Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Błądziła wśród ciemności nie potrafiąc odnaleźć snu. Nie potrafiąc przenieść się w inną rzeczywistość. Wszelki strach odsuwany przez tyle miesięcy powrócił wbijając przeraźliwie zimne igły w jej umysł i duszę.

Ocknęła się z trudem. Była cała mokra od potu i szarpały nią dreszcze. Ale strach nie zniknął.

Obok łóżka siedziała pielęgniarka. Gdy tylko zobaczyła, że już nie śpi wstała i wyszła. Po kilku minutach do jej pokoju wszedł lekarz.



Starszy mężczyzna stał przy oknie i obserwował ją w ciszy. Mierzył ją wzrokiem. Zaglądał do karty pacjenta. W końcu przysunął sobie krzesło i usiadł w nogach łóżka. Z daleka od jej twarzy wykrzywionej w bolesnym grymasie.

Patrzył jej cierpliwie w oczy, a ona jak tylko mogła unikała jego wzroku. To jej się nie podobało. Świdrował ją wzrokiem tak głęboko jakby potrafił zajrzeć do jej umysłu. Bała się rzeczy, których mógł się o niej dowiedzieć. Rzeczy, których sama o sobie nie wiedziała.

Jak on mógł tak na nią patrzeć?! Jak śmie?! Myśli o niej jak o obłąkanej. Chorej psychicznie. Trawionej od środka przez chorobę umysłu. Ale co on może o niej wiedzieć?! Rósł w niej niepokój potęgowany przez uparte milczenie lekarza. Chciała, żeby zostawił ją w końcu w spokoju. Żeby oddał jej sny.

Cisza panująca w pokoju coraz bardziej ją przytłaczała. Czuła narastający w niej gniew i nienawiść do gnębiącego ją mężczyzny. Najbardziej jednak dokuczał jej brak snów. Nie potrafiąc dłużej tego znieść odezwała się głosem pełnym tłamszonych w niej emocji:

- Oddajcie moje sny.

- Sny, mówisz. – powiedział powoli jakby każde wypowiadane prze niego słowo musiało byś starannie przemyślane. W innych okolicznościach uznałaby barwę jego głosu za przyjemną dla ucha. Ale teraz sondował ją. I nienawidziła go za to. – Jakie to były sny?

- Oddajcie moje sny. Reszta mnie nie obchodzi. – odpowiedziała tylko i zamknęła oczy uznając wizytę za skończoną. Rozdrażniło ją to, że chce zamienić ich pierwszą rozmowę w przesłuchanie.

- Cóż. Skoro to dla ciebie takie ważne postaram się coś z tym zrobić. Jednak pod jednym warunkiem. Postarasz się uspokoić tak by pasy przestały być potrzebne. Żadnego dybania na własne życie. Rozumiemy się?

- Sny. Reszta mnie nie obchodzi. – odpowiedziała tylko i odwróciła twarz pokazując tym samym, że nie chce już dłużej ciągnąć rozmowy.

- Nie możesz przespać całego życia. – powiedział stojąc w drzwiach i odszedł.

Leżąc w łóżku. Przypięta pasami próbowała uchwycić się tej iskierki nadziei, którą dał jej lekarz. Nadziei na Sen.



Pustka.

Tylko tyle. Aż tyle w głębinach Niesnu. Gorączkowe rzucanie się z boku na bok. Niepełne, bo skrępowane wciąż pasami, ruchy. Jęki i fala rozpaczy. Przytłaczająca. Wkraczająca z Mroku. Stąpająca powoli lecz pewnie. Pochłaniająca wszelkie odłamki szczęścia.

Łzy. Suche i bezdźwięczne. Spływające po skroniach w przetłuszczone włosy. Wciąż obecny. Gryzący w oczy zapach potu.

Dzień i noc stapiające się w ciąg bezsennego przywarcia do rzeczywistości. I przeraźliwa samotność wśród pustych oczu Białych Ludzi.



Gorzki bezruch. Spokojny, wyprany z wszelkich uczuć oddech. I niecodzienny brak strzykawki z lekami uspokajającymi.

Ciało budzące się z odrętwienia. Już bez pasów. Ale w towarzystwie Białej Kobiety. Życie. Powracające. Uśmiechnięte.

Życie czekające na Sen.



Świat, w którym się obudziła był czarno-biały – za wyjątkiem nieba – i zdeformowany. Drzewa powyginane i jakby rozmyte z tykającymi zegarami w miejscu liści. Na niebie nie było ani Słońca ani Księżyca. Zamiast nich, niebo pokrywała fioletowa chmura pyłu, z której na ziemię spadały cyfry.

Ogłuszające tik-tak dudniło w jej głowie. Z całych sił próbowała zatkać sobie uszy jednak bezskutecznie. Tykanie narastało, a wraz z nią bolesne dudnienie w czaszce. Wiła się i skręcała leżąc na ziemi. Bijąc się po głowie. Wbijała sobie paznokcie próbując wyrwać uszy. Próbowała przebić palcami bębenki. Aż w końcu cała zalana krwią uświadomiła sobie, że tykanie ustało. Z przerażeniem zrozumiała również, że to za sprawą zegarów. Wszystkie stanęły w tym samym miejscu. Godzina 3:00 widniało na każdym z nich. Prze głowę przemknęła jej myśl, że to coś znaczy. Że zaraz stanie się coś złego. I jakby na to wezwanie ziemia pod jej nogami zaczęła drżeć. Z nieba spadały odłamki fioletowej chmury, która po zetknięciu z gruntem zaczynała syczeć i wgryzać się w ziemię. Świat ginął na jej oczach.

Gdy po raz ostatni spoglądała w umierające Niebo fioletowy odłamek zdusił w gardle jej krzyk. Czuła ból poparzonego i rozpuszczanego, pod wpływem żrących właściwości chmury, ciała. Próbowała wyczołgać się z pod niej. Zrzucić ją z siebie. Jednak nie miała już ramion. Jej ciało nie stanowiło już nic i niczego nie przypominało.

Z jej krtani wydobył się dziki skowyt. A potem zapaliły się światła.



Z przerażeniem sprawdzała pospiesznie czy wszystkie części jej ciała są na miejscu. Obok jej łóżka na krześle, stróżowała pielęgniarka, Biała Kobieta. Starała się teraz ją uspokoić głaszcząc po głowie. Ciepły ton jej głosu sprowadził w końcu dziewczynę do rzeczywistości. Uświadomiła sobie, że wszystko to co przed chwilą się zdarzyło było tylko snem. Snem.

Jednak co sprawiło, że Sen ją skrzywdził? Jeszcze nigdy jej się to nie zdarzyło.

Zmęczona opadła na poduszki. Starając się wymazać z wspomnień obraz pożeranego i rozpływającego się ciała.



Dudnienie. Ciągłe. Nieprzerwane. Głośne. Walenie w drzwi pokoju. W ściany błogiej izolacji od ludzi.

Obok łóżka brak Białej Kobiety. Za oknem światło szarego poranka. I mur przeciwległej ściany.

I walenie do drzwi.



Pustka. Samotność. Cisza.

Trzy Siostry Śmierci.

I Brat Lęk pochłaniający Światło.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Deonix_ cholera -- jedną bestię znalazłem........ Dziękuję za ciekawy i miły komentarz. Serdeczności.
    • Widzisz pomniki i budynki,  bardziej rozwiniętych i mądrzejszych  od nas współczesnych,  wyszkolonych wiedzą z gwiazd przodków. I myślisz wtedy tylko o tym jak zachować byt swój na Ziemi. Jak wytworzyć w genach stworzenia,  nie podlegająca atomom przemijania,  czystą, niepokalaną krótkowzrocznością umysłów, nieśmiertelność. Fundamenty świata  są jedynie kruchą podwaliną.  Trwałych celów i pragnień  w jego ogrodach szczęścia nie buduj. Świat jest przeżarty zgnilizną  wartko umykającego czasu. Jego wskazówki jak brzytwy,  tną nasze żywota i ciała w grzechu ostałe, zanim zdołamy zrozumieć  cel i przyczynę wędrówki. Tak mnie więc śmieszą  Wasze ludzkie problemy. Obowiązki, sprawunki, prace i uczucia. Mówicie, że marnuje czas  na depresyjne, łaknące łez  zapisy strof nigdy nieukończonych poematów. Lecz ja to rozumiem i wiem. Czas bywa mi wrogiem.  Lecz i przyjacielskie wizję  mi w marzeniach sennych tworzy. On mnie scali dnia pewnego z ciszą absolutu. Często śnię.  Stoję w ogromnym, eklektycznie urządzonym  hallu ukochanego pomieszczenia. Miejskiej biblioteki. Lecz nie współczesnej.  A tej gdzie unosi się aleksandryjski duch. Gdzie pergaminy,  kruchym pękaniem obwieszczają,  że chcą być odczytywane  przez me starcze oczy. Gdzie kurz zalega w zatęchłym powietrzu, jego drobinki uniesione falą mego oddechu, wirują jak gwiazdy  w ciemnej materii tajemnicy. Oliwne ogniki lamp,  prowadzą ku działom zapomnianym. Skórzane oprawy ksiąg,  których treść wpędziłaby  każdy ludzki umysł w odmęty szaleństwa. Ja znam jednak ich bluźniercze treści, obojętnie w jakim języku,  ziemskim czy nie je ongiś spisano. Lecz czy znajomość prawdy,  daje mi prawo decydowania  o losie tych którym zagłada pisana? Nie. Bo jaką wartość  ma coś spisane od początku na zatracenie? Wszystko przeminie z czasem. Kto wie, może i śmierć kiedyś skona. Zagoniona w ślepy zaułek wszechświata. Zagryziona i rozorana pazurami  swych przybocznych demonów. Dlatego ten sen daję mi wiedzę o świecie. Postrzegam rzeczywistość jako  nieustannie pracujące,  zapatrzone w małostkowości konsumpcyjne, mrowisko dusz czyśćcowych. Jako ul szemrzący groźnymi na pozór modlitwami kamiennych serc. Dla mnie to tylko fikcja. Mistyfikacja i oddalanie  nieuchronnosci faktów. Tej nocy znów byłem  w dziale ksiąg zapomnianych. Nie przywitały mnie jak zwykle  stosownie ułożone i zwinięte pergaminy. Mrok był chaosem. A maska chaosu czaiła się w mroku. Zimny, wilgny przeciąg,  szargał mną z kąta w kąt. Ledwo dotarłem do regałów. Nieocheblowane równo deski  były martwe od dawna. Nie pamiętałem by kiedykolwiek  były tak trupio zimne. Palcami jak ślepiec,  gładziłem znajome grzbiety. Były z innej skóry. Tożsamej. Lichej. Ludzkiej. Tylko jedna księga biła ciepłem. Jej serce nadal pracowało. Kiedyś nadano jej duszę i imię… Nieistotne jest jej miano  bo i tak treść w niej zawarta  niesie ze sobą zagładę  wszystkich znanych światów. Otworzyłem ją po omacku na stronie  na której starożytne byty złożyły swe znaki. Wtem podmuch wiatru przeszedł w prawdziwy niszczycielski huragan i uniósł mnie ponad szczyty regałów, wypchnął do hallu i rzucił przez niewielki świetlik w dachu ku opiekuńczej, wiecznej nocy płaskowyżu. Maska chaosu ostatni raz napłynęła  z niebytu ku mnie  i zaśmiała się ze słowami. Ul jest martwy. Po przebudzeniu  rzuciłem się naprędce ku oknu. Zerwałem zasłonę i firany  i stanąłem oko w oko ze śmiercią. Ul był martwy.  Pełen ciał robotnic. Zezwłoków, brudnych trutni. I pozbawionej korony królowej. Odtąd ul był moją samotnią. I cieszyło mnie to. Na tyle by pewnej nocy,  trawiony obłędem koszmarów  I niekończącym się śmiechem masek chaosu. Udałem się w martwe szczyty gór. Ukryty wśród kłębiących się chmur, rozogniony bijącymi  u mych stóp blyskawicami. Osaczony jarzmem szaleństwa. Rzuciłem się wprzód  ku bezdni nowego koszmaru.
    • @Berenika97 - szkoła musi mieć wynik- to porażające stwierdzenie Bereniko ale bardzo prawdziwe. Nauczyciel goni z materiałem- aby szybciej i aby zdążyć- tak! A dzieci? Ty weszłaś w ich świat- zainteresowałaś. Wygrałaś.
    • @Bożena De-Tre to jeśli dobrze- to dzięki @Berenika97 piękny komentarz- dzięki @andrew dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...