Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wyrwałeś mnie Panie z korzeniami
I rzuciłeś na ziemię jałową
I zostawiłeś
Pełnego pragnień
Niesytego miłości
Bez odrobiny współczucia dla siebie

I jak przygięty swoim istnieniem
Mam stać się piewcą Ciebie
Wśród traw skamieniałych
Piasku i uwęglonych szczątków
świadków niegdysiejszego bujnego życia

Zrozum Panie
Me oczy i ciało
Wieczną pustkę
I pogoń
Za wiedzą o Tobie
I ludziach których
Ślady spotykam
Zanim je nie zasypie
Wszędobylski wiatr...

Czemu nie spotkałem
Jeszcze nikogo Twarzą w Twarz
Jak w namiotach patriarchów
Czy nocy okrywającej kochanków

Pustynio - matko
Ojczyzno karawan
Pełna okrzyków przewodników
Prowadzących stada
Pokoju pustelników
Świadku tęsknoty
Która wieczorami więcej mi mówi
W sercu o moim Stwórcy
Niż to byłem sobie w stanie
Wyobrazić
Przebywając w Ogrodach...

Opublikowano

Piasku i uwęglonych szczątków
świadków niegdysiejszego bujnego życia-coś zgrzyta

Ślady spotykam
Zanim je (ich) nie zasypie

Och jak czuję!Dopisek:wczoraj światły olśnił podobną sytuację:czas pustyni i braku
może być owocniejszy niż nierostrzygnięte ogrody.

Opublikowano

Dla mnie, to co w tym wierszu, jak najbardziej strawialne jest. Każdy ma prawo próbować porozmawiać z Bogiem na swój sposób. A u peela z epoki Exodusu tak sformułowane słowa skarg - w moim odczuciu - są jak najbardziej na miejscu. Wtedy przecież o Bogu, z Bogiem i przeciw Niemu nikt chyba nie potrafił bez patosu.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy umrę, mnie nie chowajcie, tylko prochy me wiatrom oddajcie.  Miast ginąć w nieznanym rzędzie, niech burze poniosą je wszędzie, aż ślad mój waszym się stanie.   Bo kiedy umrę, ja być nie przestanę, tylko wspomnieniem waszym się stanę. Jednym miłym, kochanym, innym znów mniej zrozumianym, a jeszcze gdzie i mocno zgorzkniałym.   Więc zamiast chować, odpust mi dajcie: od nieczułości i bezzrozumienia, od win minionych, czasów straconych, co ich nie dałem, a tak pożądałem. Od bezsilnosci i niezaistnienia niech mnie umyją wiosenne deszcze. I światłograniem w strudze słońca niech się stanę, we wszystkich kolorach, losem rozdanych wzorach, gdzie bywać chciałem, odwagi nie miałem, osiądę teraz skroplonym kurzem. Smugą cienia wam zagram na murze. Ku zadziweniu i dla przebudzenia, dla nowej myśli wskrzeszenia śladem palca na szybie was wzruszę i odpocznę na chwilę waszym przebaczeniem zanim dalej w drogę wyruszę. I żył będę, bo muszę. Tylko odpust mi dajcie.
    • Najwolniej jak się da: pędem.  Przez życie idziemy razem: całkowicie sami.  Cofając się wstecz widzimy przyszłość:  pałęta się gdzieś ze wspomnieniami.  Tuż przy nas kroczy Bóg: widoczny w swej niewidzialnej odsłonie.  A człowiek? Dziś jakoś bardziej w siebie wierzy: w przyciasnej cierniowej koronie ...     
    • Każdy dzień dla mnie to jak łza nad pudełkiem wybrakowanych puzli. Zastanawiam się nad ludzkością, nad tym, z czego wynikła i czego jest rezultatem. Możliwe, że jednak pomyłki. No bo skąd się bierze ten samopowielający wzorzec, gdzie co -nty człowiek na ziemi jest "niedopasowany," " niekompatybilny," nie trafia "na swojego," odstaje od przyjętych norm i "nie ma dla niego miejsca"? Człowiek szuka i nie ma, nie może odnaleźć siebie w kilku miliardach innych poszukujących.  ... Czego? Chciałabym po prostu usiąść kiedyś w barze i zamówić lustro. I niech przysiądzie się do mnie ten, kto zamówił to samo ... (Z tego właśnie powodu z reguły omijam bary.) Wolę śnić o granatowych łabędziach - tylko dlatego, że nie wiem, w jakim kolorze jest antracyt Wolę cofać się do przodu - wiem, dokąd wracają błędy.  Wolę być otwarcie zamknięta - w końcu każdy może podejść i sam sobie otworzyć. Kiedy mijam ludzkość, nigdy się nie rozpoznajemy, nie witamy, nie pytamy o samopoczucie.  Kupiłam dziś belę jedwabiu i właśnie upycham ją do butonierki Boga, który jasno mówi, że "nie szata zdobi człowieka."  Odwracam się, by jeszcze raz na Niego spojrzeć.  Bardzo przystojny.  Podejrzanie ludzki! Kaszmir. Z metra.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Wochen Jesiennie i ten szelest litości niesłyszany odbija się echem.
    • Literatura to jedyna religia, której Dekalog przykazuje kłamstwo w dowolnych konfiguracjach i kontekstach.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...