Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Olesiu - to bardzo dobrze...

Stefan - hm, khe - tytuł znaczy "Daj mi punkt oparcia", aczkolwiek Twój domysł jest ciekawy, tylko trochę tytuł nie pasuje do treśc, ale pal licho :) Są gorsze rzeczy, zaraz się dowiesz :(

Opublikowano

ciekawy, jak na Ciebie to miniaturkowy;)
ale "chiliazm", czy celowe zestawienia z
Niemcami? troche nie rozumiem 2 strofy,
ale jesli celowo to ten wiersz staje sie bardzo
dwuznaczny!
ciekawa milenijna reflekcja, z tytulem bardzi sie
komponuje:)

Zdrawiam

Opublikowano

I o to chodzi !
W każdym razie wierszydło korzenie swe ma i niec nie dawałem przypadkowo...
Sobowtóry i niemcy powinny kojarzyc się z kinem niemieckich lat 20 i z jego swoistością - tutaj rzeczywiście może byc kłopot - musze pomyślec...
Dzięki wielkie !

Opublikowano

TYLKO CO MA pusty dom do wiary w milenijne powroty Chrystusa? ogłaszana wielokrotnie jako pewnik - nie sprawdzła się, bo zamiary boskie to nie plany wójta we wsi; boskość zakłada istnienie
Tajemnicy, i nie jest to szyfr dla spekulantów od doktryn religijnych;
pusty dom jeśli jest metaforą - to dobrze, bo to jakiś punkt wyjścia, teza, ale i rodzaj postawy peela - zarzutu, a może i szyderstwa;
jeśli to ma realny aspekt - to za pusty dom odpowiedzialny jest sam peel; bez wiary nawet dom się wali;
ciekawa propozycja, nieco hermetyczna, ale wymaga wysiłku zrozumienia i zajęcia stanowiska;
dobrze jest! :) J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jacku - ale tutaj nie ma nic wspólnego z pustym domem. Ja ten tytuł po prostu zmienie - dlatego, że zmienia to zupełnie spojzrenie na wiersz - który -oczywiście, że jest nagacją - ale nie Chrystusa i powrot - a własnie postaw - chodzi o ów chiliazm, który przez danie pewnik nadejścia 'już" Chrystusa, spowodował u wyznawców znacznie rozprzężenie - i nie tylko w wierze, ale i obyczajowe. Czyli bardziej tutaj chodzi jednak o człowieka, a nie o spekulacje czy powróci i kiedy - bo w tym wypadku podpisuje się pod Twoimi słowy.
Dzięki i pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...