Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

co bym dał by znów usłyszeć muzykę Twego głosu
lekką beztroską kochaną
podczas pieszczot i pocałunków pianissimo graną

co bym dał żebyś mogła iść ze mną
gdziekolwiek razem przed siebie
trzymając mnie mocno za rękę a ja Ciebie

co bym dał byś kołnierzyk chciała mi poprawić
o czystej chusteczce przypomnieć
a ja patrząc Ci w oczy o wszystkim zapomnieć

chciałbym abyś biegała na plaży
śmiejąca się oblepiona piaskiem
a mewy zazdrosne mieszały szum morza z wrzaskiem

chciałbym wyjść Ci naprzeciw
i podać rękę gdy wracasz do domu
a Ty powiedziałabyś to czego jeszcze dziś nie mówiłaś nikomu

teraz niestety widzę Twoją niemoc
poddanie przeznaczeniu cichość
to co kiedyś niezwykłe a odeszło w nicość

zachód słońca barwy złocistej bywa
nam przypadł szary wygasają życia wigory
pozostała więź i wspomnień żywsze kolory

Opublikowano

Eva, bardzo dziękuję za tę wypowiedź i wiem, że dobry wiersz nie musi mieć objaśnień typu co autor miał na myśli. Zgadzam się z Tobą, że trąca to - "..gdzie się podziały tamte prywatki..", ale akurat nie Gąsowski był tu inspiracją, a autentyczna nostalgia za głosem mojej najukochańszej żony chorej od ponad 30 lat na stwardnienie rozsiane; kiedyś moje złoto szczebiocące, dziś - z rurką tracheostomijną - moje wszystko, lecz już nie mówiące ..., nie chodzące, z całkowitym bezwładem ...tylko patrzące.
Spróbuję coś wymyśleć "okrężnego", żeby wyeliminować Gąsowskiego:-)
Pozdrawiam najserdeczniej jak tylko potrafię

Opublikowano

tak właśnie bywa, gdy emocje panują nad nami, spisujemy pierwsze slowo jakie nam przyjdzie do głowy - to nic złego:) później przecież można nad tym usiąść jeszcze raz:)

a przecież warsztat właśnie po to:)) a żonie każde pańskie słowo teraz na wagę złota i każde kocha równie mocno:) a wiersz pewnie zna już na pamieć i powtaża w myślach jak mantrę, więc może nawet bym się wstrzymała ze zmianami wogóle, hm?
ten wiersz jest dla żony i niech takim zostanie:)

pozdrawiam serdecznie
eva

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...