Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wieczór jest przedsmakiem nocy. Umywa ręce,
pozwala spać. Cisza z uporem usiłuje coś powiedzieć,
ale kto by tam słuchał ciszy.

Tak prosto jest krzyczeć, że robimy to
bezwiednie. Krzyk odbija się od ścian,
zmienia dom w pomieszczenia. Błąd
nie z winy projektanta – mury stoją jak stały,
bardziej tylko puste. Pełne za to lodówki i spiżarnie -
namiastka sytości dla głodnych ciał.

Stare kobiety gadają, że to grzech
tak żyć. Są jak dzieci, mówią własnym
językiem, całe dni spędzają na przymierzaniu
coraz bardziej wiekowej skóry. Na razie
uczą nas dawno zapomnianych słów
i bajek, coraz ciszej.

Opublikowano

dobry tytuł, od razu mi się wbił w oczy i komponuje się, ale
pierwszy wers jest zaskakujący, prosty i zastanawia mnie.

Wieczór jest przedsmakiem nocy. Umywa ręce,pozwala spać.

to podkreślone jest bardzo ladne, ale klamra jakoś mi nie podchodzi, niedosyt
czuje, ale dalej jest już bardzo dobrze, a 3 strofka najlepsza dla mnie.

Wieczór jest przedsmakiem. Umywa ręce, pozwala zasnąć. A cisza...

przepraszam, ale tak jakoś mi się na prędce ułożyło.

Miłego dnia
:)

Opublikowano

Siedzę tu i podglądam sposób napisania wiersza :-) Podoba mi się.
Trochę mi zgrzytnęło, spróbuję to pokazać:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kim są ci, którzy tutaj krzyczą bezwiednie?
my młodzi?
my dzieci? (w życiu naturalnie i bezwiednie krzyczą dzieci, ale może nie wiem wszystkiego;)
my mężczyźni?
To nie jest jasne, zwłaszcza w kontekście ostatniej zwrotki.

Tak się dopytuję, bo linia krzyk-cisza wydaje się tu bardzo ważna, a jakoś nie mogę sprecyzować jednego z biegunów. (Stare kobiety są na drugim, cichym. Kto jest na tym pierwszym, głośnym?)
Pozdrawiam
Fanaberka.
Opublikowano

Aaaa, Fanaberka, witam..;-) No i co ja mam z Tobą zrobić..?..;-) Wierszy się nie tłumaczy, odbierasz to tak, jak odbierasz, trudno...) No, ten jeden raz - nie wiem ile masz lat, nie znam Cię, więc ten jeden raz niech będzie, ale więcej już nie, ok?.;-) Warstwa "fabularna" jest dość prosta, właściwie nie rozumiem niezrozumienia, no ale...Te krzyki = jakiś związek między ludźmi np małżeński, czy luźny, no, jakikolwiek - między dwojgiem, czy większą grupą - po latach bycia razem czasem tak bywa (w tekście - tak jest); temu kontrapunktuje ostatnia zwrotka, gdzie "stare kobiety" są nie tylko nosicielkami tradycji (bajki), ale także obyczajności, elementarnej, prostej, ale szlachetnej kultury, no itd. "Coraz ciszej", bo odchodzą. Oczywiście na "fabule" daje się wygrać/odczytać więcej - ile, to już sprawa czytelnika...;-) Mam nadzieję, że wyjaśnienia w miarę czytelne (?)

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli to ma znaczenie – nie ma sprawy. Jestem starsza od Ciebie o trzy lata i jestem z Otwocka (piszesz wstrętne limeryki!! ;)))

Dzięki za wyjaśnienia, wynika z nich, że dobrze zrozumiałam wiersz.
Podejrzewałam, że na biegunie krzyku jest para, nadal jednak nie rozumiem, dlaczego po stronie ciszy tylko kobiety. Wydaje mi się, że cichnięcie, opowiadanie bajek i przymierzanie wiekowej skóry pasuje do obu płci. Ale to Twój wiersz, więc przyjmuję to, co napisałeś.

Wyciszanie, wygasanie krzyku wydało mi się interesujące. Pomyślałam, że ewolucja wzdłuż linii: nadałaby tekstowi drugi, bardziej uniwersalny wymiar, ale to już byłby inny wiersz.

I myślę, że czasem dobrze jest coś wyjaśnić czytelnikowi, skoro net daje takie możliwości. Np. sama nie skojarzyłabym Piłata.

Pozdrawiam
Fanaberka
Opublikowano

)))...Dzięki, przyjmuję..;-) A limeryki, to była raczej próba warsztatu, nawet nie dla mnie, a dla pewnej osoby ( wiesz, o kim mówię?)..;-))

- Mayka, Bona, dziekuję za poczytanie..)

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

Chciałabym zaznaczyć,że ujęła mnie ostatnia zwrotka.
W pierwszej drażni mnie, że cisza powtórzona-zapewne możnaby ją raz ominąć, nie tracąc niczego...Nie znam autora , ale poczytuję od jakiegos czasu.Wiersz prosty w przekazie,
bardzo -myślę- czytelny , a myśl pyszna , bo prawdziwa .Och, mądrośc ludowa(czytaj :tradycja itd.) potrafi zaskakiwać...Dojrzały twór i przemyślany,aha: zmienia dom w pułapki -tak odczytałam,ale czego>..?Całun.Dzięki.

Opublikowano

))...Pani Amelio, proszę spróbować np: "Zdzichu próbuje nam coś powiedzieć, ale kto by tam słuchał Zdzicha", w typowo "kolokwialnym" wyrażaniu się. Prawda, że tak się mówi? Szczególnie, gdy "Zdzichu" jest wszem i wobec znany z "niepotrzebnych, głupawych morałów", wtrącanych gdzie bądź, bez sensu i konieczności...) Pasuje..?..;-))

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

Wiersz napisany dobrze... Tylko nie mogę zgodzić się co do tych starych kobiet i dzieci... Dzieci są szczere, naturalne, czasami naturalnie nieobrosłe jeszcze złymi nawykami, zbędnymi religiami, a stare kobiety (dobre kobiety) są zbyt często przeciwieństwem tego... Nagromadzony na nich płaszczyk tzw. tradycji to powód do niezrozumień i braku tolerancji. Ale to moje zdanie. Co do samego wiersza - formy i sposobu - to PLUS!
PZDR!

Opublikowano

))...Panie Michale, na użytek wierszyka postawiłem znak równości, mioędzy dziećmi, a starymi kobietami. Mówi się tu o pewnej, nieskrępowanej, naiwności i wierze w rzeczy "dobre i naturalne", nie o typie "moherowy beret"...;-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Kamil Olszówka Zawsze warto dodać przy takiej okazji, że te obozy były niemieckie/nazistowskie, ponieważ zdarzało się już niejednokrotnie, że pewni autorzy w swoich komentarzach pisali, że były to obozy polskie, zapominając o tym, że Polska była okupowana przez Niemcy hitlerowskie i wiele takich obozów wybudowali na terenach naszej ojczyzny, Polski.
    • W liści zakomorzu i w płatkach wiśni Ich magazynach nadmiarowe Ciszy ładunki czerwienieją I anioł co je z zatroskania chmur tworzy Od nudy podleje już prawie   Za ciasno w tym okrągłym skwarze Życia małe łyżką siorbane Przez zacne chwał półdrzemki Do naczyń się już nie mieszczą Ani gdy rude ani gdy blade Ani te co mają skrzydła z deszczu   Z traw przepuklistych dzień snu się sromoci I wszędobyli w skórę i włosy miesiąca ubierając kształty przemiłe   I z kolejnej kolumny motyli Tu kwadratowość z serafina pilności uleci Tam obcość żyłki swe smuży w swobodzie I filoletach długich   I anioł znowu wzdycha Słodkiego roniąc wina strużkę Na katalog dusz nieczystych: Ach, com miał to zgubił   I zerka na żółte co się z czerwonym iszczy Bóg przezroczysty   21.04.2025, Warszawa
    • @Wiesław J.K. Też próbowałem zmierzyć się z tym niezwykle bolesnym tematem za pomocą języka poezji...    
    • Nie będę wnikał czy to była mniejsza połowa czy większa. Najważniejsze, że się domyśliłeś!   Pozdrawiam:)))))
    • Chodź, popatrz jak kotłuje się świat w którym wybiera się twarz, jedną z trzynastu, twarz z milionów jedną, taką która zostanie wyłoniona demokratycznie. Ta twarz połowie ludzi nie będzie się podobać, drugiej połowie też w większości nie przypadnie do gustu. Dlaczego więc ją wybiorą, tą która będzie stała jak słup, albo siedziała w samolocie, limuzynie, książkach historycznych... ? Popatrz na znajomych, oni już wybrali tego, kogo nie chcą, ale jednak chcą. Uznali, że to najmniejsze zero z trzynastu zer, czyli takie, które może ich wkurzać przez lata. Masz znajomych masochistów? Nic się nie przejmuj, ja też takich mam. Nasz cały kraj takich ma, ba nawet cały świat ma takich znajomych. Siedzimy na jednym globie, podobne dostajemy posiłki, czasami tylko komuś się trafi zapomnienie, kiedy podłączony gdzieś wyżej nie wnika już i nie denerwuje się zaglądaniem w kryształowe z zewnątrz, acz rozlicznie porysowane wewnętrznie sylwetki kandydatów, których już nie wiadomo jakimi kategoriami znośności sobie ustawiać. Zewsząd zachodzą ci drogę jakieś przekupki, zachwalają tego i owego twarzowca. Jeszcze inni, znudzeni lub zdenerwowani ciągłym wizerunkiem kandydata, mijanym kilka razy dziennie na plakatach, dorysowują mu to, czego ich zdaniem podobiźnie brakuje. To może być wszystko, ale najczęściej to jest jakiś atrybut męskości. Popatrz, jak jeden z drugim pcha się z łyżeczką wody, jak się siłuje, żeby w jej głębinach utopić rywala, czyli tego kogoś, kto inaczej myśli. Ludzie klaszczą, ludzie krzyczą, na arenie leje się ślina... taaakie wydarzenie się robi. Ale czy nie jest męczące? Ktoś wtyka ci palec w oko, przekonuje do kupienia śpioszków, chociaż w rodzinie nie ma małych dzieci, otwiera czwarty kibel na piętrze dla płci którejś tam, chwali się pięścią wymierzoną w twoją przyszłość, a ty co? Oglądasz. Patrz zatem, weź paczkę chipsów i patrz, napatrz się na to. Bo takie oto postępy poczyniła ludzkość w drodze do harmonijnego współ-przeżycia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...