Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
czyli
ponownie umieść mnie w krajobrazie



wpisz w pejzaż, wetrzyj – i to już było
mogę w uśmiechu odsłaniać zęby
(zastygną czule na fotografiach)
patrzeć w obiektyw wiedząc którędy

sweter do kolan spodem wzruszenie
zjeżone włoski na bladym brzuchu
bo gdyby pejzaż miał być zimowy
stopy zdrętwieją mimo że w puchu

potem mnie ogrzej kostki rozetrzyj
kłykcie nachalnie bieleją ziębną
osadź w tropikach później we włosach
phalaenopsisy koniecznie zwiędłe

albo mnie ujmij nagle dziś wieczór
taką - w staniku białym i w złości
z włosem na opak z dziennym oddechem
ja – zaproszenie wprost do miłości
Opublikowano

albo mnie ujmij już dzisiaj wieczorem
o taką – w staniku białym i w złości
z włosem na opak z całodziennym oddechem
o taką – zaproś mnie do miłości

to bym tak troszkę zmieniła, bo chyba lepiej rytmicznie
ale może ja się nie znam
;)

twoje jest urocze/kin

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiem że z rytmem jest nie bardzo,skupiałam się na czymś innym,nad wersem w staniku pomyslę,dzięki wielkie,ale zaproszenie zostaje,musi,ewentualnie mogę coś tam dodac ale nie wiem co żeby nie za duzo..help,I need somebody
Opublikowano

No to tak - jeżeli padła decycja na wiersz rymowany, najpierw treśc - jeżeli nie jest słaba, można jechac dalej.
Zatem :
"czule" w trzecim wersie - bo wychodzi, że zęby zastygły czule !!!

I tyle.

O rymie napisałem już, i do tego by mozna dodac ugładzenie zgłoskowe - systemat do wyboru, i jeżeli te warunki zostaną spełnione - wiersz jak się patrzy !
A i tak jest dobry, ale warsztat to takie szlifowanie już o poziom wyżej :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oj Michale,wiedziałam co robiłam zgłaszając się do Cię:))
jeśli chodzi o zęby,to miało być tak jak odczytałeś,ale Wy,Poeci doszukujecie się wszędzie logiki:) no dobra,nad tym jeszcze pomyślę,zanim wyżej to i tak polezy tu hohohohoho i o jeden dzień dłużej:) Za resztę już się zabieram dzisiaj,i wielkie cmoki ogniste dla Ciebie za pomoc,pozdrawiam
Opublikowano

no i poki co takie cuś,ale coś marudzę pod nosem bo misie nie:( zwłaszcza białym,mogłoby być prędzej bladym,chyba zamienię z brzuchem:) no i rytm ostatniej,niby w drugim i czwartym ostatniej jest po tyle samo,ale.."zaproszenie" łamie rytm:( a być tam musi

Opublikowano

wpisz w pejzaż, wetrzyj – było, mogę z wrażliwością pokazywać zęby
zastygłe w fotografiach i patrzeć w obiektyw nie wiedząc którędy

sweter do kolan a spodem wzruszenie zjeżone włoski na bladym brzuchu
zjeżone - pejzaż miał być zimowy, stopy drętwieją mimo że na puchu

potem ogrzej kostki – rozetrzyj kłykcie nachalnie bieleją oziębłe
osadź w tropikach, później we włosach phalaenopsisy koniecznie zwiędłe

albo mnie ujmij tak nagle dziś wieczór o taką – w białym staniku i w złości,
z włosem na opak z całodziennym oddechem, taką – z zaproszenia; do miłości


lekka kosmetyka:) moja mala propozycyja, moza
tak?

Pozdrowka

:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Merci mój drogi,ale cos nie czuję:) no a poza tym moje starania na marne,Ty także pragniesz przekształcić zaproszenie do miłości a tak podpowiadałam w tytule...może i można zmienic,ale wolę nie...od tego się zaczęło i teraz mam z tym problem,przez popieprzony rytm...buuu
Now,mes petits...;)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...