Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Samobójcom


Klaudiusz

Rekomendowane odpowiedzi

twój komentarz jest bardzo pomocny w zrozumieniu, przynajmniej dla mnie i wiele wyjaśnia

bardzo skomplikowany wiersz, ciężki do zrozumienia i zastanawiający
jeśli chodzi o treść powiedziałabym, ze jesteś okrutny, gdyby nie fakt, iż to co napisałeś jest takie ( niestety) realistyczne.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie

Klaudiuszu, dlaczego pokazałeś nam obraz, zapominając o malarzu?

Uderza mnie skrajny generalizm. Musisz zawrzeć w wierszu, że piszesz do fanów - samobójców, a nie do osób naprawdę dotkniętych, nurkujących w depresji i innych. Musisz! Bo inaczej polemika jest niemożliwa. Choćby dlatego, że problem samo-destrukcji w czystej (sic!) postaci, nie jest taki prosty. A wiersz bez dopiska, jakby wyśmiewał osoby, które są naprawdę nieszczęśliwe i lawirują pomiędzy życiem a śmiercią. Proszę. Nie możemy tak uogólniać. Błagam o dokończenie wiersza.

Szczerze poruszony
seweryn
[sub]Tekst był edytowany przez Seweryn Muszkowski dnia 21-01-2004 15:29.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o bukmachera, to cuż, wiedziałem od razu,
kiedyś z powodzeniem sobie grałem ;) lubiłem wysokie kursy ;)
(nieco można było wygrać, ale żre w zamian troszkę czasu, a potem już nerwów zapewne ;)
ale teraz to tylko wspomnienie ;)

odnośnie samobójców, wiersz(e) o tym kiedyś napisałem...
co nie co o tym wiem, a już dużo na pewno słyszałem, może nawet za dużo, i to co wydaje się dla innych proste i bez sensu, w rzeczywistości jest inne.

i może, jak już wspomniał Seweryn,
nie można genaralizować,
nieco nie zaciekawie wygląda sprawa z tym "fanowaniem"
jak dla mnie społeczństwo się stacza, niedługo taka forma też stanie się nudna, cuż... widziałem o wiele gorsze rzeczy już, i tak mi się wydaje, że ludzie zaczynają kompletnie popadać w znieczulicę

jeśli chodzi zaś o sam wiersz, to nie wiem czy jest w stanie poruszyć uczucia, jedyne co porusza, to być może myślenie.

Pozdrawiam,
Kai Fist

ps
carpe diem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o zakłady, straciłem chyba 5 lat starości na ćwierćfinale uefa-y: Valencia-Inter (Toldo wtedy czerwoną dostał, a ja na valencie postawiłem)
a w sprawie wiersza: wiem że generalizowanie nigdy nie jest najlepsze, że każdy ma swoje problemy, każdy jest inny itd. ale jednak popełniajac samobójtwo (czy wychwalajac je, bo to to jest chyba głównym problemem) sami się generalizują: stają się "ludźmi którzy przegrali"... nie potrafię im pomóc z ich problemami, podejrzewam ze w większości wypadków nie byłbym w stanie nawet do końca ich zrozumieć... ja sie tylko czepiam samej idei samobójstwa, jako czegoś maksymalnie głupiego, jak również akcji "śmierć to fajna rzecz" prowadzonej ostanio na tym forum...
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o zakłady, straciłem chyba 5 lat starości na ćwierćfinale uefa-y: Valencia-Inter (Toldo wtedy czerwoną dostał, a ja na valencie postawiłem)
a w sprawie wiersza: wiem że generalizowanie nigdy nie jest najlepsze, że każdy ma swoje problemy, każdy jest inny itd. ale jednak popełniajac samobójtwo (czy wychwalajac je, bo to to jest chyba głównym problemem) sami się generalizują: stają się "ludźmi którzy przegrali"... nie potrafię im pomóc z ich problemami, podejrzewam ze w większości wypadków nie byłbym w stanie nawet do końca ich zrozumieć... ja sie tylko czepiam samej idei samobójstwa, jako czegoś maksymalnie głupiego, jak również akcji "śmierć to fajna rzecz" prowadzonej ostanio na tym forum...
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawie całkowicie zgadzam się z komentarzem powyżej.
ja bym jeszcze tenwiersz ulepszył wprowadzając szczegółowy opis ekstrementów w rodzaju:

widoczne nie strawione części wczorajszej kolacji
zmieszsane z lekką brązową mazią
i muchy bzykając latają wokół.......

taki podkład zmusza do reflaksji nad ideą samobójstwa
pozdrawiam Jacxek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klaudiuszu Drogi :)) uznam te wiersz za niedorzeczny, ze względu an jego generalizacje... to jakgdyby spojrzenie na samobójstwo z jednej stronny... ja niczego nie będe broniła... ale samobójstwo czasem warto popełnic... mam na to jeden niezbity argument... jesteś ciekaw????

Tera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Klaudiuszu!
Pan z góry ustawił przeciwnika... i do niego napisał. Tym przeciwnikiem mają być ludzie, którzy popierają samobójstwo. Również na tych stronach prawdopodobnie są? Podkreślony został obraz nędzy, rozpaczy człowieka, który stoi na krawędzi. Powiało chłodem. Ale co to ma do samobójstwa? Czego Pan chce nauczyć? Miłosierdzia? Łatwo jest sytemu doradzać głodnym... i mówić przy tym o miłości do bliźniego. Samobójstwo to nie zachcianka, ale bardzo poważny krok człowieka, który się na to decyduje – JEGO krok w tym kierunku.
Chyba nie miał Pan na myśli eutanazji? Jeżeli zaś i o tym Pan myślał, to wiersz całkowicie chybiony – o eutanazję nie prosi degenerat, ale przeważnie bardzo cierpiący człowiek. Czego, ja osobiście, nie popieram. Zawsze należy walczyć.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tym, co powyżej? Nic, tylko kolejne brudne i śmierdzące życie Jantarka, jak sobie w łeb strzeli. Nie wyszło kompletnie. Dedykujesz wiersz osobie, która powiedzmy trzyma spluwę w zębach. I co? Po takich słowach ryknąłbym śmiechem i nacisnął spust. Tłumaczysz każdy wers nawiasem, zupełnie zresztą zbędnym.
A ja polecam dobrą, pełną miłości lekturę, ostatni list Cobaina. Poczytaj też "Nikt nie wyjdzie stąd żywy". Ciekaw jestem, co powiedziałbyś ludziom, którzy w ciągu tych dwudziestuparulat przeżyli więcej wewnętrznie, niż wielu z nas przeżyje w ciągu całego życia, wypalonym szaleńcom.
Ech, kończę już, tym razem nie z sobą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomiędzy pisaniem wierszy o samobójstwie a popełnianiem samobójstwa jest pewna różnica, ten tekst jej nie łapie, więc nie spełnia zupełnie swojej funkcji.

(na marginesie, jeśli przyjąć tok rozumowania z tekstu,to pomiędzy eutanazją a samobójstwem z innych przyczyn nie ma także żadnej różnicy)

zachłyśniętym werteryzmem polecam tekst, o ile dobrze pamiętam Bohdana Zadury (jeśli mylę, może ktos mnie zweryfikuje):

Cierpienia młodego Wertera

są większe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klaudiuszu, znam... a teraz to raczej znałam chłopaka który samobójstwo popełnić chciał (i chyba to zrobił, znaliśmy się przez internet a teraz nie daje znaku życia) ponieważ nie widział sensu w dalszym życziu. Nie chodzi o to ze było mu ciężko czy przeżywał traume. Był zwykłym dorosłym i dojrzałym człowiekiem, przeżył wiele i to co chciał zobaczył itp. Teraz została mu jedynie śmierć, z nudów... z braku perspektyw co mógły robić. Mówił o tym w bardziej przekonywujący sposób niż ja więc skup sie i wyobraź to sobie. Jak odbierzesz człowiekowi wole zabicia siebie jeśli chce to zrobic chocby z ciekawości... że jest to jego pragnienie... takie jak np. Twoje załozyć rodzine itp. On chciał tego.. to było jego celem i chcial to zrobic. Podaj teraz Ty mi argument dlaczego miałby się nie zabic skoro chciał... gwarantuje że go nie znajdziesz!! I nie podawaj przykładu rodzinybo w tamtym czasie jej nie posiadal...

Tera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz przepraszać mnie...

A co mają do tego inni ludzie... a kto ma o tym decydować?? Bóg?? nawet mnei nie rozśmieszaj... matka która go urodziła?? Onajuż nie zyła wtedy... Twoje argumenty to po prostu Twoje zdanie na ten temat... Czym jest pragnienie czegos??

Przypuścmy tak: Jest człowiek... ubrudził się bawiac z psem... chce sie umyć ale ludziom to przeszkadza bo mówią że to nie on się ubrudził tylko pies to zrobił...
To właśnie takie głupie gadanie... czy Ty jesteś niewolnicą innych ludi??? Bo ja nie...

Tera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewolnicą nie, ale nie skreślam ich wszystkich, a samobójstwo to właśnie nic innego jak skreślenie wszystkich istniejących ludzi. Nie chodzi mi o jakieś głupie przesądy: co ludzie powiedzą. Nie, chodzi o to, że nie daje się innym ludziom szansy na wejście w związki z samym sobą, tak jakby nikt nie był dość dobry, że samobójstwo to czysty egoizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co złego jest np. w zdrowym egoiźmie... egoizm tylko z załozenia jest zły... każdy rozpatruje to na swój sposób??? A co inni ludzie mają do samobójstwa... to jest tylko Twoje życie... dlaczego masz nie robić czegoć co chcesz?? Bo stara babcia sie tym przejmie czytajac to w jutrzejszej gazecie??

Tera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @poezja.tanczy Dziękuję bardzo, zajrzę do Ciebie.  Pozdrawiam serdecznie,  Miłego dnia 
    • kraj nad Wisłą  cudowny kraj  rodzą się tutaj  nie chińczycy europejczycy  a Polacy  i nie jest to ich wybór  życie za nich wybrało    mogą być z tego dumni  dali Europie to  co ją zbliżyło do cywilizacji  Konstytucję  umocniła korzenie  nowoczesnego świata  i  i zburzyli mury między państwami    to nasze wspaniale dary    bądźmy POLAKAMI  patriotyzm to nie negacja innego  to szacunek do swojego   3 Maja 2024 andrew
    • Panie i Panowie. Przed Państwem –- Ciscollo! Powitajmy go gorącymi brawami! Jedyny i niepowtarzalny…   A więc w pustej sali…   (Zaraz, zaraz. Jakaż to pusta sala? Wróć. Jeszcze raz. Od początku. A gdzie, Ciscollo?)   A więc w pustej sali. W pustym teatrum. Puste siedzenia rażą po oczach czerwonym obiciem, jak wtedy, kiedy jechałem donikąd w pustym przedziale pociągu… Walają mi się pod nogami jakieś zużyte sprzęty. Jakieś truchła rozsypujące się w proch. Bielejące… Albo raczej żółknące w świetle wiszącej lampy mojego pokoju. Rozsuwam na bok krzesła. Pufy. Taborety…   (A co z teatrem, w którym jedynie cisza i szum płynącej w moich uszach krwi?)   Jakie to ma znaczenie. Pustka tu. Pustka tam…   A więc, pomiędzy krzesłami… Przedzieram się jak przez gęste chaszcze amazońskiej dżungli…   (strasznie dużo tu tych krzeseł)   A więc, pomiędzy pufami…   (tych też jest wiele)   Pomiędzy pustymi fotelami…   (Aa. Tych jeszcze nie było)   Więc, pomiędzy fotelami z poprzecieranym obiciem, pomiędzy tymi czworonogami przestępującymi niecierpliwie ze stukotem jadącego pociągu. Nie. Pomiędzy pustymi, stojącymi spokojnie fotelami, na których zasiadali moi rodzicie za życia. Ojciec wypalił nawet na oparciu dziurę od niedopałka papierosa, kiedy zasnął pijany po seansie spirytystycznym podczas przyjęcia z okazji którychś tam swoich urodzin czy imienin. Nie pamiętam.   W każdym bądź razie zasnął z tlącym się petem, który wypalił właśnie tę dziurę w oparciu. Za oknami pachniały jaśminy. Pachniało czerwcem i ptaki śpiewały tak tkliwie. Słowiki…   Ojciec mówił coś przez sen. W tej to żywiołowej gmatwaninie fazy REM, nadającej pozorów jawy. Poruszał szybko ocznymi gałkami. Pod zaciśniętymi powiekami albo i bez powiek. Jakoś tak przerażająco otwarcie. Mówił z przekąsem i z całą swoją surowością człowieka z zasadami. Wygłaszał coś oskarżycielskim tonem i wygrażał palcem.. Do kogoś. Do czegoś. Do nie wiadomo czego. Jak to bywa we śnie. Mówił potem o przestrzeni, która jest wg niego zakrzywiona. Jak tęcza… O wyimaginowanym napisie na froncie pianina (którego już dawno nie ma, albowiem został sprzedany przez matkę z grosze do jakiegoś muzycznego ogniska)  A więc dopatrzył się go między wyrzeźbionymi na nim liśćmi jakiegoś egzotycznego krzewu. Ciscollo! (cokolwiek to znaczy, mimo że brzmi jakoś tak z włoska) Powiedział to wyraźnie, wykrzyczał wyskoczywszy z fotela jak oparzony. Nie. Nie obudził się, tylko jako ktoś, kto śni na jawie albo w gorączce.. Potem powtórzył to słowo wiele razy, cały czas śniąc i przestępując z nogi na nogę. Wyglądał jak wypchana kukła albo manekin w kolorze wosku. Wreszcie opadł z sił, popadając w apatię i przygnębienie. I zanurzył się w bezkres szumiących fal. Jego tors opadał. Wznosił się. Opadał… Niczym przypływy i odpływy dostojnego oceanu…   Teraz jest to pusty, wygnieciony przez niego fotel i z wypaloną przez tlący się niegdyś niedopałek dziurą na oparciu.   Pusty fotel po mojej matce…   Cóż…   Pusty po mojej matce fotel z odpadającą drewnianą listewką między drewnianymi nóżkami, którą muszę chyba przykleić. Odpada i już. Widać, tak ma, że musi odpadać. Podłogowa klepka jest przed nim wytarta od ciągłego szurania przez nią kapciami z twardymi podeszwami. Jest wytarta, bo szurała stopami podczas oglądania filmów nocnego kina. Albo i nie szurała. I miała je spokojnie ułożone. Bez najmniejszego drgnięcia. Tak jak miała je spokojnie ułożone w otwartej jeszcze sosnowej trumnie. Widziałem… Była już sina na twarzy, kiedy leżała ze złączonymi dłońmi oplecionymi różańcem. Ojciec też był siny podczas trumiennego spoczynku w przykościelnej kaplicy dwadzieścia kilka lat wcześniej. Chciał coś jeszcze chyba powiedzieć, bo miał otwarte usta. Wokół nich był siny. W głębi czarny od toczących go gnilnych procesów. Oboje już dawno zsinieli, rozsypali się w rozwiany wiatrem pył. W atomy. Neutrony. Kwarki… Całą tę subatomową menażerię wkuwającego gówna. Bo nie zbadanego do końca. I wymykającego się wszelkim prawidłom naukowego postrzegania.   A więc puste po nich fotele. I pusta kanapa. Na której często kładła się moja matka, wracając późnymi popołudniami z pracy. Miesiąc przed śmiercią już się nie kładła, bo nie mogła leżeć i spać z powodu niewydolnego serca. Ale ostatecznie poszła spać. Już tak na amen. Pewnego marcowego przedpołudnia po kolejnej nieprzespanej nocy. Pamiętam, że rano świeciło słońce, mimo że takie lekko przymglone. Za to pod wieczór rozszalała się śnieżna burza. Zabrała ją. Tak po prostu zabrała ją wtedy śmierć. Tak bezceremonialnie. Z okrutnym rechotem absolutnej potęgi wszechwładzy. Runęły wówczas wszystkie gmachy. A każdy z nich miał w sobie mniej lub bardziej wierną, rozpadającą się twarz mojej matki. No cóż, zagrała kostucha na skrzypcach. Fałszywie…   Rozglądam się. Na ścianach wiszą jakieś zdjęcia. Krajobrazy namalowane przez nieznanych mistrzów. I stary wiszący zegar. Nie bijący już od dawna. Martwy, zeskorupiały trup. Nasłuchuję… Poprzez szumiący w uszach pisk przychodzą do mnie przez ściany dźwięki z dawnych kreacji przeszłego czasu. Takie pomieszane i jakoś tak nie po kolei. I pomiędzy wychylanymi do dna haustami alkoholu. Która to butelka? Nie wiem. Nie pamiętam. A zresztą nie ma to już znaczenia. Wznosząc kolejny toast do widma w stojącym tremie, zapominam nagle, co miałem zrobić dalej. Opadam na fotel. Bezsilny. Nie pamiętam, co zaplanowałem. Nie wiem. Nic nie wiem. Ale wiem, że płoną gwiazdy albo świece poustawiane w zakamarkach pokoju. Poustawiane nie wiadomo przez kogo. Przeze mnie? Ja to zrobiłem? Albo może ja, jako nie ja? Przez takie coś nie będące mną? Nie ważne. Płoną, to płoną. Niech ściekają stearyną czy woskiem. Na ścianach drgający zarys twarzy, skrzydeł. I czegoś tam jeszcze… A więc ktoś tu jeszcze jest. Kto? Nie odpowiada nikt. Zatem to muszę być ja, tylko podczas przepoczwarzania się w kolejnego ekscentrycznego robaka.   To, co przed chwilą było jeszcze kształtem, teraz nie ma już żadnego kształtu. Jakby jakiś negatyw nie-ludzkiej twarzy czy czegoś na jej podobieństwo. W każdym bądź razie to rozmija się ze mną. Zbliża. Oddala. To znowu przesuwa się coraz bardziej. Odchyla, odchyla…  Wygina się w pałąk jak podczas próby wniebowzięcia… W ekstazie. W skowycie. W spazmie agonii…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-03)    
    • I. Starzy mężczyźni Inspiracja oraz Motto: Rafał Adaszewski z cyklu "Trzy wiersze o kobietach i mężczyznach" "Starzy mężczyźni wyglądają dobrze. Noszą niewielkie zakupy, nie wiercą się na ławkach w parkach gdy z kimś rozmawiają, to odsuną się te pół metra od rozmówcy. Nie mówię zaraz, że są cichymi mędrcami o przenikliwym, łagodnym spojrzeniu. Raczej nie, ale wyglądają dobrze na żywych." Starzy mężczyźni z tonsurą łysiny lub glacą popstrzoną jak indycze jaje nie klną za to ryczą lub skrzypią omotani głuchotą - Starzy mężczyźni choć nie klną ale się śmieją szczęką stukającą na odległość chuchając placebo czosnkowym czasem z laseczką i jeszcze panie po rękach całują - Mówi się że lepszych od nich kładą do trumny II. Odchodzę lub Laurka Na dzień urodzin mojej Pani Lilki z Kossaków Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej :) Jesień z późnych ta najpóźniejsza Sianem lawenda przesuszona i jak krupy rozsypany wrzos - - - - - - - - - - - - - - - Odbicie nie okłamie - ze starej urody rozbieram się do naga 24 - 25.11.2015  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...