Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zdaje się że nas widzą
dzieciakami co nie potrafią
które uczą się nie potrafiąc
żeby potrafić znowu rozumieć

ale chyba nic z tego
tacy jak my wolą się patrzeć
nie rozumieć i odwrażliwiać
przez ciągłe ocieranie tylko

sama sobie odpowiedz
czy jesteśmy w stanie
inaczej pozostają dwa
albo się od-pieprzyć

tyle że to nam nie pomoże
zrozumieć

Opublikowano

Akurat tak dziwnie utrafione -
ten temat jest w orbicie moich zainteresowań...
Stąd to nieco dziwne pytanie powyżej....

i intryguje mnie to znowu rozumieć, czyt o aluzja do sposobu uczenia, czy próba opisania sposobu myślenia.....

(...) nie potrafią
które uczą się nie potrafiąc
żeby potrafić znowu rozumieć(...)


Z jednej strony to powtarzanie pozwala powtórnie coś zrozumieć, jednak na wyższym stopniu integracji (i to podnosi poziom komunikacji), z drugiej strony, z drugiej strony cały dramat jednostki zawiera sie w tym że :

(...) nie potrafią
które uczą się nie potrafiąc
żeby potrafić rozumieć


- po prostu

Więc to "znowu" mnie na tyle zastanawia, że chcę sie spytać co autor miał na mysli, skoro jest taka możliwość, aby zrozumieć, aby nic mi nie umknęło, bo ważne....


:o)

Chyba, że to nie o autystycznych dzieciakach, tylko znowu o poróżnionych kochankach, a wtedy ocywiście mój passus traci nieco na sensie......,
za to plus dla autora za punkt widzenia i za pomysł....

:o)

Opublikowano

Kamil, mówią och mówią, zdaje się że kojarzysz tylko te nacięższe przypadki...

Generalnie jest całe spektrum autyzmu, poprzez swoiste symptomy, do czegoś na kształt osobowości autystycznej....

Nie chcę się wymądrzać, ale głównie opiera się to o zaburzenia komunikacji i zaburzenia w "identyfikacji" czy nazywaniu, a za tem i odczytywaniu (rozumieniu) uczuć innych.... poza tym można poszukać więcej w przeglądarce.....

Niektóre osoby z autyzmem nawet nieźle sobie w społeczeństwie radzą... to też ma parę swoich nazw... ale to forum poetyckie......

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzieci autystyczne nie rozumieją uczuć. nie zrozumieją kiedy mówi się słonko moje czy moje kochanie. można uczyć ich schematów pewnych zachowań ale kiedy zmieni się ten schemat (np. użyje szklanki nie do picia ale do odrysowania kółka) znowuż nie zrozumieją dlaczego. tak samo i tu. te "znowu" to odniesienie do zmiany, która wytraca z równowagi. zmiany, która powoduje kolejne niezrozumienie i tym samym błędne koło uczenia się.
a tak naprawdę to odniesienie do zmiany u tych zdrowych, zakochanych autystycznie, którzy tak samo jak te dzieci nie potrafią zrozumieć. dlatego zostaje najprostsze rozwiązanie, najbardziej płytkie i prymitywne.
pozdr.
Opublikowano

Błędne koło uczenia się..... skądś to znam.... ale w sumie to metoda i to wcale nie tak nieskuteczna jak się wydaje.....

Kiedys gdzieś przeprowadziłem taka analogię, że ten proces uczenia się, na nieco wyższym poziomie, przypomina schemat postępowania naukowego, z zasadą falsyfikacji (to "nierozumienie") i ewolucją teorii naukowych.... motorem będzie motywacja osiągnięcie jakiegoś zadowalającego poziomu komunikacji....

Dzięki za to "błędne koło uczenia się" jest to bardzo dobre, i trochę mi pomogło w moich dociekaniach.

Co do tych zakochanych - trzeba sie spotkać na wyzszym poziomie komunikacji i wyzszym poziomie rozumienia, do tego może prowadzić tzw "rozwój przez dezintegrację" (ewolucja więzi).... Oby się chcieli spotkać, a może po jakimś czasie, a jeśli nie to i cóż wobec tego co i owszem, jak mówił pewien poeta

Opublikowano

Masz babo placek, nawet niezły wiersz rozbił się o to, że słowo "autyzm" jest w sumie treścia jeszcze jednego funkcjonującego kulturowo Mitu....

Jest tu parę odniesień do zachowań i objawów, do problemu komunikacji, ale niestety można to odczytać znając trochę to czym autyzm jest i w oparciu o jakie objawy się go diagnozuje. Obecna w kulturze treść mitu, nie niesie tych informacji. Czy szkoda - nie wiem, to bardzo ciekawa dziedzina psychologii, coś jakby drugie królestwo, obok bardziej znanej i lepiej obecnej w społeczno-informacyjnych mitach psychologii, którą nazywam "neurotyczną", a która zajmuje sie nie patologią komunikacji, a patologią emocji i uczuć....

(tak bez uproszczeń, to tematyka nieco się przenika, ale tu o poezji a nie o psychopatologii jest)

:o)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
    • @Berenika97 świetnie, że to dostrzegasz. Dziękuję bardzo :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...