyszeliśmy od prowadzącej. Oprócz wszystkich wspomnianych wcześniej technik jest jeszcze ordynarna manipulacja czyli podawanie kłamstw, celowe zmyślanie jakichś faktów, które są przytaczane i powielane później przez większość stacji radiowych, telewizyjnych. Nawet jeśli po określonym czasie fikcyjne wydarzenie zostanie usunięte, ludzie i tak zapamiętają to, co „twórcy” chcieli wpuścić do obiegu medialnego. Ale jak pisze Adam Wicher: „Nie trzeba kłamać, aby mówić nieprawdę. Znając psychikę ludzką i schematy przetwarzania świata przez ludzi, można tak skroić informację, aby mówiąc prawdę wywołać u człowieka zwątpienie. I odwrotnie.” Winston Churchill też kiedyś stwierdził, że kto jest właścicielem informacji, ten jest również właścicielem świata.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...