Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie oszukasz sprytnej natury
która rzeźbi ślady wytrwale
upływ czasu skrzętnie notuje
na życiowych kart futerale

wszczepia skroniom srebrne implanty
chcąc im dodać trochę powagi
męskim głowom w górę zadartym
poleruje czoła półnagie

chyba lepiej zmiany polubić
w taflę lustra patrzeć z pokorą
reklamacje wszelkie porzucić
nie rozdzielać włosa na czworo

bowiem bruzda to myśl głęboka
taka mądrość w rowku ukryta
a jak spojrzysz w kąciki oka
z kurzych łapek możesz wyczytać

małe znaki wielkich radości
uśmiech tkany drobno kreskami
wprawne sploty raz wzdłuż raz w poprzek
choć nazwane tylko zmarszczkami

Opublikowano

Przyznaję, nie liczyłem do końca, ale ufam ci, Beenie, co do regularności
i wiem, że dużo pracy włożyłaś:) Jest tutaj mnóstwo cichej, łagodnej, zdystansowanej
mądrości, to nadaje wierszowi dużej wartości. Natomiast - wybacz - muszę to
powiedzieć: wydaje mi się za długi, niestety mam wrażenie, że powtarzasz się
w obserwacjach, że mówisz dwa razy to, co wystarczyłoby powiedzieć raz. Oczywiście
to tylko moje zdanie, ale sądzę, że skondensowanie treści do trzech zwrotek byłoby idealnym rozwiązaniem. Bo temat jest jak najbardziej godny poruszenia, a ty, jak sądzę
znakomicie byś sobie z tym poradziła. Namawiam, choć oczywiście poczekajmy - zobaczymy,
co inni powiedzą. Pzdr! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie masz rację, bo patrzysz na to chodnym okiem czytelnika.
W pierwszej części opisałam co widzimy, natomiast w dwóch ostatnich zwrotkach miałam zamiar pokazać pozytywny wydźwięk, negatywnie odbieranego przez nas wyglądu.
No cóż, błędem było, że nie wjechałam z nim na kanał, tam liryczni mechanicy może by coś zaradzili. Teraz mogę tylko nacisnąć edytuj albo usuń.
Póki co, niech popyka przy Twojej limuzynie. Dziękuję, Bartosz, za szczery komentarz.
Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


spoko, no przecież napisałam, że na razie popyrka koło Twojej limuzyny, no i nie nazywaj jej kaszlakiem, bo się zemści ;). wiem co to kaszlak, sama kiedyś takim jeździłam, ale na szczęście nie kaszlał ;)
Opublikowano

Wiersz jak najbardziej na plus - przede wszystkim za niecodzienność pisowni która sporadycznie występuje wśród wierszy w tym dziale. Autor potrafi wymacać słowami istotne sprawy które dotyczą każdego z nas. Sunny

Opublikowano

Beeni, przyglądam ja się tym moim splotom, tym uśmiechom koło oka,i ni cholery nie widzę w nich radości, jakiś smutek u mnie zagościł, jak go wypedzić, czym popędzic, by zniknął czym prędzej? szlify? liftihg? a może odrobina serca wypędzi te smutki?,
ale się rozpisałam, a wiersz misie POD>
ściskam ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Stasiu, bo źle patrzysz - znam to z autopsji.
Pędź te smutki, bo zamiast kurzych łapek, zobaczysz w lusterku małpi pyszczek . Serc życzliwych tyle dookoła, a Ty o szlifach myślisz?
Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Beny - Jeśli ktoś barykaduje drzwi przed starością, to tylko złudą.

Kiedy mała dziewczynka zakłada buciki na wysokich obcasach i paraduje przed lustrem,
to jest pocieszne.
Ale kiedy bardzo dorosła kobieta wciska sie w ciuszki swojej córki
- to jest już śmieszne.

Bardzo pogodnie podeszłaś do tego tematu, naturalnie plusik :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak, Alu, na wszystko w życiu jest pora i choć czasami żal nam upływającego czasu, a przede wszystkim tej urokliwej w doznania młodości, pogodą ducha możemy podpisać zgodę na wszelkie zmiany wyglądu. Cieszę się, że dostrzegłaś tu pogodę.
Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Beenie
ten wiersz przypada mi do gustu szczególnie,
gdyż z racji mego hmmm... powiedzmy wieku
coraz częściej patrzę wstecz
i nie rozdzielam włosa na czworo,
ale obrazy z młodości mimo że cudowne
jakoś dziwnie mnie dołują, że to tak szybko się zwinęło :(
Ale to tak na marginesie.

Bartosz sugeruje skrócenie wiersza
... może jedną strofę można by ...poświęcić na straty,
ja natomiast widzę 3 strofę na samym końcu.
Bo w niej puenta najwyraźniejsza.
Bardzo sympatyczny
Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Egzegeto, zawsze można skrócić, tego nie zaprzeczam. W zasadzie temat jest tak banalny, że i w miniaturce by się zmieścił, ale tak jakoś poleciałam do przodu za rozwijającym się kłębkiem i zatrzymać się nie mogłam.
Odnośnie zaś trzeciej strofki, muszę wyznać, że miejsce jej jest przemyślane i będę się upierała, żeby tak pozostało. Wiersz podzieliłam na trzy części, z których każda pełni jakąś rolę, ta zwrotka również.

Nie mniej jednak dziękuję, za sympatyczną wizytę, za analizę i komentarz.
Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...