Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zimny kanciasty rynek
wolna od imion i nazw
w dziecinnych trampkach
turkot furmanek i bryczek
rząd kościelnych żebraków
to przedszkole

pozamieniałam światy
saturatory sodowe sączą bąble
narożnik i budka z piwem
proponują wycieczki w nieznane
za nic - na zdrowie
akurat minęła młodość

dzisiaj to tylko ty i ja
tęcza z deszczem roześmiane
czasem błazen tańczy w kałużach
z dobrego serca policzy nam dni

Opublikowano

Inny niż teraz świat dzieciństwa i młodości,
a jednak wraca się do tych lat.Już nigdy nie będzie saturatora
ni furmanek na ulicach.Ty i ja -dzisiaj to się liczy.
Podróż sentymentalna.
pozdrawiam serdecznie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No to mamy wakacje. Nawet znana Autorka się nie oparła negliżowi, no cóz upały, ale juz, po tych tam saturatorach i tp, ani słowa o kolczykach tu i tam, a przecie piewcę obowiązuje wierność realiom. Modlitwa, i owszem, tańce, Woodstook, serce, okey, ale zaraz liczyć dni do apelu w Nowej Klasie - takie niewakacyjne, ale tam...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



podoba mi się - wolna od imion i nazw
później zniknęłabym "na inne" zostanie to co ważne i domyślne na różne sposoby. całość jest własnie taka po deszczu z pieknym swiezym klimatem. buziaki ode Wuchy :))))
Zaś bardzo Ci dziękuję ''na inne'' poszło do innej bajki. Cieszę się że masz u mnie co robić
i pozdrawiam Cię serdecznie:))))) EK
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No to mamy wakacje. Nawet znana Autorka się nie oparła negliżowi, no cóz upały, ale juz, po tych tam saturatorach i tp, ani słowa o kolczykach tu i tam, a przecie piewcę obowiązuje wierność realiom. Modlitwa, i owszem, tańce, Woodstook, serce, okey, ale zaraz liczyć dni do apelu w Nowej Klasie - takie niewakacyjne, ale tam...
Myślę ,że nie będzie jeszcze tego Apelu, ale że będzie trzeba uczestniczyć
nie idzie zapomnieć." Nowa Klasa'' sformułowanie bardzo mi przypadło do serca:)))
Pozdrawiam letnią porą :))) EK

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar @Marek.zak1 Panowie, jestem wdzięczna za lekturę. Delikatność się przyda na świecie! Bb
    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :) @beta_bNo to jeszcze coś. Wiesz, jak obok mnie usiądzie ktoś w wełnianej bluzce, albo w czymś, co jest szorstkie (marynarka, żakiet) - to się przesiadam - no po co mam się drapać? Dzięki :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami,na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...