Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Eufemizm dla idiotów


Łukasz W

Rekomendowane odpowiedzi

poprosiłbym o szklankę rtęci żeby wysmarować usta
metalem i wygłosić: życie jest przeklęte - zabija
ale póki co na oknie gnije deszcz zrzucam mokrą skórę
pozwalając wierze wyparować osobno od gniewu otwieram
słownik jednego fałszu i czytam od niechcenia

tak wyszło – eufemizm dla idiotów

brak słów na prostotę szaleństwa kiedy podawane w
zastrzykach rozpędza chmury i łasi się jak kot to te same
kłębki kurzu w kącie te same zaprasowane dotykiem palce
i imię masz piękne do zapamiętania jak na ironię
kocham cię i szepczę cichym ścianom

tak wyszło – eufemizm dla idiotów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm ;-) no to tak :) bardzo dobry wiersz, ale wymaga dopracowania, pokażę, gdzie moim zdaniem nieco zgrzyta i psuje cały efekt, dobrze ? :-)


pozwalając wierze wyparować osobno od gniewu otwieram
słownik jednego fałszu i czytam od niechcenia


te dwa wersy, proponuję coś znimi zrobić, bo coś tu nie gra :) /moim skromnym zdaniem/


brak słów na prostotę szaleństwa kiedy podawane w
zastrzykach rozpędza chmury i łasi się jak kot to te same
kłębki kurzu w kącie te same zaprasowane dotykiem palce
i imię masz piękne do zapamiętania jak na ironię
kocham cię i szepczę cichym ścianom

z tą strofką jest już moim zdaniem znacznie gorzej.

nie podoba mi się wersyfikacja tutaj:

brak słów na prostotę szaleństwa kiedy podawane w
zastrzykach rozpędza chmury i łasi się jak kot to te same

chodzi mi o "w" na końcu wersu. może jakoś inaczej to ułożyć ? :-)

"kłębki kurzu" proponuję wywalić i zastapić czymś innym, bo banalnie wyszło :)

"i imię" gryzie mnie trochę to podwójne "i" :-)

"Szepczę" czy szepcę? sama już nie wiem :) hehe, pogubiłam się w tym wszystkim :)

i te "ciche ściany" też jakoś nie za bardzo, ściany się już mocno wytarły


tyle uwag ode mnie :) mam nadzieję, że dopracujesz wiersz, bo chętnie bym go przeczytała w nieco zmienionej wersji :)


pozdrawiam cieplutko :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oj tam, oj tam :) Ale spokój by był z kolejnymi pytaniami :) Miałam na studiach kolegę, który na wykładzie z chemii organicznej, kiedy prowadząca powiedziała o tym, że etanol źle wpływa na połączenia nerwowe odpowiedzialne za erekcję powiedział: Dlatego go nie piję!  I owszem, cała sala w śmiech, ale i wszystkie dziewczyny (a u nas na roku to istny babiniec był :)) zauroczone :) Czy ja wiem? Ciąża na etapie biochemicznym się broni ;) Można być w ciąży, a później spontanicznie poronić. I tak parokroć ;) Chociaż z często imprezującymi to faktycznie jest problem.  No to dobrze :)))   :)
    • Sytuacja wyglądała tak, że nad zmasakrowanymi zwłokami, pod lampą przypominającą tę nad stołem chirurgicznym, stał były lekarz, kardiochirurg, i czekało go złączenie dwóch kawałków człowieka w jedno. To jak leczenie, ale wyglądu. Na dworze błysnęło. Spojrzał w kierunku okna. Wiatr się wzmógł, łamał małe gałęzie, a deszcz się tak rozpadał, że po szybie spływała gruba warstwa wody. Było ciemno, zupełnie jakby już zapadł zmierzch. Zagrzmiało. Aż zatrzęsły się szyby. Spojrzał na zwłoki. Zmarły miał otwarte oczy. Nie wiadomo, czy otworzyły się dopiero chwilę wcześniej, czy cały czas były otwarte. Wydawało się, że samobójca patrzy na Marka, człowieka, który przeszedł na martwą stronę życia, i błaga o cud. Marek poczuł się jak doktor Frankenstein. Dreszcz przebiegł mu po plecach. Natychmiast sięgnął do oczu zmarłego i zamknął mu powieki. Przez chwilę wydawało mu się, że wiatr na zewnątrz śmieje się z niego. Wicher gwizdał w gałęziach, zaułkach i na krawędziach budynków, jakby kibicował niemożliwemu: wskrzeszeniu umarłego. Ciało nagle drgnęło. Jakby spięły się mięśnie. Światło zamigotało. Odskoczył. Ale natychmiast oprzytomniał. Oto on, Marek Olkuń, kiedyś pan życia, a teraz pan śmierci. Szukał swojej przeszłości. Zdawało mu się, że słyszy wydobywający się z czeluści śmiech. I echo, które temu towarzyszyło. Wszystko wybrzmiało razem: śmiech, wycie wiatru i dźwięk uderzającego pioruna. Marek opadł bezsilnie na stojący obok stołek. Zaczerpnął głęboko powietrza. I odczekał dłuższą chwilę. W końcu za pomocą grubych nici chirurgicznych połączył dwa fragmenty ciała tak dobrze, jak to było możliwe.
    • Tylko mi tu nie pucuj Gdzie wysiądziesz Z pęcherzem pełnym Pośród zgliszcz Nie oszukiuj mnie Gdzie zajdziesz wśród pachnących tępo Wśród sztucznej nocy Wysiadam Nic nie czuję   W końcu 
    • Witam - walczyć o miłość zawsze warto - wiersz na tak -                                                                                                            Pzdr.
    • Oj dziękuję @Leszczym widzę odkopujesz mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...