Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

choć ulica Gwiazdkowa wcale się nie błyszczy
to czasem nocne duchy w opłotkach szeleszczą
tutaj kundel drży z zimna na krótkim łańcuchu
i taple się w bajorze zapomniany trzewik

na podwórkach stertami wyrosły rupiecie
a to stare opony a to wiązki chrustu
w jutowym worku gnije zapleśniała trawa
dla błękitnych królików co kiedyś odeszły

jeszcze jedna chałupa jak z koszmarów sennych
skręcony grzbiet opiera o kępę leszczyny
z martwym oknem i drzwiami których dawno nie ma
choć wydeptana ścieżka ginie w czarnym brzuchu

więcej tu szop zatęchłych złączonych plecami
i ruder zapleśniałych wrastających w trawę
poszarzałych od dymu potarganych zasłon
krzywych drzwi zaczepionych na jednym zawiasie

tutaj dzień się przemyka z duszą na ramieniu
i noc umiera stojąc jak wierzby przy drodze
choć święta nie wskrzesiły blasku na choince
to przy studziennym kręgu ktoś nabiera wodę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo ładne, Janko. Ale ja od początku stawiałem na Ciebie :)

Dziękuję. Wiem, że mogę liczyć na Twoją przychylność; będę się starać
nie zawieść:-)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo mnie to cieszy.
Dziekuję.
Pozdrawiam:-)

a ja dalej przy opisie zostanę - bo do wiersza
jakby czegoś zabrakło - jeszcze pomyślę,
narazie wtrącę, że w tym "opisie" brak zespolenia
poszczególnych widoczków - powinieneś dać
temu wyraz, ajć, męczący może jestem, ale
warto
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Fajny wiersz ;)
Trochę ta choinka wyskakuje w końcówce jak deus ex machina, bo nazwa ulicy niby sugeruje coś, ale gwiazdka nie zawsze z choinka w parze chodzą.
Zgrztya mi też "się" (wcale się nie błyszczy -> wcale nie błyszczy; wiem, że to łamie frazę, ale jednak potoczne "się błyszczenie" to nie jest to ;).
Właśnie warto podkreślić bardzo piękne frazowanie, równo, ale nie nachalnie, co w połączeniu z regularnością średniówki i kadencji oraz współbrzmieniami daje w czytelniku ten efekt płynnego pochłaniania obrazów - niezwykłej urody, czystych w klimacie, własnych w wyobraźni (może poza "duszą na ramieniu" :).
Zastanawiam się mocno czy Gwiazdkowa musi być z dużej litery?
b

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zawsze można coś zmienić, poprawić, choćby tak:
"choć ulica Gwiazdkowa wcale się nie błyszczy"
zamienić na:
"na ulicy Gwiazdkowej ciemno, szaro, brudno" -- 13 (7+6)
a duża litera, bo to nazwa ulicy
:-)

dzięki za spostrzeżenia i pełen życzliwości komentarz.

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha. Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne,  rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
    • @Alicja_WysockaZ perspektywy czasu, takie wydarzenia "zatrzymują" dzieciństwo, zakowiczają się w pamięci. A Twoja refleksja na końcu - super!  Moją najładnieszą sukienkę zniszczyła w podstawówce koleżanka z klasy. Przyszłyśmy na zabawę andrzejkową w takich samych kreacjach, ja się uśmiechałam a ona wzięła sok pomarańczowy i mnie oblała. Pamiętam, jak wówczas przeleciała mi myśl przez głowę: normalnie jak w amerykańskich filmach! Miałam na myśli oczywiście te filmy dla nastolatków. :))) 
    • @Gosława Masz rację.  Opowiem Ci, jak zajęta byłam prasowaniem, nagle zaniepokoiła mnie cisza, myślę sobie,  co się dzieje? Schodzę na półpiętro, a chłopcy wyciągnęli z piecyka, który zwie się 'koza' - szufladę z popiołem. Popiół szczęściem był już zimny, ale mnie zrobiło się gorąco. Całą zawartość, rozsypali po pokoju, gdzie się dało, garściami na dywan, na fotele, na podłogę. Wiesz ile było sprzątania? Nie wciągniesz przecież popiołu do odkurzacza. Nawet kilkukrotne mycie podłogi - to za mało. Ufff...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...