Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

DES IMPRESIONS SUR LA "DANCE MACABRA"
/rozmowa przy tańcu/


[Śmierć, śpiewa:]

Ja jestem śmiercią
Twoim przeznaczeniem
W proch cię zamienię swoim spojrzeniem
Oczy ci zamknę ostatnim gestem
Na wieki twoją kochanką jestem...


[Dusza:]

O sen cię proszę głęboki i szybki
Jak cios z ręki kata co ma ludzkie serce
I o dobę w krainie gdzie miłość jak śmierć
Roztacza żar wiecznego spotkania

Daj zapaść się, wgrzęznąć w otwarte źrenice
Zastygnąć i przeszyć wspomnieniem
Na raz
Na zawsze
Na nice

A kiedy przyjdzie czas winobrania
Niech ci się dusza moja nie zabrania
Odgarnij mi włosy ręką znad czoła
i niech mnie nie woła
Głos żaden
Bym stał się tylko spomnieniem

Zakwitniesz o pani
Gałązką ostrokrzewu
I szarym kamieniem

Pozwól mi tylko zostać rozumieniem...

Opublikowano

wie pan co, bardzo podoba mi się pomysł, jednak szczerze mówiąc po przeczytaniu, żałowałam, że nie był to przeplataniec, strofa po strofie,rozmowy duszy ze śmiercią:)

śmierć ż wielką chęcią komentowałaby pewne marzenia duszy (jeśli dusza może mieć marzenia)

jeszcze wrócę:)

a i jeszcze coś, wydaje mi się, że nie muszą być te fragmenty podpisane, gdzie śmierć, a gdzie dusza, jest kursywa - to wystarcza (jak ktoś się wczyta, to sam się skapnie;))

Opublikowano

Mistrzu Polikarpie, mi się równiez podoba.
Nieprzegadane i nie na siłę orginalne.
Mi kojarzy sie jeszcze z 'O, przyjdź jesienią!', osobiście gdzieś bym to wcisnęła, albo zakończyła Brzozowskim, ale oczywiście nie każdy musi uwielbiać Młodą Polskę ;)

pzdr.

Opublikowano

jak dla mnie pomysl nienajgorszy, ale bardzo niekonsekwentnie zrealizowany. Formalna degrengolada. Są rymy-nie ma rymów/ jest sylabicznie-nie jest sylabicznie. Tak nie można - nie dlatego, że ktoś tak sobie wymyślił czy że taka jest konwencja, ale dlatego, że to okropnie brzmi dla sluchacza (a w końcu wiersz z założenia do deklamacji, skoro z podzialem na role)...
Widzę próbę średniowiecznej stylizacji w kwestii śmierci, jednak raczej nieudaną...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...