Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdzieś w powietrzu słychać urwany krzyk
,,co to? na nieboskłonie tysięczny
czerw
wypełzł z lśniącej, czarnej norki
by toczyć nieba padło!’’
i widać, jak tysięczna
cienka żółta linia
rośnie nam w oczach
i buduje nasz most
most, po którym dusze
kładąc pierwszy kamień
będą szły mdłym spacerkiem do nieba bram
te żółte linie- boska pięciolinia
z nutkami nadzianych nas i was
grają nam na jestestwach ostatni koncert
*
uważaj! pani z prawej już prosi do tańca
ten jegomość- czarny łachman
chyba ma jej głos!
samotny, mówisz- jesteś?
popatrz cichą duszą
bo to nic, że te linie zasłaniają świat
czujesz zapach kosy nieba?
pocisk toczy jego padło!
*
powrócimy ze świętym mlaskiem rozkładu
by brudną gębą nabrać
słodkiego piachu z boskich plaż
i czołgać się będziemy
brzuchami w wydmach krwawo wiercić
dla nowych czerwi- ich pocisków
żółty?
brudny?
szlak!

Opublikowano

koszmarek. językowo, skladniowo.

Co to za bezsensowne zbitki?

- "wypełzł z lśniącej, czarnej norki
by toczyć nieba padło!"

- "bo to nic, że te linie zasłaniają świat
czujesz zapach kosy nieba?
pocisk toczy jego padło!

- "te żółte linie- boska pięciolinia
z nutkami nadzianych nas i was
grają nam na jestestwach ostatni koncert"

- "powrócimy ze świętym mlaskiem rozkładu
by brudną gębą nabrać
słodkiego piachu z boskich plaż
i czołgać się będziemy
brzuchami w wydmach krwawo wiercić
dla nowych czerwi- ich pocisków
żółty?
brudny?
szlak!"

Niestety - bełkot moim skromnym zdaniem. Tekst absolutnie nie zasługuje na to, by zostać w tym dziale.

Bardzo mi przykro

Opublikowano

Niestety i mnie się nie podoba. Zresztą zrobiło mi się niedobrze i więcej do niego nie wrócę. Obrzydlistwo. Czy świat naprawdę kojarzy Ci się tylko ze śmiercią, robalami, padłem? Bueee!...

Opublikowano

Taka konwencja, mili państwo. A zapędy turpistyczne zdominowały mój tok myślenia poetyckiego, nie zaprzeczam. Ale czy to źle- popatrzeć na świat, wojnę z trochę innej, niż ta kretyńsko-patetyczna- strony?
@Dotyk- dzięki za komentarz. Doprecyzuj, tylko, proszę- co konkretnie, prócz zacytowanych fragmentów, należy w nim zmienić. A dlaczego niby nie chcesz dać mi szansy? Czy masz jakiś święty monopol na krytykę? A ,,lśniąca czarna norka''? Pomyśl o karabinowych lufach. Tak samo o reszcie- wojna. Proszę o trochę bardziej dogłębnej analizy i dłuższego pomyślunku, nim mnie skreślisz.
@pan Rakowski- dziękuję, postaram się popracować.

Opublikowano

gdzie napisałam, ze Cię skreślam?
w którym miejscu.
Wyraziłam swoją opinię wyłącznie o tekście. Na nic nie mam monopolu, nikt nie ma. To, co napisałam, to wyłącznie - moja opinia, do ktorej mam prawo.
Jeśli pytasz o poprawki - to znowu - moim zdaniem - tekst nie do uratowania. Nie ma się po prostu o co zahaczyć.
Bardzo mi przykro

Opublikowano

Nie wciągnął mnie jak inne. Dużo powtórzeń, czasem wyglądają jak gdyby wynikały z jakichś pomyłek autora. Co do interpretacji to myślę, że idzie o wycieczkę jako drogę do nieba - banał! Bardzo chciałbym powiedzieć coś dobrego bo kilka dobrych fragmentów było i gdyby tak zrobić remake tego utworu z pewnością byłoby lepiej...
pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wybacz, ale turpizm jest nachalny, oparty o silnie nacechowane słowa jest zarazem też patetyczny
gdzie tu jest myślenie poetyckie? co to znaczy? i gdzie to "inne" podejście? wiesz ile takich tworów zamieszczono na tym portalu?
lśniąca czarna norka to mi się z cipką kojarzy
temu tekstowi nie można dać szansy, on sam sobie jej nie daje, sposób opisu, środki, dobór języka świadczy o braku oczytania i wrażliwości literackiej u autora, niezależnie od krytyki
sam przeanalizuj swój tekst i w końcu dojdziesz, że jest oparty na szpaltowych skrótach myślowych, nie ma w nim nic nowatorskiego, żebyś chociaż formą coś namieszał, ale ten wiersz nie ma spójnej formy
przykro mi
Opublikowano

"lśniąca czarna norka to mi się z cipką kojarzy
temu tekstowi nie można dać szansy, on sam sobie jej nie daje, sposób opisu, środki, dobór języka świadczy o braku oczytania i wrażliwości literackiej u autora, niezależnie od krytyki
sam przeanalizuj swój tekst i w końcu dojdziesz, że jest oparty na szpaltowych skrótach myślowych, nie ma w nim nic nowatorskiego, żebyś chociaż formą coś namieszał, ale ten wiersz nie ma spójnej formy
przykro mi"

Jeżeli już mnie obrażasz, zwracaj się do mnie w drugiej osobie, bo to tak, jakbyś obrzucał mnie ekskrementami z dachu wieżowca, miły panie. Tak samo, jak nie oceniam waszego poziomu na podstawie li tylko paru wypowiedzi, tak samo śmiem tego oczekiwać i od Was, drodzy forumowicze. To JA prosiłbym o chwilę dogłębniejszej analizy wiersza; jeżeli zaś nie potraficie skojarzyć ze sobą paru odnoszących się tak do mitologii, jak i naszej pseudomonoteistycznej religii symboli, szczerze współczuję. Bo jedyne, co ci się na razie kojarzy- to cipka właśnie. Brawo, gratuluję błyskotliwego porównania, geniusz sentencji mnie powalił moim niewykształconym ryjem wprost w cierpiącą od mych paluchów klawiaturę. Poza tym: wytłumacz mi, vackerze flickanie mój ty nieoceniony, JAK TURPIZM MOŻE BYĆ PATETYCZNY? I niepotrzebnie Tobie, i Wam jest przykro. Wydaje się wam teraz po prostu, że się przypadkowo zderzyliście z krzykliwym kretynem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...