Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Istotnie, potrzebowałem Ciebie.
Byłaś mi migotliwą ozdobą.

Być może,
moja niedostępna powierniczko,
właśnie dlatego, że Ty,
aby być szczęśliwą,
potrzebowałaś mężczyzny innego.

I dobrze się stało,
teraz tylko lepiej będzie.
Ja, Ty, On, Ona
odnajdziemy się przecież
w tym błękitnym zamęcie.

A kiedyś błyśniemy
na niebieskim firmamencie ...

Opublikowano

Hmm to nawet nie trójkąt tylko kwadrat...:)
Albo rymy są, albo ich nie ma, po tych tu, to lepiej żeby ich nie było (będzie,zamęcie, firmamencie). Eee nie bardzo to wyszło.

Opublikowano

Dzieki za komentarze: ukłony dla Stanisława i Ewy.
Droga Ewo! Ciekawa recenzja, bardzo takie lubię. Już odpowiadam:
Zgadzam sie z literką "i".
Dalej: jeśli nie "mego życia", to czy będzie pasować "dla mnie"(?)
Dalej: inwersja - chciałbym ją zostawić, bo dokładnie i krótko wyraża to co czuję. W moim spojrzeniu upraszcza wiele spraw - oczywiście piszę o całej zwrotce, jest najważniejsza w całym wierszu.
Dalej: "Ja, Ty, On, Ona" - zakodowana informacja, dwie pary, być może to wyrzucę.

Prosze odpowiedz na moje stanowisko, bo nie zmieniając treści, chcę zmienić wiersz. Mogłabyś pomóc?

Opublikowano

Istotnie potrzebowałem Ciebie
jako ozdoby błyskotki

być może

moja niedostępna powierniczko,
dla własnego szczęścia
wybrałaś innego

dobrze

teraz: Ja, Ty, On, Ona
odnajdujemy się przecież
na wspólnym zakręcie

kiedyś błyśniemy
na niebiesko

a może tak?
pozdr. ES

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...