Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

substytut


Angela Begger

Rekomendowane odpowiedzi

Dawno nie czułam powiewu na policzkach
Powiewu ciepłego wiatru, który splątuje kosmyki włosów
tylko po to by ktoś je odgarnął
ktoś z ciepłą dłonią i miłym uśmiechem
może i z ciemnymi brązowymi oczami

Dawno nie czekałam na słowa
z tą niecierpliwością, która występuje tylko wtedy,
gdy wiem że te słowa padną,
gdy jestem pewna że usłyszę nie wiatr, nie martwą naturę

Nie wiem, czy to ludzie żyją tak jakby nie chcieli już ronić
słodkich i gorzkich łez
jakby nie chcieli dotykać,
bali się dotykać niebezpiecznej głębi losu drugiego człowieka
czy to ja chodzę po omacku źle wytyczonymi drogami…

***

Mężczyzna, kobieta, gra słów,
zimne spojrzenia podszyte gorącym żalem
klatka po klatce, dzień po dniu
powolna ucieczka od siebie

Poszukiwanie substytutu sfer niesubstytucyjnych
odnajdywanie go bez szans na wiatr na policzkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że łatwo jest oceniać innych.
Napiszę tu o wrażeniach jakie odebrałam po przeczytaniu tego wiersza. Odebrałam go bardzo ciepło. Wyczułam tęsknotę, brak czułości drugiego człowieka, odalenie, nie tylko fizyczne, ale i brak zrozumienia, odrębność.
Najbardziej przeszkadzają mi, te sfery niesubstytucyjne. Są jakbym to ujęła, nadużyciem. Może wynika to stąd, że wiersz pisany jest zupełnie w innym klimacie i o ile sam substytut mi nie przeszkadza, to już w zetknięciu ze sferami substytucjonalnymi, powoduje to, że cała fraza robi się ciężka i przeładowana.
Najbardziej podoba mi się ostatnia strofa:
"odnajdywanie go bez szans na wiatr na policzkach"
Pozdrawiam, A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oj tam, oj tam :) Ale spokój by był z kolejnymi pytaniami :) Miałam na studiach kolegę, który na wykładzie z chemii organicznej, kiedy prowadząca powiedziała o tym, że etanol źle wpływa na połączenia nerwowe odpowiedzialne za erekcję powiedział: Dlatego go nie piję!  I owszem, cała sala w śmiech, ale i wszystkie dziewczyny (a u nas na roku to istny babiniec był :)) zauroczone :) Czy ja wiem? Ciąża na etapie biochemicznym się broni ;) Można być w ciąży, a później spontanicznie poronić. I tak parokroć ;) Chociaż z często imprezującymi to faktycznie jest problem.  No to dobrze :)))   :)
    • Sytuacja wyglądała tak, że nad zmasakrowanymi zwłokami, pod lampą przypominającą tę nad stołem chirurgicznym, stał były lekarz, kardiochirurg, i czekało go złączenie dwóch kawałków człowieka w jedno. To jak leczenie, ale wyglądu. Na dworze błysnęło. Spojrzał w kierunku okna. Wiatr się wzmógł, łamał małe gałęzie, a deszcz się tak rozpadał, że po szybie spływała gruba warstwa wody. Było ciemno, zupełnie jakby już zapadł zmierzch. Zagrzmiało. Aż zatrzęsły się szyby. Spojrzał na zwłoki. Zmarły miał otwarte oczy. Nie wiadomo, czy otworzyły się dopiero chwilę wcześniej, czy cały czas były otwarte. Wydawało się, że samobójca patrzy na Marka, człowieka, który przeszedł na martwą stronę życia, i błaga o cud. Marek poczuł się jak doktor Frankenstein. Dreszcz przebiegł mu po plecach. Natychmiast sięgnął do oczu zmarłego i zamknął mu powieki. Przez chwilę wydawało mu się, że wiatr na zewnątrz śmieje się z niego. Wicher gwizdał w gałęziach, zaułkach i na krawędziach budynków, jakby kibicował niemożliwemu: wskrzeszeniu umarłego. Ciało nagle drgnęło. Jakby spięły się mięśnie. Światło zamigotało. Odskoczył. Ale natychmiast oprzytomniał. Oto on, Marek Olkuń, kiedyś pan życia, a teraz pan śmierci. Szukał swojej przeszłości. Zdawało mu się, że słyszy wydobywający się z czeluści śmiech. I echo, które temu towarzyszyło. Wszystko wybrzmiało razem: śmiech, wycie wiatru i dźwięk uderzającego pioruna. Marek opadł bezsilnie na stojący obok stołek. Zaczerpnął głęboko powietrza. I odczekał dłuższą chwilę. W końcu za pomocą grubych nici chirurgicznych połączył dwa fragmenty ciała tak dobrze, jak to było możliwe.
    • Tylko mi tu nie pucuj Gdzie wysiądziesz Z pęcherzem pełnym Pośród zgliszcz Nie oszukiuj mnie Gdzie zajdziesz wśród pachnących tępo Wśród sztucznej nocy Wysiadam Nic nie czuję   W końcu 
    • Witam - walczyć o miłość zawsze warto - wiersz na tak -                                                                                                            Pzdr.
    • Oj dziękuję @Leszczym widzę odkopujesz mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...