Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wchodzę przez okno
enter
powczorajszy dzień
chyba się zapomniałam
spływam wzdłuż zielonkawych słów

irradiacja emocjonalna
zamykam drzwi do rozmarzania
mam zapalenie pęcherza
po każdym twoim posłuchaj

just one year of love
is better than a lifetime alone
*

jednak tydzień
to za dużo




---------------------------------------
*queen

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no ale to kontynuacja, no spójna, bo właśnie chodzi o to,że niby tak samo a nie tak samo, no przecież wiesz...
zresztą wszystkie te wiersze się łączą jakoś w całość (jeszcze bliskomiejsce)
pozdrawiam
Opublikowano

"mam zapalenie pęcherza
po każdym twoim posłuchaj"

tylko to

ten powczorajszy dzień, irradiacja - to takie wewnętrze fuj, ukryte psiee
nic tu dla mnie niestety. końcówka do kursywy

przykro mi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



znowu brak pomysłu obleczony w bógwieco.
albo nie - przepraszam - jest pomysł, jest zadanie:
ukryć to, że właściwie nie chce się niczego powiedzieć -
ale wymyśliło się: dziś napiszę wierszyk.
no i jest. szkoda tylko, że na usta -
a właściwe pod palce - ciśnie się jedno pytanie:
co z tego?

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



znowu brak pomysłu obleczony w bógwieco.
albo nie - przepraszam - jest pomysł, jest zadanie:
ukryć to, że właściwie nie chce się niczego powiedzieć -
ale wymyśliło się: dziś napiszę wierszyk.
no i jest. szkoda tylko, że na usta -
a właściwe pod palce - ciśnie się jedno pytanie:
co z tego?

pozdr.

interpretacja jest prosta. to z tego . a każdy wers ma uzasadnienie. To kontynuacja- po pierwsze, wiąże się ze "słucham" i wydaje mi się czytelne , no może dla PANA niezrozumiałe. myli się pan.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...