Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To już koniec. Lawa zastygła pozostawiając popiół.
Zakryte otoczenie - ten szczegół nie ma znaczenia.
Jest noc, spoglądam w prostokątny krater

i próbuję wyznaczyć dwa punkty zbiegu. Pośrodku
tylko spalona cisza, więc poszerzam pole widzenia
na równoległą ścianę. Zamarłe cienie oblepiają tapetę

- bez szansy na odwrót. Chwilowa utrata kontaktu.
Powracam do siebie cyklicznie, z nadzieją zawieszenia
w próżni. Sny pojawiają się zazwyczaj sześćdziesiąt minut

po zaśnięciu. Teraz wydajesz się autentyczny,
kiedy nieobecnym wzrokiem dziurawisz powietrze.
To już koniec. Wszystkie zbrodnie zamknięte.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



troszkę mi tym przegadaniem dowaliłeś, bo
starałam się, nie używać wtórnych sformułowań :P
niemniej, dzięki za pozytywa

serdecznie Espena Sway :)

dowalilem? ;) zastanow sie nad 1 i 3 strofa, tam wg. mnie
jest najwiecej do wyciecia, takie lekki dluzyzny, jak np:

choć ten szczegół wydaje się nie mieć znaczenia. -> to mozna inaczej zapisac, przeciez :)

kolejne dowody są już zbyteczne -> to jakby zbyteczne.

To już koniec. Wszystkie zbrodnie
zakończone. -> po co powtorzenia, zbyt blisko siebie, imho :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie - ale rozwiązałem problem Espeno tego stylu - jest to jak najbardziej styl poetycki.
Miałem to rozpisac, ale mi sie nie chce po prostu, hehehehehe.
Co poprawiac - jest dobrze.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie - ale rozwiązałem problem Espeno tego stylu - jest to jak najbardziej styl poetycki.
Miałem to rozpisac, ale mi sie nie chce po prostu, hehehehehe.
Co poprawiac - jest dobrze.
Pozdrawiam.

Michale, po ilości komentarzy przy tylu wyświetleniach,
odniosłam wrażenie, że coś jest nie tak z tym wierszem :P

ale jeśli mówisz, że jest ok, to się cieszę

serdecznie Espena Sway :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzie wuszko, ostatnio kombinuję z treścią, staram się nie zamykać
w tematyce, choć forma pozostaje może taka sama :)

zauważyłam, że wiersze, które mi się najbardziej podobają / z moich/
innym niezbyt przypadają do gustu, eh chyba już tak pozostanie :P

podobno wiersz jest trochę nieczytelny, więc może nieco objaśnię.
pierwsza zwrotka to bezsenność, druga od połowy to nadzieja na sen,
a trzecia zaśnięcie

serdecznie Espena Sway :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak, też zauważyłam u się :)) to chyba dlatego, że każdy czytacz szuka w cudzych wierszach przede wszystkim siebie a jesli wiersz jest najbardziej kompatybilny z autorem - nie trafia w cudze ego :)

podobno również ulubione są te wiersze, z których
peelem się czytelnik utożsamia. oj, chyba jestem inna ;)
Opublikowano

Espeno:)
ja zabieram go sobie do ulubionych, bardzo mi się spodobał
szczególnie momenty:

Zakryte otoczenie - ten szczegół wydaje się bez znaczenia.


(...) poszerzam pole widzenia na równoległą ścianę. Zamarłe
cienie oblepiają tapetę - bez szansy na ucieczkę. Chwilowa
utrata kontaktu. Powracam do siebie cyklicznie, z nadzieją
zawieszenia w próżni. Sny zazwyczaj kadrują pospolitość

symboliką w tle.


pozdrawiam serdecznie:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesteś niemożliwy:). Nie wiem wprawdzie, jak to odbiorą dziewczyny, bo mają jednak większe doświadczenie. Pozdrawiam.
    • @KOBIETA @M jak Malkontent również milo
    • @Migrena  Nie znam się… chociaż, nie zawsze jest tak, jak tutaj „Przeglądowo/okresowo”
    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...