Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pan kartofel szedł przez pole
Nagle krzyknął- ja chromole!
Reszta w ziemi, a ja brykam
Ja chromole! Ja pierdykam!

Dziś na ziemię patrzył z góry
Widział lasy, łąki, chmury
I jak kozy pasł chłop Witek
Dziś nie zrobią z niego frytek

Dziś się życiem cieszyć będzie
Dziś zabawę ma na względzie
Dziś zatańczy z polnym makiem
Jak to dobrze być ziemniakiem

Dziś nie skończy przy kotlecie
Najszczęśliwszy pyr na świecie
Uratował ciało trupie
Dziś nie skończy ziemniak w zupie

Szedł więc tak uradowany
W końcu był już wykopany
Nie podzielą się talerze
Nikt go dzisiaj nie obierze

I choć wolny był jak ptak
To cos jednak jest nie tak
Wydał z siebie krzyk stokrotny-
Jestem wolny, lecz samotny!

Z ziemi dziś się wygrzebałem
Ale przecież sam zostałem!
Ból czuł w ziemniaczanym sercu
Zostać? Skończyć na widelcu?

I tak jakoś bez potrzeby
Coś go ciągnęło do gleby
Wrócił więc na swoje śmieci
Czas jak leciał, dalej leci

Potem zjedli go ze smakiem
Jak to dobrze być ziemniakiem
Nic już nie powiem nikomu
Wszędzie dobrze, lepiej w domu

Opublikowano

Takie coś napisane w takim stylu nie musi mieć oprawy. Tylko tu w tym dziale
bym chciała poczytać poezję a nie ''fiku miku na patyku ile kurek jest w kurniku''
Jakoś ja sie nie zachwycam, bo nie ma czym.takie coś się pisze w 5 minut i
chyba, że to właśnie na tym polega dobre władanie piórem. A.

Opublikowano

Każdy burak z tym się zgodzi,
że ziemniakom nie uchodzi
Tak po polach nago chodzić.
A gdy ktoś już jest burakiem,
to kartofle żre ze smakiem.
Ja je wcinam przy ogórkach
całkiem nagie lub w mundurkach.
Czasem wpadnie mi do głowy
schrupać parę ze schabowym.

Zabawna rymowanka, tylko trochę za wysoko.

Pozdrawiam

Opublikowano

Fajnie się czyta, ale dla poprawy rytmu, proponuję małe zmiany w dwóch ostatnich zwrotkach

I tak jakoś bez potrzeby
Coś go ciągnęło do gleby ---- coś ciągnęło go do gleby
Wrócił więc na swoje śmieci
Czas jak leciał, dalej leci

Potem zjedli go ze smakiem
Jak to dobrze być ziemniakiem
Nic już nie powiem nikomu ------- już nie powiem nic nikomu
Wszędzie dobrze, lepiej w domu

pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Coś jest takiego w Twoich wierszach co mnie szalenie porywa. Chociaż to na pozór takie lekkie, wesołe "rymowanki" to jednak ja w nich wyczuwam duży kunszt Autora. Pozdrawiam. L.A.

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...