Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mrok zapadał szybko. Wiatr jęczał przenikliwie, potrząsając złowrogo gałęziami. W głębi Puszczy rozległo się przeszywające wycie wilków, ruszających na polowanie. Srebrnopióre sowy zerwały się do lotów, pohukując cicho. Gdzieś wewnątrz narastającego mroku kłębiła się nieznana postać. Powoli jej kształty stawały się wyraźniejsze, a światło księżyca oświetliło bladą twarz. Białe, drobne żeby zabłyszczały złowrogo. Nowy łowca ruszył na polowanie.
W tej samej chwili w Puszczy rozległ się mrożący krew w żyłach krzyk. Ofiara już czekała…

Dreaming Snake z trudem przedarł się przez tłum. Myśliwi, którzy znaleźli ciało, głośno wymieniali poglądy. Kobiety lamentowały, tuląc przestraszone dzieci, a mężczyźni śledzili Puszczę czujnym wzrokiem. Wreszcie stanął przed ciałem. Nie od razu rozpoznał, do kogo należy zmasakrowana twarz. Kilkanaście głęboki szram przecinało oblicze dziewczyny od czoło po podbródek. Wargi miała rozbite w krwawą maź, jedno ucho wyrwane. Włosy lepiły się od krwi, zaciśnięte dłonie głęboko zaryły w ziemię. Mężczyzna powstrzymał odruchy wymiotne. Dziewczyna musiała cierpieć. Nogi i ramiona miała posiniaczone i podrapane. Uciekała? Walczyła? Mógł tylko przypuszczać. To, co ją goniło, nie dało jej szans. Brzuch dziewczyny był zwyczajnie rozszarpany, a wnętrzności, wyciągnięte na zewnątrz cuchnęły już obrzydliwie.
-Trzeba pochować biedaczkę…- odrzekł po dłuższej chwili. Większość członków plemienia wróciła powoli do obozu. Nie było już, na co patrzeć.
-Jakie zwierze mogło zadać tak straszne rany?- spytał ochryple wódz. Dreaming Snake zawahał się.
-To…nie zwierze…- powiedział cicho, wpatrując się w pokiereszowaną twarz dziewczyny.
-Co mówisz?
Mężczyzna uniósł głowę, ale nie odrzucił z twarzy długich, czarnych włosów, zakrywających mu oczy. Z oczu można odczytać wszystko, a on musi najpierw pomyśleć za nim cokolwiek oznajmi starszyźnie.
-Nie zabiło jej zwierzę…
-Człowiek?- brzydka twarz wodza drgnęła. –Człowiek zza Puszczy?
Dreaming Snake pokiwał przecząco głową.
-Nie sądzę. Oni zabijają stalą i żelazem, nie pazurami i zębami. Brzydzą się krwi i mięsa… Nie, to nie ludzie.
Mężczyzna wykrzywił twarz w grymasie niedowierzania.
-Nigdy nie widziałeś człowieka zza Puszczy…- powiedział oschle. –Co możesz wiedzieć o jego zwyczajach w zabijaniu?
Mężczyzna puścił tę uwagę mimo uszu.
-Nie podejmujcie żadnych działań…na razie. Mam pewne przypuszczenia…
Szaman prychnął. Zasłonił twarz dłonią i poprosił, żeby odsunęli się od zwłok. Po chwili podjął temat.
-Cóż innego może zabijać w tak okrutny sposób? Dzieci straszy się historiami o ludziach zza Puszczy! Czy uważasz, że wszystkie są wyssane z palca? Powiedz, chociaż kto, według ciebie, zabił dziewczynę?!
Dreaming Snake zwilżył wargi.
-Diabeł...
Wódz prychnął pogardliwie, ale nie skomentował.

Opublikowano

Fajne...

Mam kilka pytań... pierwsze zdanie drugiego akapitu, kończy się słowami : głośno wymieniali poglądy czy jakos tak...

czy tu nie warto dać dialog? niech je wymieniają, to może być ciekawe..ten drugi akapit jest za długi moim zdaniem. Po co kolejny długi opis? to nudzi...

trzeba pochować biedaczkę...chyba trzeba pochować ją pochowac biedaczke brzmi tak wsiursko...

i3 pytanie...czy nie zaszybko zdradzasz tajemnice, skoro pokazuejsz nam to w odcinkach?

Jestem ciekaw co bedzie dalej, a to plus, przy odcinkowych historiach.

Co możesz wiedzieć o jego zwyczajach w zabijaniu? - nie rozumiem??? zwyczaje w zabijaniu??? chyba sposób działania, w jaki sposób zabija , a nie: zwyczaj zabijania:))

POzdrawiam świątecznie

Opublikowano

Ja krótko
Czy naprawdę uważasz,że Indianin nazywałby się Dreaming Snake? Po angielsku? Po pierwsze długo nadawali sobie imiona zanim poznali blade twarze i ich język,po drugie Indianin prędzej by umarł,niż nazwał się angielskimi słowami,szczególnie w tego typu tajemniczych opowieściach.Nie bardzo mi ta wstawka z imieniem leży,ale ogólnie jest spoko. Pozdrawiam. Nie poddawaj się.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W filmie Jarmusha "Truposz" Indianin każe nazywać siebie Nobody. Ja się tam nie znam na indianskich obrzędach, nazewnictwie itd. Nie wiem tylko czy oni wiedzą o czymś takim jak diabeł. Duchy owszem. Ale diabeł? A może to jacyś "nowocześni Indianie" ;p??
Może Ty Marcepanie odpowiesz, bo autor/autorka powyzszego tekstu chyba nie, ponieważ nie uzyskałem odpowiedzi na mój ostatni komentarz, więc tu też nie liczę na nic.
trzymajta się!
Opublikowano

Ogólnie: wesołych świąt
Może, jakby Dreaming Snake nazywał się Śniący Wąż to nie było by problemu, ale po angielsku lepiej brzmi. Inny powód nadania Indianinowi angielskiego imienia to zamiłowanie do opowieści Vondy N.McIntyre, "Of Mist, and Grass, and Sand..." oraz "Dreamsnake" (może ktoś czytał, chociaż wątpie).

Do PR: nie warto przedłużać poczatku dialogiem (zresztą nie wyobrażasz sobie, jaki naprawdę jest długi). A opis nie jest strasznie długi (widziałam większe tasiemce).

To źle, że nie liczysz...

Pozdro i jeszcze raz wesołych ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W filmie Jarmusha "Truposz" Indianin każe nazywać siebie Nobody. Ja się tam nie znam na indianskich obrzędach, nazewnictwie itd. Nie wiem tylko czy oni wiedzą o czymś takim jak diabeł. Duchy owszem. Ale diabeł? A może to jacyś "nowocześni Indianie" ;p??
Może Ty Marcepanie odpowiesz, bo autor/autorka powyzszego tekstu chyba nie, ponieważ nie uzyskałem odpowiedzi na mój ostatni komentarz, więc tu też nie liczę na nic.
trzymajta się!

No cóż,w amerykańskich filmach nawet kosmici mówią i nazywają się po angielsku :) , ale poważna polska proza z ponad tysiącletnią tradycją i kulturą jest nieco bardziej wymagająca, w końcu jako Słowianie jesteśmy uduchowieni równie mocno jak Indianie sprzed wieków,choć te dwie kultury są bardzo odmienne. I tu ważne spostrzeżenie,które przegapiłem!!!! Diabeł!!!! Diabeł jest nasz! Słowiański! Nawet germański , ogólnie europejski,ale na pewno nie indiański!! Nie ma tam diabła! Są duchy! I duchy są wszędzie. Duchy lasu, duchy gór, duchy przodków, zwierząt,są duchy dobre i duchy złe,ale na miłość boską,nie Diabeł. Więc powinien tu się pojawić duch.Zły duch!! Niespokojny duch! Albo mógłby to być jakś zły demon przywieziony przez blade twarze zza wielkiej wody,no ale oczywiście krytykować łatwo,więc już kończę i dodam,że koncepcja autora super. Sam twierdzę,że jedna krytyczna uwaga więcej jest warta,niż tysiąc komplementów.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ,,Ja Jestem Drogą,  Prawdą I Życiem,, J 14,6    gdziekolwiek idziemy  wybieramy drogę    GPS pomaga   nie zgubimy się w zdrowiu i szybko  dotrzemy do celu  potrafi jednak i ... wywieźć w pole  trzeba ufać z rozwagą    słowo Boże  nie wyprowadzi na manowce  możemy ufać bez granic    z Nim wstaje dla nas słońce    8.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański    Pielgrzymka Myśliborska  Ok.200 osób. Najwięcej młodzieży,  potem starszych. Średnie pokolenie mało, pilnują chleba powszedniego . Ktoś musi. Chyba takie proporcje były zawsze.  
    • @Leszczym refren chyba najlepszy z tych dotychczasowych 
    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...