Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w tym maju już po raz siódmy
jest 1 listopada ` 84

najlepszą atrapą poranka
w godzinach popołudniowych
są jajka na bekonie
i ziewanie

kiedy za siódmym podejściem
po raz pierwszy w życiu
widzi w drzwiach obcego
jest jeszcze lepiej zdziwiona
i coraz bardziej go nie zna

w całodobowo porannych kapciach
Anna J. jest Ewą G.
na ile pozwala znajomość
psychiki kobiety z przeszłością
nie swoją

gdy Anna wraca do Anny
zostawia scenariusz
zabiera suflerów

jest pewna że życiową rola
wciąż jeszcze przed nią



[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 15-01-2004 22:45.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 16-01-2004 23:07.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 16-01-2004 23:08.[/sub]

Opublikowano

powiem szczerze ze za pierwszysm razem mi sie nie podobalo, alewzielam gleboki oddech (powietrze zamarzlo mi w plucach)i przeczytalam raz jeszcze na spokojnie... podoba mi sie, bardzo ladnie sie wszystko maluje przed oczami, wiersz jest prosty przejrzysty, co do tresci to chyba wszyscy wiedza jaka jest kondycja miejsca ktore opisujesz, wiec komentarz zbedny... pozdrawiam :)

Opublikowano

Podoba mi się niezywkle. Jest tu kilka perełek:

"rozsypana po kątach
talia suflerów
zamiast gotowego sceniariusza "

"najlepszą atrapą poranka
w godzinach popołudniowych
są jajka na bekonie
i ziewanie"

Pomyślałąbym jednak - czy go deczko nie odchudzić:)

pozdrawiam - Mirka

Opublikowano

Witam serdecznie , dziękuję za lekturę i zostawione tutaj słowa;-)
Całkiem możliwe, że to jeszcze nie jest ostateczna wersja i że się wiersz skurczy na starość;-)( już o tym szczerze mówiąc wcześniej myślałam, ale szkoda mi po prostu pewnych momentów tracić;-)Pomyślę;-)

Serdecznie pozdrawiam;-)

Opublikowano

zdecydowanie najlepszy wiersz, z tych, które tu dziś czytałem. z pomysłem i z wykonaniem, aczkolwiek nie trzyma w napięciu do końca. brawo za "całodobowo poranne kapcie". ale ta teatralna metafora wydaje się wysilona, zbyt rozciągnięta, przegadana. skrócić, wyróżnić, wprawić w zachwyt.
[sub]Tekst był edytowany przez Marcin Jagodziński dnia 16-01-2004 22:59.[/sub]

Opublikowano

Bardzo dziękuję za komentarz;-) Tak po prawdzie to i mnie się to moje dziecko;-)przerośniete wydało;-) i zastanawiałam się w ktorym miejscu odchudzić;-) już jest go trochę mniej;-) przemyślę jeszcze i zobaczę, czy już się w gorsecie dopina;-);-);-)

pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Nie wiem tak szybko. Może i tak.  Jest tu obraz  rozbudowywanego cmentarzyka z pewną historią o rzędy bloków na urny, które będą (częściowo już tak jest) okalać. Trudno to opisać jeśli ktoś czegoś takiego się nie spodziewa w naszym otoczeniu. Zaskakujące. Pzdr    
    • Gdzieś tam składasz skroń do snu na lodowej planecie, a pomiędzy nami błyska gęsta galaktyka i mgławicą obolałą tęsknotą dotyka ust mych ogień, nim słowo skargi na nich wyplecie.   Iskrzy warkoczami plazmy sypiącej szkarłatem, jak bryzgami wieczności po krawędziach ciężaru, czasu załamanego wśród lotności bezmiaru i w pyle nocy wiszącej za mym zaświatem.   Jego kres wyznacza czerń, milcząco otulona pastelową nicością rozwierzganej przestrzeni. W pęknięciu symetrii, odnogami promieni pęczniejących drzazgami rozgwieżdżonego grona.   Tę bliskość odczuwa nabrzmiała źrenica, zeszklona w głębi kształtem zmiennokształtnej oddali, paletami wspomnienia, które zanim wypali — znaki Łodzi na czole i krwi na skórze lica.   I wpływasz we mnie światłem o ciemnej teksturze, przychodząc niczym cień pod owalem powiek, jak ptak, z jakiego rodzi się nowy człowiek przed tablicą swego imienia wyrytą w chmurze.  
    • @hania kluseczka Ten wiersz jest intensywny, intymny i trochę konfesyjny, jakby głos liryczny mówił do kogoś, kogo podtrzymuje, ale jednocześnie oskarża. Jest w nim sporo emocjonalnej goryczy i ambiwalencji.
    • @wierszyki Ten wiersz jest pełen kontrastów między zwyczajnością a katastrofą, między codziennością a śmiercią. Obrazy są poszarpane, czasem brutalne, czasem delikatne – przypominają notatki z ruin, z pogorzeliska, ale też ze zwyczajnej jesieni.
    • cement we włosach pył w nozdrzach gardle jeże budują dla siebie parter   okienka w błękit szelest nad dachy w pułap nad marność lecą kasztany   ludzik z zapałek oparzył dłonie szramę na udzie woskiem obłożył   znowuż spokojnie   czeka w jesieni na święto wszystkich darów dla ziemi   tam tylko w ściany aż kolorowe tak jak w Port-au-Prince gustuje człowiek   przy dawnym płocie rząd nowych kwater urna przy urnie stać będzie bracie            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...