Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie wiem. stąpać tu. nie stąpać.
moja głowa z napadami drgawek
urywa się z lekcji życia straszyka. rok. rok. rok.
jednak idę na zachód. po czerwień. czerń po.

porachunek. po rachunek.
cała matematyka dni
siedzi opadła. wspiera mnie śmiech zdechłych.
oportunistycznie oddycham malowidłem nieba.

nic mnie nie obchodzą
gadania o poezji. chodzę po książkach
jak po narkotykach i supermarketach - gardzę nimi.
poniżam słowo pisząc wiersz.
[sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 07-01-2004 23:57.[/sub]

Opublikowano

jakiś bardzo nierówny ten wiersz. początek w miarę, potem ten "straszyk" (nie rozumiem), kilka ładnych brzmień, "lingwizmy", całkiem całkiem, ale już "śmiech zdechłych" wydaje się z innego świata, "oportunistycznie" -- literówka tam jest, że też wielki oyey, mój mistrz nad mistrze tego nie zauważył! też jakoś lekko zgrzyta. ostatnia cząstka za to bardzo dobra.

taki trochę sado-maso. w sumie zapamiętam tylko ostatni wers, ale to i tak dużo.

Opublikowano

rozliczenie kojarzy mi się z US (takie skrzywienie zawodowe). Co do wiersza: pierwsza strofka świetnie się zaczyna:), ciekawa (najbardziej ostatni wers I strofy) (że z tym straszykiem to nie będę ściemniać- pierwszy raz słówko na oczęta widzę, dobrze, że potem latka lecą)

porachunek z po rachunkiem - szkoda, że tak blisko - przynajmniej to już mi się tak nie podobało jak z czerwienią i czernią.

trzecia strofka w porządku - tylko ja ten masochizm peela pomijam. (kończę czytać wers wyżej - taka fantazja czytelnicza)

pozdrowionka
Wiolka

Opublikowano

Pierwsza strofa intrygująca, połowa drugiej również, potem już mam wątpliwości...
Choć pierwsze wrażenie - dobry wiersz - ale teraz, kiedy czytam uważniej, mam wreżenie wielkiego pęknięcia między początkiem i końcem, ale może to tylko wrażenie:)
pozdrawiam, agnieszka

Opublikowano

Więc mamy tytuł "Rozliczenie" i na dobrą sprawę, spodziewałem się czegoś bardziej intymnego i szczerego. Jednak, ku mojemu rozczarowaniu, największym sukcesem autora tego tekstu, jest udana zabawa słowem w niektórych wersach i to wszystko.

W pierwszej strofie, doszukałem się kilku wytartych analogii; hamletowskie być czy nie być, co Gepert bardziej ciasteczkowo podała, a Miłosz w cyklu wierszy o "Domu" znacznie lepiej rozwinął.. później panta rhei i szczypta filozofii wschodu. Ogólnie, to można powołać się na 100 nazwisk, 100 kultur, a każde/każda z nich mniej filtrowo punktuje zupełnie podobne myśli. A autor chciał tylko powiedzieć: "nie wiem, czy być, ale chyba lepiej tak.. więc poniżam słowo pisząc wiersz. 'więc być'"

Stosunek podmiotu do nauki, poezji, jest przewidywalny już po przeczytaniu pierwszych 4 wersów. Wyraźnie podaje: "czas przemija. szybko. czerń po. po czerwień" - co już samo w sobie ma: "żal mi tego czasu, inaczej bym o tym nie pisał! Ach, te książki i poświęcenie... przemijanie; notabene wspiera mnie śmiech zdechłych". Ja naprawdę nie wiem, po co autor tak rozpisuje się. Widziałem tutaj kilkadziesiąt wierszy o podobnej treści, z których wiele, całą treść tego wiersza, zamykało w jednym dwuwersie.

Może zaskakiwać pointa - bo ona strzela niespodziewanie, zaraz po tych supermarketach, narkotykach i przemijaniu. Ale ona powinna być już jasna. Już dawno ona wypływa, tylko troszeczkę inaczej sformułowana. No bo skoro podmiot gardzi czymś, a jednocześnie jest to jego sposób komunikacji, przekazu i wykorzystuje go śmiale, to pointa tylko sztucznie nabiera myśli w garść.

Oczywiście, można to interpretować w ten sposób, że "skoro ktoś, coś, czymś gardzi, poniża to - a jednocześnie jest to jego sposób na bycie, to z góry skazuje siebie na niedoskonałość przekazu" albo inaczej: "na nie udoskonalanie sposóbów przekazu, tylko byciu w takim stanie, jaki zastał..albo nim zrozumiał, że tym gardzi". Co oczywiście, jawnie kłóci się z eksperymentami słownymi i metaforami.

Sam nie wiem. Z jednej strony, nie będę oszukiwał: spędziłem nad tym wierszem chwilę i poczułem nawet do niego jakąś sympatię, ale z drugiej strony... przynajmniej starałem się w jakiś, chociaż minimalnie, logiczny sposób go zinterpretować. Znowu tutaj mnóstwo wieloznaczności, żadnego konkretnego przesłania, bardzo mało poezji, forma jakaś nijaka, znowu głębokie zainteresowanie człowiekiem-jednostką... mam nawet wrażenie, że niedługo pojawią się skrajnie parafrazy, bo nie będzie o czym pisać, tyle tych stanów człowieka poznamy. ..... co mi teraz do głowy przyszło: bardziej ten wiersz przypomina raport, trochę esojowaty...

Ogólnie pozostaje niesmak po przeczytaniu.

No nic, Adaś, starałem się. Podejdź proszę, z odrobiną tolerancji do tego, co napisałem. :) Być może nie zrozumiałem tego, co chciałeś powiedzieć... lub w części chociaż przekazać; być może trochę na siłę starałem się go zinterpretować i należy dosłownie odczytać... to wszystko może być prawdą. no, ale w końcu mam do czynienia z autorem, kilku dobrych tekstów, więc siłą rzeczy spodziewałem się czegoś lepszego. :)

seweryn

Opublikowano

Na początku chciałabym panu Sewerynowi wytknąć ( nie wiem czy zamierzone) przekręcenie fragmentu tekstu.
Bo nie:

"czerń po. po czerwień"

a
"po czerwień. czerń po"

poprzedzone "jednak idę na zachód"
W sposób zasadniczy wpływa to na odbiór wiersza. Czerwień - to słowo nie tylko rani, ale tętni i nabrzmiewa. Symbolizuje.

rozterki egzystencjalne, rozpisane na setki sposobów dylematy związane z życiem, stawiane sobie bezpośrednio - pojawiać będą się jeszcze nie raz w szeroko rozumianej twórczości.

w tekście (tak go czytam) - zamyka się wiele wątpliwości, rzędy pytań, a jednocześnie próby stawiania odpowiedzi - w tej swoistej inwentaryzacji, jaką Autor usiłuje przeprowadzić.
Choć to jeszcze nie bilans,
to między wierszami zarysowują się straty, także czasu spędzanego na, nie tak, jak się wydawało - czymś istotnym.
Każdy ma prawo do takich podsumowań, mierzonych wyłącznie na swojej wadze.

"poniżam słowo pisząc wiersz".

Tak czuje Autor. Ile w tym pokory, nie wiem. Ale wyczuwam ją na odległość.
Nie czytam w tym ani upodlenia dla słowa ani dla Autora.
Może chciał, by ktoś się sprzeciwił.

Niezwykle trudno jest ściągnąć przed kimś pancerz i się odkryć ze swoim "nie wiem". Ale i ze swoim "wiem" nie łatwiej.
Szczerość bywa mniej wstydliwa dla tego, kto ją wystawia na światło dzienne, niż dla obdarowanego.

Stąd - zamyślona, oswajam się z tekstem. Spokojna, że Szadkowski nie poniżył słowa pisząc ten wiersz.

straszyk mi nie zazgrzytał, bo lubię "wymyślanki".

może "śmiech zdechłych" - ne zagrany na moich strunach, podobnie jak "oportunistycznie". Ale przecież każdy gra na swoim instrumencie.

pozdrawiam - Mirka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...