Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miłość której życie
dało znak swym
westchnionym szumem skał
kiedy mówiły
śpiewem milczących ust
patrząc w głębię gwiazd
odbitych lustrem świadomości

Wołaniem idź!

Miłość jest słońcem
życie deszczem
tęsknota wiatrem
spokojnych dusz
szukających przystani
w wirze życia

Opublikowano

Dzięki za mam nadzeje konstruktywne komentaże.Każdy pisze to co umie odczuć, przekazać swoją wrażliwość.Dla jednych jest to kicz, inni mówią ze to piękne .

"slawomir_zeromski dodałem sobie ten wiersz do ulubionych
istna perełka, gratuluję... :) " dziekuje

Panie Romanie
"Gratuluję! ;)
Z tym, że - proszę pana - to jest najzwyczajniejszy kicz, niestety.
dyg
b"Ja obracam sie w srodowiskach w których by zainteresować słuchaniem poezji wiersz musi być prosty i czytelnie zrozumiały i takie sa i moje wiersze.Pan pisze dla inteligętnych czytelników forum (mam nadzieję że nie tylko bo ma Pan świetne wiersze ).

Smok" to nie tyle co kicz, ale pan starocie odkurza, a tu trzeba nowego brudu "
Brudu w życiu codziennym jest tak dużo ze poprostu mam go dośc wole pisać o pieknie.

M. Krzywak "Na kiczu można miliardy zarobic - nalezy wziąsc to pod uwagę.
Pozdrawiam. " na poezji nie możliwe !

ot i anka "nie no, to są jakieś żarty? co to robi na Z?"
To nie żarty to rzeczywistość (masz takie prawo i chwała temu forum że można tu zamieszczać różne wiersze nie tylko te które są na fali )A jeśli chodzi o samokrytyke mam jej dużo i dlatego tak mało zamieszczam tu wierszy wole je czytać osobiście na wieczorach z poezją dla publiczności wtedy widzę czy ten wiersz trafia do słuchacza .

serdecznie pozdrawiam wszystkich i życzę miłej nocy

Opublikowano

ja nie uzyję słowa kicz, bo żaden ze mnie krytyk sztuki, ale za to mogę coś podpowiedzieć;

widzi pan, chodzi o to, że w wiersz pwinien kryć w sobie obraz, który skonstruowany będzie za pomocą metafory (wiersz ją ma) ale... dobrze też jeśli metafora jest orginalna, wnosi coś nowego, tu nie chodzi o to, czy czytelnik jest inteligentem z super muzgiem pracującym jednocześnie obiema półkulami; wartość każdego obrazu obniżą metafory tak często stosowane, że brzmiące jak slogany na bilbordach;
czasem też metafora skonstruowana jest źle:

westchnionym szumem skał metafora rządzi się podobnymi prawami, jak kompozycja w malarstwie, musi być wyważona, w to wchodzi też perspektywa, którą można zastosować też tu; nadaje pan kamieniom cechy fali bądź lasu "szum", jednocześnie zwierzęce lub wręcz ludzkie "westchnienie"; trzeba się zdecydować na jedną perspektywę i wokół niej utkać porównanie;

śpiewem milczących ust patrząc w głębię gwiazd
odbitych lustrem świadomości

Miłość jest słońcem życie deszczem
tęsknota wiatrem
spokojnych dusz

zbyt banalne są te zwroty, oklepane i płaskie,


"szukających przystani
w wirze życia"

wiara życia? nie rozumiem tego zwrotu, bo wiara w życie, ok, ale wiara życia?
gdyby jednak pominąć to dopełnienie i zostawić:

szukających przystani
w wirze

rozpisałam się okrutnie, mam nadzieję, że przyda się do czegoś ta moja paplanina; podkreślam, że nie jestem fachowcem i mogę się mylić;

pozdrawiam
ewa

Opublikowano

Pani Ewo . Jest tu wiele sprzeczności i oklepanych zwrotów ,ale kiedy człowiek spędza kilka mieśięcy na wyspie ,gdzie są tylko skały sztormy i wiatr to wszystko wygląda inaczej tęsknota zabija człowieka .Wtedy te skały mówią ,ale nie słowami tylko westchnionym szumem.To trzeba odczuć, przeżyć .
Zgodnie z Pani sugestią postaram sie troszke zmienić "małe co nie co"
Pozdrawiam
stasiek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Drogi Autorze,
co mają środowiska do pisania poezji? Problem, o którym Pan mówi, staje przed każdym piszącym: to sprawa komunikacji z odbiorcą. Tyle, że nie można, nie należy, nie wolno - nawet dodam, kierować się jako wyznacznikiem - kryterium zrozumiałości "środowiskowej". Gdyby tak było - to najlepiej być cukiernikiem (wszystko słodkie i strawne ;). Przecież pisze Pan "od siebie", poprzez siebie - czy nie bardziej przylega do tego nazywanie spraw we własny, Pański sposób? Czy chce też Pan powiedzieć, że używa Pan języka tylko tak, jak czynią to Pana sąsiedzi? I jest Pan w stanie opisać swoje wewnętrzne stany, swoje widzenie rzeczywistosci?
Myślę, że problem tkwi w czym innym: Pan pisze korzystając nagminnie z konwencji, z utartych tropów i metafor - tj. takich, które tzw. przeciętnemu czytelnikowi kojarzą się z poezją. Niestety, ten powszechny wzorzec bazuje na niedokształceniu przez szkołę - opiera się na wzorcu wiersza "młodopolskiego" (przy czym te "niedobre" wiersze były pisane raczej później, a i teraz bardzo często, co jest widoczne nie tylko w necie, ale - o zgrozo! - na konkursach poetyckich dla uczniów).
Ja nie piszę dla inteligentnych czytelników forum (bez urazy - ale niech się jakiś - takiś zgłosi :) - piszę dla każdego, kto zechce przeczytać, kto ma potrzebę czytania wierszy. Czy wiersz go zainteresuje, zostanie zrozumiany? To już inna sprawa. Bywa tak, że tekst przepłynie przed oczami i nic nie zostaje, nawet dobry wiersz - bo dziś czytelnik myśli o czym innym, ma chandrę etc. To, co powstaje czasem między tekstem a czytelnikiem jest tajemnicą poezji.
pzdr. b

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...