Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

To nie limeryk, ale za to o tumanie.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I kiedy skronią obcierał jej loki
Aniołem czynił i klepał i biedził
zazdrosny jak każdy tuman tumański
posępnym okiem jej ruchy śledził

oj, stary, ty stary, a taki głupi
bo po cóż ci jeszcze marzenia
już w klasie byłeś tym smutnym
konusem, co piątki zbiera

i kiedy klepał ta swoją bide
anioł do niego zleciał
wziął jego dusze prosto do nieba
tak z duszą tumana odleciał.

Opublikowano

A kiedy skronią gładził jej uda
aniołom prawie bliski
zazdrosnym okiem te wszystkie cuda
otaczał językiem śliskim

choć czuł się stary i trochę głupi
jeszcze mu grały w duszy marzenia
więc na pieszczocie cichej się skupił
dochodząc powoli do spełnienia

gdy nastąpiła wreszcie ta chwila
anioły mu na trąbce zagrały
bo choć tuman na niego mówiła
kochankiem był zawsze ...wspaniałym.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



anioł ciągle stróżuje
przy tobie
Stefanie
bo ty za czterech
poklepujesz
czynisz
śledzisz
org`owe panie
więc
otumań je wreszcie
szepnij każdej do ucha:
" - ze mną zgrzeszcie!"
Opublikowano

Stefan niech się nie obawia
nie z Aniołem Jego sprawa
wszak jak każdy wie na świecie
Stef najlepsze wiersze plecie



Ale dalej mnie nurtuje
jak tumana uratowac
no bo jeszcze kilka dni
i trza będzie go pochowac

bo dziewczyna jest okrutna
a chłop sili się i sili
aż mnie litosc tu ogarnia
bo aż mu się z dupy dymi.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



lecą dymy i tumany
z roztrzęsionej otomany
poratujcie mnie poeci
niech już sobie anioł leci


Anioł był otumaniony
kiedy pani pantalony
zwinnym ruchem zwlekła z siebie
bo on przecież nigdy w niebie
scen podobnych do tej sceny
nie oglądał bo z przeceny
lub jak wolisz to z odrzutu
był to anioł z piór i drutu
i choć pani bardzo chciała
nie mógł dać jej swego ciała.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...