Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zachwyt


Rekomendowane odpowiedzi

Wróciłam właśnie z koncertu na wolnym powietrzu „zorganizowanym” przez Bartka Wojciechowskiego z działu P.
W filharmonii też mi się podoba, choć klimat ciut inny… a muzyka płynie nadal…

Zawsze budził mój podziw widok dzieci wydobywających z instrumentów cudowne dojrzałe dźwięki, których może pozazdrościć niejeden dorosły. W tym wierszu też to słyszę.

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'weszła muzyka w warkoczykach' super! :)

peel opisuje jedna czy kilka dziewczyn? jeśli jedną, to dlaczego ma na sobie bluzeczkI a nie kĘ?

dalej też ciekawie, np. zestawienie: dźwięki dojrzałe młody talent
tylko to tożsame... ałć. Wiem że się rymuje z żwawe, ale tożsame pięknu brzmi jak zapis z policyjnego raportu. Zachęcam do odnalezienia lepszego słowa :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko Ci się wydaje. Wbrew pozorom coraz więcej osób próbuje swoich sił w rymach. Fakt - większość zaczyna swoją wędrówkę po rymach od Częstochowy, ale z czasem, jeśli przetrzymają ostrą nagonkę (celowo piszę nie krytykę), rozchodzą się w róźnych kierunkach. Widać na innych portalach.

Pozdrawiam Jacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko Ci się wydaje. Wbrew pozorom coraz więcej osób próbuje swoich sił w rymach. Fakt - większość zaczyna swoją wędrówkę po rymach od Częstochowy, ale z czasem, jeśli przetrzymają ostrą nagonkę (celowo piszę nie krytykę), rozchodzą się w róźnych kierunkach. Widać na innych portalach.

Pozdrawiam Jacek
Leszku, z modą w poezji jest tak jak z modą w ubiorach. Jeżeli chodzi o ubiory, modne były różne style, które szybko ustępowały miejsca nowym, tylko ten krój klasyczny i wśród sukienek mała czarna, są zawsze na topie. Uzupełniane zmiennymi jedynie dodatkami, zawsze były i są eleganckie.
Dlatego nie określaj swojej poezji mianem niemodnej, bo to nieprawda. Jacek ma rację. Wszechogarniające białe olbrzymy, wbrew pozorom, wcale nie mają tak wielu czytelników. Założę się, że gdyby w księgarni sprzedawano tomiki z Twoją poezją i z poezją, tą wg Ciebie nowoczesną, większym zainteresowaniem cieszyłyby się oczywiście Twoje. Są zrozumiałe dla wszystkich, a nie dla wybranych - tych drugich niestety jest dużo, dużo mniej. Uważam, że jesteś zbyt skromny. Nie daj się omamić takiej bzdurnej teorii. Ty z nikim nie musisz walczyć, Ty po prostu pisz swoje cudowne wiersze i niczym się nie przejmuj. Wielbicieli masz więcej, niż Ci się wydaje.
Serdecznie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Beenie M masz rację. Tak, jak mała czarna nigdy nie zaginie, tak i rymy były są i będą. Znam wiele pięknych białych wierszy i ich doskonałości nawet w myślach nie próbowałbym negować. Znam cudowne w treści i formie wiersze rymowane, tworzone współcześnie. Jest coś co łączy jedne i drugie, tym czymś jest zachowanie własnego ja przez ich twórców, niezależnie od mody i nacisków. Co do mojej skromnej osoby, to jesteś chyba zbyt łaskawa w osądzie, ale zawsze gdy przychodzisz pod moje wiersze, jesteś oczekiwanym i najpiękniej jak tylko potrafię obdarowywanym kolejnymi wersami gościem. Dziękuję Leszek :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

weszła muzyka w warkoczykach
białych bluzeczkach
ze wstążkami
na scenę instrumenty dźwiga
nieco spłoszona zanim

dźwięki dojrzałe młody talent
z wnętrza mógł dobyć
instrumentów
spłynęły na widownię żwawe
nutki tożsame pięknu

wiersz po prostu genialny, prosty a jednocześnie niebanalny
podoba mi się jak bardzo pan podkreśla młodość ową niewnność muzyki dziewczynki tworząc ten zabawny kontrast "weszła muzyka w warkoczykach[...]"nieco spłoszona zanim". i druga strofa nasuwa nam setki skojarzeń, bo mówi nam pan "dźwięki dojrzałe młody talent/z wnętrza mógł dobyć/instrumentów" przyznam że miałem tu pół erotyczne skojarzenia, nie nie...aż tak ! ale ten dźwięk to może i nawet jakiś dojrzały mężczyzna, ja wiem dobre wino, antyki, perskie dywany, garnitur armaniego, po prostu rozumie pan...o co mi chodzi. muzyka też pobudza wyobraźnie, a szczególnie taka z filharmonii, od razu widzimy te instrumenty dęte ludzi dobrze ubranych, wszystko odświętne, wysokie, egzaltowane, napuszone...a sama muzyka jak zawsze piękna niewinna i delikatna, to tylko sztuka, sztuka jest zawsze naga jak Ewa. piękny wiersz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jak kubek w kubek żołnierzyk z bródką sprzed dwóch stuleci opięty mundur gwiazdy są nad nim w dali odważne przed nim ołowiu chłód nieprzeważnie   tak wystrojony żołnierzyk w polu szarym wśród błota i de fasonu zdemilitaryzowaną brodę wciąż wyczesuje w każdą pogodę   para gołąbków pod baldachimem własnych otwartych na przestrzał skrzydeł drepcze i krząta się jak w balecie i cekin wzmianki damy w piruecie    
    • Świat jest zagmatwany. Przydałby się równoległy świat „postscriptum”
    • Więc, wracając znów do marketu, w którym była niegdyś sobie piękna kasjerka, zerknąć postanowiłem w drugi kąt pasażu wyjściowego. Tam jednak zobaczyłem kolejną brzydka kasę, do której niewątpliwie pasowała niewątpliwie brzydka kasjerka. Już taka spójność słów i obrazów sprawia, że czuję się jak w raju perfekcjonistów. O ile nie osądzam ludzi po wyglądzie, tak tutaj jakoś korelacja mojego dobrego serca zrobiła sobie żart statystyczny (czyżby?). „Nic no”, pomyślałem wzruszając ramionami, „nie każdy musi być piękny” i ruszyłem przez bramki na właściwą halę konfekcjonerską codziennych potrzeb; złapałem bułki po przecenie, cytryny i cukier, jak niemowlę gdy łapie soczek pomarańczowy w euforii, że znów będzie „słodko kwaśne”.   Co do urody kobiet się jeszcze wypowiem w ten sposób, że uważam, iż dopóki kobieta jest w miarę szczupła i zadbana (proszę mi wybaczyć masło maślane), dopóty jest – mówiąc młodzieżowo – „ruchable”; tu są jeszcze inne bajki, o których teraz już nie mam siły.   Więc wracam do zapchlonej, szarej polskiej kasy w – pożal się boże – mieście gminnym; z grymasem na twarzy, że pewnie znów coś się.. właśnie.. skwasi.   A pani kasjerka właśnie wracała sobie z fajeczki.   - Dzień dobry. – słyszę jakimś piskliwym, zachrypłym od substancji smolistych głosem - Dzień dobry. Tu następuje pikanie, stukanie, bublowanie bułek po balustradzie zrzutni i inne takie onomatopeje. - 11,09zł proszę. Wyciągam papier, laska drukuje budulec społecznego zaufania i podaje resztę. - Proszę. W tym momencie moja podejrzliwość wydarła się w nieskromnym umyśle i spojrzałem na paragon. Trzy bułki „fitness” 0,89 sztuka, a na przecenie były 0,79 sztuka przy zakupie 3 sztuk, ja natomiast celowo kupiłem właśnie trzy. - Proszę pani, kupiłem trzy bułki „fitness”, które na przecenie szły za 0,79 przy zakupie 3, a tu mam na paragonie 0,89. – powiedziałem suchym, zimnym, przez niektórych zapewne uznanych za krytyczny, głosem. Pani jakby ogłuchła na chwilę i przez kilka sekund wciąż kasowała produkty kolejnego klienta; jakby w jej umyśle wybuchła właśnie bomba atomowa końca świata, której grzyb kształtem przypomina pytajnik „i co dalej?”. Ocknęła się jakby usłyszała jęk zombie na sklepieniu niebieskim, wzięła paragon, który jej podałem w celu weryfikacji prawdy ze szczytu góry lodowej i odrzekła: - Niech pan idzie z tym do koleżanki obok. Tutaj już moje, za przeproszeniem, „wkurwienie” sięgnęło zenitu ale spokojnym tonem odrzekłem: - Pani też jest kasjerką, tak jak tamta pani. - Ale ja nie wiem, dlaczego tak nabiło. - A to ja mam wiedzieć? Pani jest profesjonalistą w swojej dziedzinie. Patrząc w drugą kasę, zrozumiałem, że chyba byłbym idiotą, żeby w kolejce na 5 osób kłócić się jak dzban o 30 groszy, tracąc czas niczym niedouczony ekonomista, który nie potrafi znaleźć optimum w zakresie trade-off „czas – pieniądz” (lepsze to chyba niż niedouczona kasjerka, która nie potrafi rozwiązać elementarnego problemu z zakresu swoich kompetencji zawodowych).   Wziąłem paragon, ostententacyjnie zgniotłem i – wychodząc - wyrzuciłem w kąt - odmęty oszustów i leni, którzy, może, za moje nieoszczędzone 30 groszy schylą garba by sprzątnąć dowód swojego wstydu.     "I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną."   Słodko.  
    • Wiosną przy domu   sadzili niebieskie róże z dużego pokoju płynęły Miliony Arlekina   wkrótce radość pieluchy troskliwość   w perspektywie    domek letniskowy niewielkie stawy rybne może coś egzotycznego z biura podróży   niespodziewana demielinizacja zasnuła jasne widoki smutną zawiesiną   odtąd idąc pod rękę zmagali się z jej niemocą                  ***   nadeszła nie ta złota polska (bo ta przychodzi co roku) lecz srebrna indywidualna zjawiająca się w pobliżu celu   czas biegł już według innego zegara ona dawno zapomniała jak się tańczy   tylko walc Riccardo Drigo słuchany z sentymentem płynął – jak wtedy wiosną – w tym samym tempie     23-30.09.2023        
    • @Marek.zak1 Gdyby miała ze sto... kolanek,                           który to byłby...  poranek? Dobrego weekendu Marku, z barkiem  do rana.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...