Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Jak mały kamień zmieniający bieg lawiny"

Jak najbardziej wiem o co chodzi co robie gdzie jestem kim jestem kim będę co będę robić i co będzie się działo wokół :)

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Wiem że to nie jest miejsce na wiersze ale gotowych wierszy nikt nie recenzuje chociaż niektóre są ciekawe. Nie chcę zostawiać opini w stylu ciekawy wiersz bardzo mi się spodobał i dlatego przypadł mi do gustu. Piszę od niespełna 4 miesięcy i staram się wystawiać konstruktywną opinię jeśli taką widzę w interpretowanym wierszu.

Może chcielibyście zobaczyć mój poranny wiersz - jest w gotowych

Pozdrowienia serdeczne i zapraszam do mojej twórczości do zobaczenia :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jakoś nie za wiele konstruktywnych komentarzy w Pana wykonaniu widzę przy wierszach.

Moze skończmy ta dyskusję, bo widzę, że ona nie ma sensu i zajmijmy sie wierszami?
Opublikowano

Forum jest dobre. Po co kolejne zmiany?
A temat do zamknięcia 70 % to nabijanie postów.

Polecam zajrzeć do poezji i tam zrobić coś pożytecznego ;)

Pozdrawiam serdecznie

PS. Jeśli chodzi o kolor strony - to lepiej nie drażnić Dormy :)

Opublikowano

Przecież nikt nie drażni Dormy a kolor site'u jest zielony - hhmmm zielono mi zielono mi o jak mi zielono - i kto mówił o zmianie barw na narodowe czy też kolory klubu sportowego
przecież

zielony to naturalny kolor Ziemi
bez jakiejkolwiek ludzkiej chemi...

Pozdrowienie serdeczne

Opublikowano

Przyszłe zmiany miały dotyczyć nie tylko wizualnej strony naszego serweru ale przejrzystości i dopracowania profilu. Ponieważ nie tylko osoby zalogowane odwiedzają takie strony. - A.I. - (anonimowi internauci), którzy chcą podzielić się własną twórczością lub goście, którzy okazjonalnie lub przez przypadek zaglądneli do takiego serwisu nie mogą przglądać prac innych i wystawiać opini - bez wcześniejszej rejestracji.
Znajomy w pracy przegląda różne strony www i mając niewiele czasu między obowiązkami a kawą nie jest w stanie podzielić się konstruktywną krytyką właśnie dzięki takim zabezpieczeniom.

Jeśli jest to kwestią podziału na tych którzy są zaolgowani i na zaproszonych gośći którzy nie mają zamiaru rejestrować się to można takie wpisy przy twóczości wystwionej ( na ostrą krytykę )

na listę
- czytelików - gości - prwywatnych gości - zalogowanych bywalców - zatwardziałych moderatorów - lirycznych terminatorów - wojowników słowa - postmaniaków - forumowych zwierzaków ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i bardzo dobrze, ze one są. to zapobiega umieszczaniu na stronie przypadkowych komentarzy od tzw. anonimów, których nikt potem nie będzie mógł odszukać ( by np. poniusł konsekwencje ). Ktoś kto nie jest zarejestrowany nie może być zbanowany, a jednocześnie może sobie pisac nagorsze bzdury.



Skoro nie ma czasu by napisac przemyślany komentarz to lepiej nich w ogóle nie pisze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie wiem czy da się z Panem dogadać. Pan swoje a my swoje.

A co do ścian w pokoju ( a nawet i mebli) to kto mnie zna ten wie jaki kolor lubię najbardziej i to nie jest trudne..

Nikt od nikogo niczego nie rząda, ale wydaje mi sie, że zbyt krótko Pan tu jest by nam narzucac takie zmiany..

Rozumieć mi kazano. Wstąpiłem na dziełło.
Lecz nie dostrzegłem sensu. Pewnikiem sens ...gdzieś wcięłło.
I może nie wypada...lecz strasznie razi zdanie
dwa razy "bykiem" tchnięte - żądanie, nie "rządanie"
Opublikowano

Kto uczył ciebie ortografii i gramatyki
z polskiego byki zawsze były jak moje ulubione koniki
robiąc językiem fiki miki :) i całuśne triki...
Nie zwracam uwagi czy ktoś mówi przez rz czy żet
forum jest luźną formą wypowiedzi ale wnet może powstać niezły bzdet jeśli każdy będzie pamiętał o każdy małym drobiazgu - może zostawić to osobą które zajmują się tym zawodowo i robią to w profesjonalny sposób...

A tak przy okazji należy mówić ortograficznie poprawnie

Opublikowano

Cóż, nie będę się spierał
Gdy z otografii generał
zostawia innym "osobĄ"
pracę nad samym sobą.

A tak przy okazji:
mówić ortograficznie
niemożliwe jest - fizycznie.

Opublikowano

I dopiero teraz mi mówisz
że w ortografii się gupisz,
wszystkie błędy stąd wynikają
że z czasem niezauważenie zanikają
i ważniejsze sprawy się pojawiają...

Opublikowano

Owszem, ważna jest treść,
Lecz kiedy zła jest forma,
To całość tę się czyta...
Ot tak...czyli pro-forma.

I trudno jest zachować
Skupienie na utworze,
Gdy autor chce "brylować",
A wciąż "bykami" orze.

Lecz, aby spór zakończyć
Przyznaję, że czasami
Mnie też się zdarzy orać...
I sochą...i wołami.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
    • @Nata_KrukJak dla mnie wrzesień,to jeszcze tak :), ale już później, to już na nie :)) A wiersz świetny:) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...