Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W moim śnie będąc na górze znalazłem się na dnie,
w moim śnie to Ona całowała mnie,
siedzieliśmy w białym pokoju wśród czerwonych płatków róży,
byłem pewny, że nic tego nie zniszczy, nic tego nie zburzy.

Ostatni piękny pocałunek z zamkniętymi oczami,
gdy je otworzyłem zalałem się łzami,
szare ściany całe pomazane krwią,
ja okaleczony ale nadal byłem z Nią.

Leżałem w kącie, Ona podeszła i...
zaczęła zadawać rany mi,
cięła mnie nożem a ja nie broniłem się,
widziałem jak bardzo nienawidzi mnie.

Zadawała mi ból z takim słodkim uśmiechem,
że sprzeciwienie się temu byłoby grzechem,
nacinała mi ręce, nogi, tułów, nawet twarz,
pomyślałem- chciałeś to masz.

W moim śnie nienawidziłem siebie tak jak Ona nienawidzi mnie,
z ledwością napisałem krwią na ścianie- kocham Cię,
spojrzała na mnie jak na robaka najohydniejszego,
wstała, odsunęła się i spytała- „dlaczego?”.

Nie potrafiłem nic powiedzieć tylko spojrzałem czule na Nią,
czułem, że jestem nikim a Ona jest Moją Panią,
była tak blisko, było mi tak miło i przyjemnie,
kiełkowała nawet nadzieja we mnie.

A Ona patrząc na mnie z pogardą dała mi nóż do ręki,
i wyszła mówiąc-„skróć swoje męki”,
chcąc odebrać sobie życie ostrze do żył przyłożyłem,
nagle się obudziłem i ten piękny koszmar opuściłem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


k u r w a, bracie, czy to zawsze musze być j a?

t r a g e d i a
ten wiersz woła o pomstę do nieba
końcówkę mogłeś jeszcze zrobić tak: "nagle się obudziłem i się spuściłem"

pozdrawiam serdecznie, olena
Opublikowano

Wyszła bardzo groteskowa wariacja na temat masochizmu... A miało chyba być o nieszczęśliwej miłości. Ledwo dotrwałam do końca.
Może popróbuj z krótszymi tekstami na poczatek i innymi tematami, bez tych wszystkich noży, krwi, ran...
Powodzenia.

Opublikowano

nowa osoba, a wy się od razu tak zachowujecie...

w poniedziałek idź do biblioteki i wypożyć jakiś tomik, poczytaj (tylko nie tak, że przelecisz oczami 40 wierszy i już, dawkuj sobie od jednego do maks pięciu) odstaw na półkę i następnego dnia znów poczytaj, pomyśl nad tym czego brakuje w twoim tekście, czego jest za dużo i spróbuj napisać coś innego, i ogranicz się do używania figur poetyckich, którymi władasz przynajmniej przyzwoicie, no tak na koniec ogranicz się względem długości. jak coś napiszesz, włóż do szuflady i wyjmij najwcześniej po trzech dniach, przeczytaj jeszcze raz i zastanów się co jest nie tak i znów do szuflady... i po którymś tam razie dopiero publikuj

wyszła instrukcja obsługi dla początkujących, ale nic innego nie jestem wstanie ci teraz poradzić

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak np. mógłbyś zacząć od

zakochałem się
i chyba kurwa mi nie wyszło

niekoniecznie byłby to lepszy wiersz, ale przynajmniej bys komentatorów tak nie rozwścieczył, bo mniej czasu na przeczytanie poszło
:P

ps. miłość jest śmieszna :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
    • @violetta zobacz Violetta …jednak my dziewczynki ;) o wiele więcej i szybciej rozumiemy:)  Spokojnych Świąt dla Was

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ️  
    • Piękna, żarliwa poetycka modlitwa. Pełen uznania za to co i jak napisałeś. Pozdrawiam Robercie z życzeniami dobrych Świąt dla Ciebie i rodziny. Marek. 
    • @KOBIETA gdy się uderzyła, to chciała, żebym ja ją ratowała i do mnie szła na ręce w płaczu:) @Rafael Marius dzięki, to duży trud, ale lubi słuchać i rozumie co się do niej mówi:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...