Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Klaustrofobia

Zatrzasnęłam drzwi.
eee... przecież nie ma drzwi...
Koc zwisa udając firanę.
Rozglądam się, idę dalej.
Potykam się o jakiś kabel.
Ręką szturcham krzesło
i wyrywa mi się "przepraszam".

Na środku srebrzysto-szary dywan.
Nadepnęłam i z piskiem z pod nóg,
Wylatuje pies, ze strachu zamykam oczy.
Powoli otwieram, cieszy się, nic mu nie jest.

Oddycham głęboko, ale braknie mi tchu.
Wielka szafa opada na mnie.
Kłapiąc swoimi drzwiami zażarcie.
Stół wierzga jak koń.

Otwieram w pośpiechu oczy, sufit spada mi na głowę
"cholera" krzyczę, aż tu nagle jestem przy oknie
Jeszcze chwila... sekunda... wytrzymam...
a jednak.
Krzesło jakby z nikąd rzuca się na mnie...

Długo tak jeszcze? "DOSYĆ" krzyczę...
Przychodzi, przytula mnie...
Zasypiam.
[sub]Tekst był edytowany przez Weronika Helena dnia 16-02-2004 19:55.[/sub]

Opublikowano

jakże interesująco i enigmatycznie wyglądał by ten wiersz bez podpowiedzi, myślę, że to ułatwienie jest ...no nie "zbędne" ale ciut zabiera domysłów :)
prócz " finarĘ" i "NadepNĘłam"(chyba, że to zabieg celowy) nie widzę błędów i tekst czyta się interesująco. Zastanawiający świat przedstawiłaś w oczach klaustrofobika, niespotykane patrzenie.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nio wiadomo, przegadanie w moich wierszach to już prawie nawyk... No, ale nie umiem się go pozbyć, zawsze wszystko jest nie zbędne i wszystko ma to swoje cholerne "coś". Błędy rzecz jasna moje roztrzepanie, dzięki. No, a co mojego klaustrofobika, no to cóż, cieszę się, że choć czymś zaistniał.

Dzięki.
tak ot tak.
Weronika
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No tak :). Moje okrzyki są przeważnie rozbawiajace... Kiedyś czytałam w klasie Lament który napisałam i było
"...chomik wydał ostatni krzyk,
To nie jest zart."
Wszyscy sie rzoesmiali... :) Może taka moja rola. A co do rozumienia droga Dormo to cóż, nie ma go zbyt wiele... bo nie wydaje mi sie zeby byl skomplikowany, może po prostu szukam w nim czegos czego tak naprawde w ogole tam nie ma. :)

Tak ot tak. Weronika
Opublikowano

Witam...nareszcie znalazlem cos interesujacego.
Pomysl fajny, wykonanie fajne

"Otwieram w pośpiechu oczy, sufit spada mi na głowę
"cholera" krzyczę, aż tu nagle jestem przy oknie"

Nie pasuje mi tu "az tu nagle" burzy to moj tok pojawiania sie obrazow do wiersza.

generalnie kilka malych poprawek:) Wierze w Pani sily

pozdrawiam



[sub]Tekst był edytowany przez Daniel Piaszczyk dnia 29-02-2004 08:39.[/sub]

Opublikowano

Zaskoczył mnie ten wiersz.Na początku nie mogłem pojąć tego chaosu-ale potem moje zaskoczenie przerodziło się w podziw.Bardzo podoba mi się wiersz.Bardzo zaskakujące są niektóre przeciwstawienia i bardzo obrazowe. Bardzo widać to zagubienie i chaos dzisiejszego świata w nim.Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pewnego razu żył pewien drwal.   Miał dom i ogród, na którym rosły różne krzewy, kwiaty oraz warzywa. W zagrodzie były rózne sprzęty, którymi posługiwał się na codzień, starannie wykonując nimi meble, donice, wycinając deski pod dach chroniący go przed deszczem. Codziennie chodził do lasu pozyskując nowy materiał dla potrzeb wytwarzania kolejnych dóbr.   Tak mijał czas, a drwal i jego życie obfitowało.   Pewnego razu na jego posesję padło ziarno by po kilku dniach zakiełkować. Roślina niepostrzeżenie rosła, tworząc łodygę i puszczając liście.   W końcu została dostrzeżona przez właściciela, lecz nie wiedział on jaki jej gatunek.   Czas wciąż płynął, a roślina przybierała coraz to większych rozmiarów. Ze względu na to, że drwal miał wiele obowiązków i nie przywiązywał dużej wagi do wznoszącej się wśród innych - zieleniny - za każdym razem, kiedy odwiedział owe miejsce był bardzo zdziwiony tempem w jakim rosła.   Codziennie słońce rzucało promienie na usytuowane w kącie posesji drzewo, deszcz je podlewał, a noc przynosiła mu wytchnienie.   Było to silne drzewo - wichry i burze nie zrobiły mu krzywdy. Z każdym dniem w drwalu rosła ciekawość - co to za drzewo i czy w zależności od tego wyda jakieś owoce.   Mijały lata - ukazał się pień, wyrosły gałęzie, w cieniu drzewa można było zaznać ochłody. W końcu, jesienią pojawiły się i owoce - małe zielone kulki, jabłoń.   Dojrzały, a drwal z przyjemnością je zerwał i spożył, zadziwiony ich niezwykłą słodyczą.   Czynił tak co roku, rozkoszując się coraz to obfitszymi plonami. W końcu drzewo stało się na tyle duże, że pośród jego gałęzi ptaki uczyniły sobie gniazda, a w jego pniu wydrążyła sobie norkę wiewórka. Życie wokół drzewa obfitowało.   Drwal chętnie zbierał owoce, lecz brakowało mu motwyacji i czasu, by zbierać je wszystkie, dlatego zaprosił do pracy swoje dzieci i znajomych, darując im prawo by również je spożywały.   Gdy drzewo osiągnęło wielkich rozmiarów, zimą opadały z niego usychające gałęzie, którymi drwal palił w piecu w pokoju swojego domu grzejąc swoje ciało oraz oraz swoich najbliższych.   Przyszły jednak lata, kiedy deszcz padał coraz rzadziej i rzadziej. Plony były coraz mniej obfite, a nie podlewane przez nikogoo drzewo w końcu nie dało owoców. Zapuszczało jednak skromnie liście, gdy drwal zastanawiał się co z nim zrobić.   W końcu, po dłuższym namyśle, stwierdził ostatecznie, że drzewo należy ściąć. Decyzję tę podjął dużym trudem - bowiem jego pień był bardzo szeroki i silny, a samo drzewo na tyle wysokie, że ze strachem rozważał, gdzie upaść powinna jego korona, by nie uszkodzić znajdujących się w pobliżu: domu oraz sprzętów, a także ogrodzenia.   Nadszedł sądny dzień.   Drwal, po przyjemnej, kojącej nocy, wypoczęty i w pełni sił, wstał z łózka, spożył obfite śniadanie i z siekierą w ręce dumnie ruszył w kąt ogrodzenia.   Stając przed drzewem przyjrzał się jego pniowi, skrupulatnie oczami szukając miejsca, w które wbić ostrze. Dostrzegając odpowiednie miejsce, zatarł ręce, chwycił narzędzie i podszedł bliżej by zadać pierwszy cios. Aby wziąć zamach odchylił daleko ramiona, biorąc swoim siermiężnym nosem głęboki oddech.   Uderzył raz. Uderzył drugi raz. Uparcie uderzał z całych sił, bez tchu, bez żadnych wątpliwości, będąc zdeterminowanym by drzewo obalić. Błyskawiczna przerwa, szybka szklanka wody, zagrycha - uderza dalej, znów bez tchu i bez namysłu - drzewo musi zostać ścięte.   Walcząc aż do póżnego popołudnia, w końcu został tylko fragment pnia, który pozwalał na jego złamanie. "Teraz wystarczy wziąć linę, zarzucić poniżej korony i lekko pociągnąć, łatwa sprawa" - pomyślał. Szybko pobiegł do stodoły po sznur. Wrócił spokojnym i dostojnym krokiem, po czym rzucił grubą nicią, wydając przy tym odgłos wysiłku.   Lekko już zmęczony podszedł pod drugi koniec liny i zaczął ciągnąć. Pień, lekko już uschnięty łamał sie pod naporem niewielkiej siły. Odlatująca kora i fragmenty drewna wydawały pękający dźwięk. W końcu pękły ostatnie wrzeciona, odsłaniając wieloroczne słoje jabłoni, po czym drzewo ze świstem i hukiem, trzaskiem pękających gałęzi zostało obalone.   Zadowolony drwal tyłem odszedł kilka kroków aby spojrzeć na swoje drzewo. Nie było to dla niego nic szczególnego. Kątem oka jednak zwrócił uwagę na nadlatujące z zachodu chmury, a jego dłoń musnął powiew chłodnego, jesiennego wiatru. Był to okres zbiorów.   Jego twarz, z zadowolenia przemieniła się - nieco spoważniała i posmutniała. Po chwili, z nieba spadły krople deszczu, a drwal stojąc w bezruchu i spoglądając na wystający z ziemi, ściety pień gorzko zapłakał...
    • I namokłe dyby mamy bydełkom Ani
    • Ule dam, a sad, dom okrutny syn Turkom odda sam, Adelu
    • @tie-break To świetny wiersz: mądry, dojrzały, pisany z wielkim wyczuciem formy i znaczeń. Łączy intymność z uniwersalnym doświadczeniem odchodzenia od słów, które miały dawać schron.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...