Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Winorośla poezji
zaczynają wyłaniać się
z pięciolini horyzontu...

Śmielsza melodia
przywiera do ciała
odkrytego wyobraźnią;

I swobodnymi ustami wiatru
snuje na mojej skórze
tkaninę pozbawioną słów.

Opublikowano

To taki delikatny, subtelny wiersz, muszę przyznać, że nie powalił mnie na kolana, ale raczej mi się podoba. Mam zastrzeżenie do winorośli - powinno być chyba winorośle a nie winorośla. Bo w liczbie pojedynczej jest ta winorośl. Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Ilekroć snuję się po lesie, bądż podziwiam najzwyklejsze poszarpane obłoczki na niebie, czy spoglądam w toń jeziora (czystego zaznaczam) , myślę sobie, że wszystko co nas otacza, jest poezją natury... po prostu ( o górach już nie wspomnę) i choć tyle jej wokół nas, tak trudno dobrać odpowiednie słowa, by ująć myśl. Twoja "Muzyka" jednak, Sunny, może byc dla mnie podkładem pod te obserwacje..:)
Pozdrawiam...:)

Opublikowano

Dziękuję za kązdą opinię - bardzo się cieszę że niektórzy chcą się podzielić z innymi swoim własnym zdaniem a nie tylko zaglądają na chwilę jak obserwatorzy życia - takimi zapełnia się ciche sale kinowe :) - Każdą z propozycji zmian rozpatrzę w następnych moich wierszach.

B.W. - z dużego "I" lepiej wygląda początek 3 strofy ale mogaby zaczynać się z małej przyjemne przejście z 2do3.

L.A. - jak najbardziej winorośla ponieważ wiersz jest napisany jest przeze mnie :)

S.K. & N.K.- wiersze nie muszą zostawać w pamięci tak samo jak piekne obrazy czy dobre kino , interesująca fotografia lub muzyczny hicior czasami zostają z nami przez dłuższy czas nucimy sobie słowa lub zauważamy podobieństwa w codziennym życiu. Nie masz się do niego przyzwyczajać. Wiersz po przeczytaniu powinien pozwolić Tobie na czas refleksji, własną interpretację a może będzie uchwytny gdy pewnego dnia czy też wieczoru i przeniesie Cię gdzie oczy nie sięgają.

M.K. - 4/10 w zależności jak dyscyplina takie odczucia po sędziowaniu noty w łyżwiarstwie czy w skokach do wody a może w pisaniu

Pisanie jest jedną z moich miłości zaczęłem poświęcać cały swój czas pasjom z początkiem tego roku. Więc napewno się spotkamy jesli znacie definicje wytrwałości - nie oślej upartości :).

Ciepło pozdrawiam

Opublikowano

Tylko ostatni strofa, przyjmuję ją, jako swoiste przewietrzenie, refleksję na świeżym powietrzu. Reszta jest banalna, a miejscami nawet banalna do bólu (+literówka) np. winoroślą poezji albo pięciolinii horyzontu. Miało wzbudzić jakieś głębsze odczucia, a wywołało uśmiech. Wczytaj się w te słowa, co one niosą? Bo właściwie to nic specjalnego. Jedynie zbędny efekt.

pozdr.

  • 5 tygodni później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Chwała i cześć należy im się na wieki. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis «fantastyczna wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię» źródło SJP Zawieszenie pomiędzy nieważkością a nicością. Narracja i akcja jak w niemym filmie, przyciąga pomimo braku dźwięku i głosów.  Pozdrawiam
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...