Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

sądny dzień – to wtedy gdy nic się nie przypomina
są tylko kocięta w worku a maj ma to gdzieś
kiedyś pamiętałaś że na bezrybiu ryb nie ma
teraz wmawiasz mi że sklepy są pełne staroci

sądny dzień – to wtedy młodsze robią się na starsze
w kościelnych zwaliskach starcy chlipią jak dzieci
kiedyś łatwiej nam się piło z plastikowych kubków
teraz w plastiku wracamy do pana

sądny dzień – to wtedy anioł kradnie ostatnie dusze
a z krzyża kapie sok z czerwonych jagód
a to co wieczne przestaje być wieczne
chyba że znów samica da ciała

Opublikowano

przeczytałem i nie wiem
ten ostatni wers jakoś gryzie
ma gryźć, ale nie wiem, czy w ten sposób

jeżeli trudne, to chętnie bym podyskutował
-poczęcie jako przeciwstawienie się "końcowi" wieczności?
Wygrana z dniem sądu...

przeczytałem i nie wiem


Pozdrawiam

Opublikowano

Jimmy - to czekam

Grabarzu (super, że się pojawiłeś :) - jest to myśl związana z pewną dyskusją dotyczącą słowa "wiecznośc" - gdzie zajmowaliśmy się jego, ze tak to uściśle - sensem. Jeżeli miałbym podac trop (chociaż jest to trochę ekshibicjonizmem) - to zauważ - nie wiemy co było przed, nie wiemy, co było po - zatem wieczne (a jest to paradoks, ale jest to logiczny paradoks) - mimo swojego znaczenia słownikowego nie może byc wieczne. Kurcze - nie tak łatwo to wpisywac w okienko, w razie czego będe dopisywał.

Dzięki za wgląd i pozdrawiam.

Opublikowano

o ten wiersz mi się podoba, mocny przekaz, no i nie znudził a zaciekawił.
z technikaliów: kiedyś łatwiej nam się piło z plastikowych kubków
chyba lepiej brzmi? pozdrawiam

Opublikowano

Kyo - to dobrze, a co do zmiany - zrobiona (mam te inwersyjne sklonności, tfu...)

Michał - ja tam słuchu Twojego nawet nie smiem negowac, zobaczymy w dniu sądu :)
(a tak poważniej - koncept jest taki-nie da się zdefiniowac końca, trzeba pewne rzeczy zdeformowac, ale wcale nie mam zamiaru się upierac, że się udało)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Czytam ten wiersz po raz kolejny. Szczerze muszę powiedzieć, że nie wszystko rozumiem. Znowu.
Podoba mi się melodia tego wiersza. Podobają mi się niektóre metafory. Podoba mi się język - nienapuszony, nie przesadzony, a jednak poetycki, niecodzienny.
Ale niestety nijak nie umiem powiązać ze sobą wszystkich znaczeń, jakie udało mi się w tym wierszu złowić.
No nic. Może jeszcze tu wrócę.

Opublikowano

Widzę, że ten zarzut pewnej niezrozumiałości powtarza się często - fakt faktem czasem język giętki nie wyrazi tego, co myśli głowa - chociaż mógłbym przedstawic plan - co i po co - ale nie o to tutaj przecież chodzi.
Dziękuje paniom :) za próbę wczytania się - jak wena pozwoli, będzie lepiej.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Ależ to nie jest zarzut! Przynajmniej nie z mojej strony. Jak już kiedyś pisałam, nadajemy na nieco innych falach, trochę innym językiem, dlatego nie zwsze się rozumiemy. Ale to niczego nie ujmuje ani Pana wierszom, ani mojej percepcji (i vice versa). W dodatku dzięki temu życie jest jeszcze ciekawsze. :-)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Oxyvio - dlatego warto rozmawiac - i szukac i myślec itp. Najgorsze stanowisko to chyba ślepa wiara w soje umiejętności.

Macte - i żona Lota gdzieś pomiędzy :)

Messa - trąby mogą byc? Te z Jerycha, rzecz jasna.

Dzięki i pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



z Jerycha to chyba pycha, hi
a wiersz jest dobry, nawet
gdyby kobzę zrobić z kobry
schowała by się Ravela czy Ravel?
jajć, hihihihihiih

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jest jeszcze drumla i basetla do wyboru - ale miło (wreszcie) zobaczy to "dobry"...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



z Jerycha to chyba pycha, hi
a wiersz jest dobry, nawet
gdyby kobzę zrobić z kobry
schowała by się Ravela czy Ravel?
jajć, hihihihihiih

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jest jeszcze drumla i basetla do wyboru - ale miło (wreszcie) zobaczy to "dobry"...

a jak to sądny dzień
to może i go-leń
za piszczałę by robiła
zacz, pianem była by mogiła
a trumna - drumla a basetlą
całe kościotrupów metro
sprzężone z wykopaliskami
i z anielskimi włosami
i co - w całości jest rodzinka?
dyć gdzie prezenty? - to nie choinka
ni w korę ni w pień
to
sądny
dzień, hihihihihi
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A kur... kuma tym naprutym i nam? - Mani my, tur, pan. - My tam u kruka.
    • Autorzy: Michał Leszczyński plus AI.    Na kanapie   Pewien dżentelmen przysiadł się zrazu do tej niej tej jedynej, tej wybranej i zaraz jej naopowiada że nie wyobraża sobie przeżyć bez niej i bez nich nawiasem śpiewając jakież to bardzo niepoetyckie (wyobraźnia zawsze była tutaj prawdziwą królową)   Dżentelmen był dżentelmenem co realnie się zowie dama mogła sobie pozostać wielce niezdobyta mogła się skrzywić oraz mogła nawet pomyśleć miała możliwość być ujętą w pas i w ładne słowa (dowolność zachowań bywa ujmującą kwestią)   Nasz bohater namalował piękne ach obrazisko a dama miała miejsce wybrzmieć, mogła pasować było dla niej miejsce, by zapytać oraz pobyć obok usiąść, odetchnąć oraz zobaczyć wspólny widnokrąg (złośliwy jak złośliwcy krzyczą to nie Picasso, to nie Modigliani, to nie Klimt)   Ref. Chodź i choć raz usiądź na kanapie zdejmę twoją minę i zdejmę nieco ubrań wyjdzie nam obraz, którego jeszcze nam pozazdroszczą piękno i potoki emocji i wielkie tonacje się rozsiądą ach jak już gęsto między nami ojej, że ajaj, że ajaj   Interlokutor roztoczył przed wybraną magię pejzaży widnokrąg nie był wcale żadnym ciemnokrągiem musi to być naprawdę przefajne ależ przeżycie zobaczyć siebie zwykłą na niezwykle cennym obrazie   Bo to o to idzie gra i jemu i jego nowej muzie żeby siebie zwyczajnego móc gdzieś dostrzec dojrzeć na czymś niemałym i wielce wyjątkowym jesteś sobą, a błyszczysz jak złoto - oto duża wartość   Zwykła dama uroczo spoglądała z obrazka muzą jest tylko z nazwy, trafiła się satysfakcja uśmiechnie się świetnie, lepiej gdy pokręci głową dla ładnego obrazu wszystko co jej - jest nadrzędne   Ref. Chodź i choć raz usiądź na kanapie zdejmę twoją minę i zdejmę nieco ubrań wyjdzie nam obraz, którego jeszcze nam pozazdroszczą piękno i potoki emocji i wielkie tonacje się rozsiądą ach jak już gęsto między nami ojej, że ajaj, że ajaj   W owej kawie lub herbacie lukier nieco przeszkadza jakież szlachetne, jakież dosadne, jakież palce i dłonie samotność rozbudziła w autorze obrazów romantyka realia zaś usiłują go z niego ustawicznie wygonić   Samotność wyszła i owszem to i realiom za często się udaje słowa nazywają ułudę, a fakty robią swoje sypnę i solą, sypnę i solą, sypnę i solą zaboli, bo musi zaboleć, bo życie naprawdę boli, bo zabrali za wiele dróg ucieczki...   Ref. Chodź i choć raz usiądź na kanapie zdejmę twoją minę i zdejmę nieco ubrań wyjdzie nam obraz, którego jeszcze nam pozazdroszczą piękno i potoki emocji i wielkie tonacje się rozsiądą ach jak już gęsto między nami ojej, że ajaj, że ajaj
    • @Alicja_Wysocka Dziękuję za odwiedziny
    • Ok, pod warunkiem, że masz jakiś pomysł na to:   Zawodowczynię znam jedną z Liege, co limeryki układa wszerz, bo jej te w pionie wrzeszczą już w łonie, więc jak je w ciszy urodzić, wiesz?   ;)
    • Ja póki co nie mam jeszcze wymienionego kominka to może tak ociupeńkę rozumiem klimat. Gdy już się pomalu ochładza ;) a na gaz strach jeszcze, bo rachunek może być zbyt wysoki. Mi się kiedyś wydawało, że to niemożliwe. aby mogla wrócić. do Europy wojna. A może ona na nigdy się nie skończyła? Pzdr.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...