Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dlaczego mówisz,
że nie ma po co żyć
skoro dobrze wiesz
jak mi na tym zależy
Dlaczego mówisz,
że nie ma po co żyć
i, że nikt nie powinien
cieszyć się bytem
Czy pomyślałeś kiedyś,
jak to jest,
przebijać się
przez morze łez
własnej duszy
Czy pomyślałeś kiedyś
dlaczego każdy
kto płacze,
później sie cieszy

Ludzie mają
zakapturzone sny,
dlatego nie wyciągają wniosków.
Każdy z nich,
wpadł w otchłań nicości
nikt nie wie,
kim jest,
i dlaczego żyje.
Lecz każdy,
choć nie chce istnieć
nie ma wyboru...

[sub]Tekst był edytowany przez Monika_Manta dnia 30-12-2003 14:18.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Monika_Manta dnia 04-01-2004 19:30.[/sub]

Opublikowano

nie chce tutaj sie czyms popisywac jakbym byl kims lepszym od ciebie, ale jak dla mnie to ten wiersz to po prostu 7 zdan podzielonych na wersy...

Dlaczego mówisz, że nie ma po co żyć skoro dobrze wiesz jak mi na tym zależy.
Dlaczego mówisz, że nie ma po co żyć i, że nikt nie powinien cieszyć się bytem.

I tak dalej...

Jeszcze takie cos jestem w stanie zniesc, ale no po prostu:

"przez może łez"

to Twoje "może" mnie dobilo. Utopilem sie w nim po prostu.

Ogolnie to tekst tego wiersza jest mi po czesci troche bliski, tez sie czasem tak zastanawiam jak Ty i tylko ze wzgledu na jego tresc nie uznam go za kompletne dno...







Opublikowano

dzieki za "może", jestem dysortografem, staram sie nie robic bledow, no ale, czasem sie zdarza.
Ciesze sie, ze chociaz jedna rzecz z tego wszystkiego Ci sie podoba, i nie uznales tego za "dno".
Dzieki, za opinie i słowa krytyki... postaram sie poprawić.
Niedługo wstawie tu pewien wiersz, tylko niemoge znalezc zeszutu z mają "tworczością"
myśle, że tamten Ci sie spodoba, i nie tylko Tobie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



heheh, o moim bałaganiarstwie i roztrzepaniu (albo rozczepaniu) [niewiem jak to sie pisze, a juz wychodze z domu, wiec nie mam jak sprawdzic w slowniku.

TEz mam nadzieje ze go znajde...
Opublikowano

Ładnie namalowany obraz nicości,ludzkiej bezsilności, "bezsensu życia". Szczególnie podobała mi się metafora:
"przebijać się
przez morze łez
własnej duszy" .
Nastrój - refleksyjny. Jednak pierwszy recenzent tego utworu miał rację - można to napisać prozą, układem zdaniowym. I to jest poważny minus wiersza.

Opublikowano

"Ludzie mają
zakapturzone sny", + najwiekszy tego wiersza, "cieszyć się bytem " juz bym sobie podarowala, bo robi sie zbyt doslownie, tak samo z "własnej duszy "... ale to tylko moje male sugestie. pozdrawiam
Opublikowano

Coz nie jest dobrze...te zakapturzone sny daja mi troche nadziei, ze nastepny Twoj wiersz bedzie godny uwagi lub nawet ten po generalnej przerobce.
Przepraszam ale jak slysze 'otchlan nicosci' to az mna trzesie.
Oczywisic eto moje zdanie. Nie poddawaj sie jednak tylko staraj sie uczyc, naprawiac popelniane bledy i dazyc do.....sama wybierz sobie cel.
Pozdrawiam

ps. tutyl wybitnie koszmarny:(
[sub]Tekst był edytowany przez Daniel Piaszczyk dnia 27-03-2004 23:20.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...