Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

słychać tajemne mruczenie lasu
melodie pulsują w skroniach. jesteś.
już jesień. winorośl kładzie się cieniem
na werandzie, drzewa płoną.

Nie muszę wędrować. tutaj wszędzie
blisko. tylko do siebie nie jesteśmy
zapisani między wersami. gamy
barw łamią pamięć. A ja już w bieli.

Szaleństwo doskonałe, wyczuwalne
myślisz że można je oswoić - jestem
zaczynam wierzyć ; nie jest za późno,
by nauczyć się przycinać dzikość winną.

Opublikowano

O nowy wiersz Stanisławy.
Nowy? Nie już czytałem w warsztacie, no tak tytuł myli.
To nic wiersz i tak bardzo ładny.
Nie wiem czemu gdy go czytam kojarzy
mi się z jesienią, taką złotą. Może przez te płonące
drzewa, to jak zachód słońca na obrzeżu lasu.
Pozdrawiam

Opublikowano

piękny wiersz.
a ja już w bieli - jesień, zima, upływ czasu? ślub, szaleństwo, nie jest za poźno? różnie czytam i różnie rozumiem. przeto świetny. wciągam do ulubionych.

pozdrawiam
/s

Opublikowano

skarbie , tam są takie gnioty. któych bym nawet tuaj nie ośmieliła się wlepić w obawiem by nerwów nie popsuć poetom , którzy dopiero zaczynają.

Ten tekst jest pięknie liryczny, widac warsztat, wrażliwość i szlachetną prostotę.
Jeszcze raz zmuszona jestem zażądać obietnicy, ze przynajmniej następny będzie tam.

Inaczej podejmę stosowne kroki. Wolałabym nie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj, nie wiem czy następny będzie podobnie pięknie warszatowo, bo wiesz różnie to bywa..z weną, spójrz warsztat.....
cmok...

widzę, widzę.

I wszystko, co powiedzialam, podtrzymuję.

Właśnie wyszpiegowałam kolejny świetny wiersz.
Trzeba się za Was wziąć. Skromnisie kurdejeża.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ewuś, tylko końcówkę...jestem w domu...u Tomka.
wiesz unia polskolitewska przypieczętowana, śliczne maleństwo....dziołszka.
buziam kosy w nosy....
Stasiu, ale zbieg okoliczności:D ja tej nocy zostałam ciocią dwóch uroczych dziewuszek (Aleksandry i Wiktorii najprawdopodobniej), które też pojwiły się na tym świecie za sprawą unii polskolitewskiej:D
a jeśli chodzi o wierszyk - to tak jak w w;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ewuś, tylko końcówkę...jestem w domu...u Tomka.
wiesz unia polskolitewska przypieczętowana, śliczne maleństwo....dziołszka.
buziam kosy w nosy....
Stasiu, ale zbieg okoliczności:D ja tej nocy zostałam ciocią dwóch uroczych dziewuszek (Aleksandry i Wiktorii najprawdopodobniej), które też pojwiły się na tym świecie za sprawą unii polskolitewskiej:D
a jeśli chodzi o wierszyk - to tak jak w w;)

od zawsze wiedziałam -mówiłam, że mamy coś wspólnego, oto dowód! he he
NIECH ZYJE UNIA polskolitewska....niech żyją ciotki POLKI!
dzięki Olesiu!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia i szukanie noża w nowy rok… takie życie i śmierć.
    • Na sylwestrową imprezę, w strażackiej remizie, Nie zajechała żadna amerykańska limuzyna, Lecz FSO Warszawa, co strzelała raz po raz Z gaźnika, pisku hamulców nikt nie słyszał.   Klakson nawet nie jęknął, a skrzypiące Drzwi od pasażera otwarto po minucie. Goście wtaczali się na salę długimi krokami. Szatniarzowi zamiast futer i kożuchów   Zostawiali tylko sińce pod okiem. Muzyka zabrzmiała, aż dachówki spadały Z łomotem, wodzirej zaprosił do tańca, Kręcili się i wirowali, obcasami tłukli,   A panie od różańca, w rytm kankana, zadzierały Spódnice, aż dzieciom zasłaniano oczy. Gdy orkiestra umilkła na tak zwane strojenie, Pan wójt podniósł się z noworoczną mową,   Lecz zanim zaczął się jąkać, spadł z krzesła I zachrapał pod stołem, niczym niedźwiedź. Choć miały to być tańce dla wytrwałych abstynentów Ze znanego klubu, przy oranżadzie i bez mordobicia,   Ot, zwykłe tany, tany i ludowe przyśpiewki, Sarmacka krew wzięła górę, podwinięto rękawy, Krawaty poszły precz, ktoś z tłumu krzyknął: „Ring wolny!” – pani Jola uniosła tabliczkę „1. runda”   Gong huknął, ruszyli do boju, kurz wzbijając. Perkusista dostał w zęby od lokalnego wokalisty Za zgubiony rytm i przedziurawiony bęben. Futryny w lokalu wypadły, a za nimi część chojraków.   O północy zabrakło życzeń i fajerwerków na niebie. Została krew na śniegu i połamane sztachety. Kto mógł, uciekał w podskokach przez miedze, A w oknach, jedno po drugim, gasły światła…  
    • @Robert Witold Gorzkowski Pięknie wybrzmiały w tym wierszu słowa ożenione z poezją, która jest muzyką bez dźwięku.
    • Bardzo dziękuję za komentarz oraz również gorąco pozdrawiam :)
    • @Mitylene  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      niezwykła noc.!  pozdrawiam :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...