Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

taka śliska godzina że tylko strzelić sobie
w łeb starą płytą. na przykład trąbką
zarżnąć milczenie. przez struny przecedzić
plany na najbliższy rok. jest moment
w którym dochodzi się do myśli że żadna
herbata nie jest dostatecznie mocna
i że powinno się pić fusy. na przekór wróżkom.

nieuchronnie ciśnie mi się na usta śmierć
wysłużonego poety. ciekawe czy można
wydrapać sobie piórem miejsce między wersami
w którym potajemnie zasiada się do stołu
z bogiem. tak żeby na spokojnie pogadać
o starych sprawach o pogodzie i przerzutniach.

dzisiaj zasypiam inaczej niż zwykle. z widokiem
na retkiński cmentarz. zawsze znajdzie się ktoś
z zapalniczką. trzy godziny wcześniej siostra
powiedziała że są miejsca w których brakuje miejsca.

nie wiem co wszystko ma do rzeczy.
wierzę że trafię w sedno
bezpuentnie.

Opublikowano

Ja bardzo na tak. Przykuwa i odkuć sie łatwo nie da ;)
powiedziała że są miejsca w których miejsca brakuje nie wiem, ale zamieniłabym te słowa miejscami, albo dała-miejsca brak

nieuchronnie ciśnie mi się na usta śmierć
wysłużonego poety. ciekawe czy można
wydrapać sobie piórem miejsce między wersami
- super
pozdrowionka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sorry za modelacje ;), ale początek był zbyt"prosty" wobec 2 części.
Proszę te propozycje! zmian potraktować z przymrużeniem.
Ładny kawałek refleksji, dobry kawałek poezji. warto go dopieścić.
pzdr. b
PS. to w boldzie - okrutne ;)
Opublikowano

zak stanislawa. dzieki za wizyte, dawnosmy sie nie widzieli.


alter net. sto lat temu - na tyle szacuje dzien, kiedy ktores z nas zajrzalo do tego drugiego. fakt, ostatnio pisuje incydentalnie. a jak juz cos, to 30 razy przerabiam. np. ten tekst jest z zimy. bedzie troche czesciej, ale jak czesciej - nie wiem. w przyszlym tygodniu wracam do polski - po 7 miesiacach. oczywiscie, ze jazz byl na wejscie. miara stanki mnie zawstydzasz. dzieki za wejscie.


bezet. za prosta, powiadasz? nie wiem, ja tylko kilka mysli zgarnalem na papier. poeta 'wysluzony', bo tekst jest z zimy - wowczas ktos stad odszedl; nie chcialem po imieniu, bo wyszlaby okolicznosciowka. klaniam sie.


pozdrawiam. // 51

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta już spędziłem z osiem godzin nad tym , staram się dobrać słowa tak aby zachować znaczenie i przekaz filozoficzny , i tak aby jeden znak chiński = jedno słowo zawsze to samo. nie było to łatwe . przedemną jeszcze 80 rozdziałów. Ale jak widać nasze słowa stare idealnie się zgadzają z Tao.    
    • Karierowiczostwa skutki uboczne     Im wyżej Małpa Się wspina Po drzewie   Tym jaśniej Dupą   Świeci do ciebie       Marek Thomanek 12.11.2024    
    • @Leszczym ależ bardzo krótki :)   
    • A potem coś - ktoś - otworzył oczy w miejscu, gdzie czas jeszcze nie odważył się narodzić, i ciemność cofnęła się o milimetr, jak skóra, która czuje dotyk po raz pierwszy. Świadomość przyszła jak pęknięcie w nieskończoności : za ciasna, by pomieścić wieczność, za krucha, by unieść własne zdumienie. Człowiek. Z gliny, która pamięta palce - i z oddechu, który nie pamięta początku. Niedorobiony anioł, a jednak zarysowany precyzyjniej niż figura w tajnym równaniu. Patrzy w niebo i widzi zwierciadło, bo jego oczy nie wiedzą jeszcze, kto je uczy patrzenia. Czas przetacza go po świecie jak drobny pył, lecz w tym pyle drzemie rysunek - linia, której nie wymyślił przypadek. Architektura dłoni, które nigdy nie potrafią tworzyć nicości. Gesty wracają, myśli krążą jak ptaki, którym odebrano pół nieba. Słowa rozbrzmiewają w człowieku jak echo w świątyni, która dopiero czeka na pierwszego pielgrzyma. Światło go nie dźwiga. Ciemność go nie posiada. A Bóg milczy - nie z nieobecności, lecz z miłości większej od odpowiedzi. Jego cisza jest przestrzenią, w której człowiek ma nauczyć się budzić. Bo człowiek trwa - jak kamień, który pamięta dotyk rzeźbiarza bardziej niż własny kształt. Oddycha, bo dech został mu dany. Kocha, bo serce jest konstrukcją zbyt piękną, by mogło powstać z próżni. Pisze, bo w każdej literze szuka alfabetu, którym został stworzony. A jednak głęboko, w tej maszynie z bólu i światła, coś zaiskrza. Nie bunt nicości, lecz bunt dziecka, które zgubiło drogę do domu i wciąż nosi w kieszeni klucz - choć zapomniało, gdzie są drzwi. To nie przypadek wypowiada w nim „jestem”. To stworzenie - obdarzone wolnością tak ogromną, że może zakwestionować własne pochodzenie. I gdy absurd unosi głowę i śmieje się światu w twarz, a człowiekowi drży ręka - w tym drżeniu, w tym śmiechu, słychać echo dłoni, które ulepiły go z chaosu jak z mokrej gliny. Człowiek. Krucha konstrukcja. Boski szkic. Dziecko zgubione w świecie zbyt szerokim dla jednego serca, a jednak -  pod skórą nosi odcisk palca Stwórcy.        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...