Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przesłuchanie.......Adult only !!!


Rekomendowane odpowiedzi

Pozdrowienia dla Nataszy Z.!!! Jak najbardziej dla Olesi A. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
***************************************************************************

- No i wtedy…
- No i wtedy uderzyłeś ją ! Adaś, uderzyłeś ją !
Chłopak patrzył się szeroko otwartymi oczami, na krzyczącego.
- Ja nie jestem Adaś, tylko Adam - powiedział spokojnie ale dobitnie.
- Kurwa, jak ja mówię, że Adaś to Adaś !
- Uderzyłeś ją ?!?! – Mężczyzna oparty rękoma o biurko zbliżył teraz twarz do siedzącego na kilkanaście centymetrów. Chłopak ani na chwilę nie zmienił swojego wyrazu twarzy. Nikt by nie odgadł co mu chodzi po głowie.Oczy miał szeroko otwarte. Minęła chwila, która w tym pokoju wydawała się bardzo długa.
- Tak. Uderzyłem ją!!! – zabrzmiało jak zbawienny dzwonek na przerwę w szkole.
- Może mnie Pan poczęstować ? – zwrócił się do przesłuchującego.
Mężczyzna około pięćdziesiątki, w koszulce Polo wyciągnął szybko paczkę papierosów z marynarki wiszącej na krześle obok. Wyciągnął lekko dłoń z papierosami w stronę chłopaka.
Ale trzymał paczkę mocno ściśniętą. Dłoń chłopaka zatrzymała się przy jego dłoni.
- I pobrudziłeś… sobie kurtkę ? Tak? – głos stał się łagodniejszy, ale dłoń była ściśnięta.
- Tak – padła odpowiedź.
- No to zapal sobie Adaś – ręka rozluźniła ściśniętą paczkę.
- A tu masz papier i długopis i ładnie nam to wszystko opisz, co teraz powiedziałeś. – I oczywiście ..podpisz – zakończył wyraźnie rozluźniony.
Odwrócił się i podszedł do młodego mężczyzny, opartego o ścianę.
- No i jak Piotruś – w jego głosie czuć było ogromną dumę.
- Proszę Pana , ja nie jestem Adaś, tylko Adam – głos chłopaka przerwał odpowiedź.
Obaj zdziwieni spojrzeli na niego.
- Dobra Adaś. Możesz być Adam. Tylko pisz to wszystko co nam mówiłeś. – zgodził się bez wahania.
Stanął koło swojego kolegi.
- Chuj, możesz być nawet Pan Adam – zarechotał szczęśliwy, ze swojego dowcipu. Urlop był coraz bliżej.....
Drzwi otworzyły się i stanął w nich…Komendant.
- I jak idzie Heniek ? – spytał. Trzymał rękę na klamce.
- No ..przyznał się, Panie Komendancie – starał się panować nad emocjami. – Pisze teraz wszystko. No i…jedziemy do tego lasu. – zakończył jakby to było zupełnie normalne.-
- Widzisz Heniek. A co powiedziałem ? Od razu mi podpadał, z tą swoją gadką. Wyczułem, że coś tu nie gra. Kurtka jest już w Laboratorium. Lata pracy, Heniek, lata pracy. – Drzwi zamknęły się za komendantem.
Zakotłowało mu się w głowie. " Aż ty chuju jeden.!!! Chyba lata kapowania, mendo jebana. Kto mnie podpierdolił do Wojewódzkiego. A urlop gdzie?. A przez kogo nie mogę awansować? 15 lat pracy!. Ty byś swojej starej z lewizny nie wyczuł !"
- To co, sprawdzimy kartoteki – z zadumy wyrwał go głos Piotrka. No wreszcie mądra propozycja . To oznaczało to, co najbardziej lubił w tej robocie.
Przeszli do pokoiku obok. Drzwi były otwarte. W środku stało biurko i mały segmencik. Piotrek otworzył drzwiczki, wyciągnął dwa kieliszki ze środka i napełnił je. Flaszkę schował z powrotem.
- To co? Za Victorię ? – zaproponował Piotrek.
- Może być – przytaknął Heniek. Bo faktycznie było za co pić. Sprawa jak chuj.
Syn zgłosił zaginięcie matki. Bibliotekarka z małego miasteczka. Miała pojechać do siostry w góry, ale okazało się, że nie dojechała do niej. Nie wróciła też z powrotem. Szum jak cholera. Cztery dni i nic ! Syn powiedział, że odwiózł ją na Dworzec, i więcej jej nie widział. Ale od czego jest Heniek!!! Dupnął go w Altance, koło jego chałupy. Jak każdy dobry policjant przyjechał, żeby zapytać czy mama dała znak. A tam… zwinięta kurtka we krwi !!!!

* * * *

- Ciekawe jak go nazwą ? – pomyślał na głos Piotrek – Może Krwawy Adam ? – zaśmiał się
ze swojej propozycji.
- Może, polej tam Piotruś jeszcze po jednym – ponaglił kolegę.
Oj, dziecinny ten Piotruś,dziecinny. Spojrzał na młodego mężczyznę w niebieskiej koszuli. Przysłali go z Warszawy na trzymiesięczne przeszkolenie. Po studiach. No nawet, nawet. Wódę nauczył się już pić.Gorzej z robotą. Tydzień temu dali mu własną sprawę do prowadzenia...
Jakaś kurewka bułgarska zajumała portfel, synowi Burmistrza.Też niezły Alfons z niego. No to Piotruś pyta ją i pyta, a ona nic. Patrzy jak na debila. Wzrusza ramionami i robi głupie miny. No to on do niej : Do You speak English ? Kurwa mać!. Nie wytrzymałem. Jak jej nie przypierdole z otwartej, tylko fiknęła przez krzesło nogami do góry, aż jej dupsko się pokazało. Widać było majtki {sznurek?} wpijające się między pośladki. Zgrabny tyłek. Można by ją zerżnąć. Ale Piotrek? Za miękki! Jeszcze by gdzieś pękł, i co?
Wstała momentalnie z juchą na gębie i odzyskała głos - Portfel jest u mojej koleżanki Leny. - - Zaraz Panu przyniosę – powiedziała tak czysto po polsku, że Piotrek stał z otwartą gębą dłuższą chwile. Z kim człowiek musi pracować?!

Przechylili kieliszki aż do samego dna. Heniek oderwał kawałek kiełbasy i przegryzając wyjrzał do drugiego pokoju. Młodzieniec obgryzał długopis, patrząc w zamknięte okno. Obok
leżała popielniczka, z której wysypywały się pety. W całym pokoju unosił się żrący dym papierosowy. Chłopak spostrzegł policjanta.
- Może mnie Pan poczęstować papierosem ?- rozległo się w tym pokoju, dzisiaj nie wiadomo który już raz.
- Ty małolat, a ja cię kurwa mam w dowodzie, czy co ? - odpowiedział Heniek lekko rozdrażniony.
- Pokaż coś tam nabazgrał ? – wziął kartkę do ręki równocześnie częstując chłopaka fajkami.
- Oświadczam, że….-czytał na głos, od czasu do czasu wydłubując sobie resztki kiełbasy z zębów. Tak, tak…. Bardzo ładnie.- Piotrek doszedł do niego z sąsiedniego pokoju.
- ponieważ matka moja….ojciec mój zmarł jak byłem mały…- Widać było z jego twarzy, że tekst wciąga go coraz bardziej. Piotrek zaczął zaglądać mu przez rękę.
- Coś ty tutaj powypisywał…pojebało cię.- zapomniał, że normalny człowiek nie zabija własnej matki.
- i matka przyniosła mi na lekcje śniadanie…czekaj,czekaj,Piotrek.- odszedł z kartką trochę na bok.
- Ty, jak się to nazywa, jak no wiesz….coś ci się wydaje, że już było?
- Deja Vu – odpowiedział szczęśliwy, że w końcu może błysnąć swoją wiedzą.
- Ta… czuł, że głos Piotrka nie dochodzi do niego. Coś zaczęło pulsować mu w głowie i jakoś szarawo zrobiło się wokół. Z daleka zbliżał się do niego dźwięk dzwonka, słyszał go wyraźnie, coraz wyraźniej………..

* * * *
…..dzwonek brzęczał jak oszalały. Biegł szybko, żeby się nie spóźnić na historie. Tornister zjeżdżał mu z ramion. Ach, ten śliski fartuch. Jego klasa wchodziła właśnie do klasy.Dobiegł zmachany na sam koniec. Już miał wchodzić, kiedy wyrósł przed nim „Szatan”. Najsilniejszy chłopak w grupie, kapitan drużyny piłkarskiej.
- Kamiński, będziesz jutro grał na obronie, „Szczurek” złamał se wite. Jutro o piątej. Tylko masz nie pękać tych z VI b. Masz być twardy, bo będziesz na obronie. Pamiętaj.!
Stał zamurowany, i nie wierzył w to co się stało. Przy wszystkich chłopakach! ”Szatan” odwrócił się jeszcze raz w drzwiach .
- Tylko załatw se jakieś gites trampy od chłopaków.- rzucił mu rozkaz.
Ach te trampki!!! Matka kupiła mu tylko tenisówki, bo wolała więcej wydać na nowy fartuch szkolny.Ojciec zmarł jak był mały i to matka decydowała co kupować. Nie przelewało im się.
Tylko on w klasie nie miał trampkokorków. Ale to nic, gdzieś się pożyczy.
Siedział jak na rozgrzanym piecu, zupełnie rozkojarzony.Słowa nauczycielki nie docierały do niego.Będzie w reprezentacji klasy!!!! Wszystko inne nie było ważne. Nic się teraz już nie liczyło.
Była chyba połowa lekcji, kiedy otworzyły się drzwi od klasy.
W drzwiach zobaczył……. własną matkę. Momentalnie zdrętwiał. Wyczuł kłopoty ….
- Dzień dobry, Pani Zosiu. Ja tylko na chwilkę – ruszyła w stronę ławki Henia.
Schylił głowę najniżej jak mógł. Może mnie nie zauważy – głupia myśl momentalnie opanowała jego głowę.
- Heniuś, syneczku zapomniałeś śniadania, a to tyle godzin w szkole – położyła mu śniadanie na ławce. Czuł, że ktoś przykłada mu ogień prosto w twarz. Wyglądał jak własny odlew z brązu. Oddech całej klasy siedział mu na plecach. Nie poruszał żadną kończyną.
- I jeszcze masz jabłuszko na deser – położyła owoc koło woreczka ze śniadaniem.
Jeszcze drzwi się dobrze nie zamknęły za nią, gdy z tyłu rozległ się głos.
- I jeszcze jajeczko – cała klasa ryknęła śmiechem. Nie poruszał się już do końca lekcji.
Po dzwonku podszedł do niego „Rudy”, prawa ręka Szatana.
- Ty Kamiński, nie przychodź na mecz. „Kozioł” będzie grał. Szatan mówi, że jesteś za
miękki. A my z lalusiami nie gramy!

* * * *
Biegł przed siebie nie zważając na ludzi idących po chodniku. Uciekł ze szkoły zaraz po tej lekcji. Tornistrem trzymanym w ręku zahaczał wszystko co stanęło mu na drodze. Zwolnił dopiero w Parku na końcu miasta. Nie miał już siły biec. Łzy zmieszały mu się ze smarkami z nosa. Chciał wytrzeć je o rękaw, ale…rękaw nie chciał tego przyjąć. Fartuch był wykonany z jakiejś sztucznej tkaniny. Rzucił tornister na ziemię i zaczął rozpinać guziki, a właściwie szarpać je. Guziki zaczęły odskakiwać na boki. Po chwili cały fartuch leżał na asfaltowej alejce. Zaczął skakać po nim, kopać go i za chwile napluł na niego.
- Nienawidzę cię…nienawidzę!!!
- Kiedyś cię zabi…
I wtedy przysiągł sobie, że zawsze będzie twardy...zawsze.
* *
- Heniek no co ty? – Piotrek stał przy nim, i patrzył się wystraszony.- Co ci się stało? –
- Mnie? Nic, tak mi się coś przypomniało – był cały spocony na czole. Zaczął się wycierać chusteczką wyjętą z kieszeni marynarki.
- Więcej nie wezmę tego spirytusu od Tadka i Małego – Piotrek patrzył się dziwnie na kolegę.
- A nast…- nie dokończył zdania. Drzwi otworzyły się z dużą szybkością. Pierwszy energicznie wszedł Komendant, a tuż za nim….kobieta w okularach.
- Adaś syneczku, już wszystko dobrze, wszystko wyjaśnione – kobieta głaskała już chłopca po głowie. Kamiński z Piotrkiem patrzyli na nią jakby nagle zjawił się tutaj duch.
- Piotruś, proszę szybko powiedzieć Panu, co ma napisać…że odwołuje zeznania itd. No wiesz - ściszył głos – że nikt go nie zmuszał do..no , wiecie- plątał się w gadce.
Piotrek patrzył się na niego z otwartą buzią. Heniek włożył sobie do ust ostatniego papierosa.
- No, skończyliście w końcu studia – syknął wyraźnie podenerwowany Komendant.
- Ależ tak, tak – wyraz twarzy Piotrka nie zmienił się jednak.
- Chłopak jest…nadpobudliwy – nachylił się tylko do Piotrka.
- No a mama, a…krew – odezwał się w końcu Heniek, stojący trochę z boku tej dwójki.
- Co kur..- ugryzł się w język – Pani musiała nagle pojechać do Niemiec, do znajomych. On miał zawiadomić siostrę. A na kurtce była…emulsja. – tu zwrócił się w stronę Kamińskiego.
- A wy Kamiński, do mnie do pokoju za chwilę – Jego ton wyjaśnił wszelkie wątpliwości.
Urlop,wędka i piwko – Heniek podszedł do okna i otworzył je. Powiew powietrza uderzył go w twarz. Zaciągnął się jak papierosem, głęboko do samego środka płuc.
- No to już wszystko, proszę ze mną ,ja Panią wyprowadzę przez dyżurkę - ślinił się Piotruś.
- Chodź Adaś, idziemy – zwróciła się do syna. Chłopak chciał coś powiedzieć..
- Proszę Pani ! – głos Heńka był szybszy.
- To jest ADAM – teraz był jeszcze donośniejszy. Kobieta wzruszyła ramionami i ruszyła do drzwi. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, pierwszy raz. A w jego oczach coś jakby się zaświeciło. Heniek odwzajemnił mu się. Kiedy wyszli, podszedł do biurka przy którym siedział chłopak. Wyjął kartkę papieru…….Zwracam się z….o zwolnienie mnie ze służby…
Podpisano: Henryk Kamiński.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podajesz wszystkiego na tacy czytelnikowi, więc można sobie tu i ówdzie cos dopowiedzieć. Zaskoczyłeś mnie, bo spodziewałeś się, że syn zatłucze matkę, a jednak obyło się bez ofiar. Można się doczepić, postaci Piotrka, że to typowa postać - żółtodzioba, ale nie razi, jeśli potraktujemy tekst globalnie.
Będą z was ludzie towarzyszu Johnie M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim, którzy mnie odwiedzili."Klasa" razi- faktycznie-poprawie. Byłem tak zmęczony 3.oo że już nie dokończyłem korekt.Ludzie to ...byli ze mnie, teraz został ino cłowiecek. MOze to i lepiej.he he. A trza iść do roboty...zarabiać kesz.Za towarzyszami to ja nie bardzo. heh!he!. Ta para w urzędzie...mogą skupić się na wychowywaniu...np syna. I to on będzie ofiarą.Pozdrawiam i wielkie dzięki.p.s. Espeno, będe miał słówko do ciebie gwoli wyjaśnienia pewnej sprawy, ja się odezwę pierwszy.Idę spać i ......do roboty, ale konkretnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WROCłAW pozdrawia również....Dziewuszkę !![zapomniałem gdzie masz przerwę], Sanestisa, Nataszę!!! Espenę,Wilczego rozbójnika, Kasię1989, Lady Bug, Romana Bezeta, Joannę Stankiewicz, Gaspara ,Smoka, M. Krzywaka!!!,Elle Kojot!...jak również[co jest niespotykane w ich "środowisku"]
za obiektywizm..Tali Macieja, Romana Bezeta, Kalinę Kalinowską [jednak]. Stanisława Kamykowskiego jak również i nie wymienionych [O Boże! i Ulundę i Macie Miszkę]. Przeciwników również, bez nich świat byłby bez soli!! Dobranoc i może ....Do zobaczenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odwiedziny.! Kiedy wy wszyscy pracujecie, że macie czas np na forum?... Przerwa oczywiście w pisowni mnie interesowała! To dupsko miało podkreślić charakter bohatera [prymitywny]i nie pasowała tam pupa. Bułgarka miała podkreślić, że to nie jest zapadła dziura. Niektórzy momentalnie przypasowali to do siebie.[Bułgarka to Bułgarka a Polka to Polka}Megalomania pewnych osób na tych stronach przekroczyła już próg mej wytrzymałości. Wątpię, żebym coś wkrótce napisał {muszę odpocząć], i zaznaczam, że nie chodziło o moją żonę {rozwód?], matkę, kochankę...Piotrka z P.... tylko o przemianę człowieka. A kim był ten chłopak i dlaczego kłamał? Aaaaa i co ? Czekam na odpowiedzi sms nr....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo wdzięczne. Tylko to na górze mi nie pasuje...
    • Inna wersja dawnego wiersza       tekście ty mój kochany niech nikt cię nie nęka stracić ciebie o zgrozo to wielka udręka juści dla mnie   zostań proszę ślę słowa ku tobie na tym literackim pulsującym łonie   chociaż różne ludy mogą szemrać dziwnie żwawo stanę do boju z członków zryw wycisnę orężem literki tudzież drukiem dusze na tej ziemi ojców bronić będę z hukiem   tutaj ciebie kładę pośród zbóż złocistych trochę mniej cię rzuca ten wiatr porywisty na modrakach leżysz płatkach mokrych rosą gdzie maki ojczyste czerwienią migocą   choć kuszą jabłonki złudną słodką wonią uśmiechem ekranu obdarzasz zieloność strumyczki szemrzące nurtem wciąż wytrwale tekstem tulisz pszczoły pachnące nektarem   trzykrotka łodyżki kołysze jak łódką tu w bajce magicznej możliwe wszyściutko za chwilę w promieniach złotawy już powiew dziś lśnieniem jutrzenki twój ekran ozdobię    
    • @andreas nr 4 - najlepszy  
    • Pięknie i tak  magicznie. Pozdrawiam.
    • @Tyrs Dopóki oddycham mam nadzieję... Motto które z perspektywy czasu staję się pytaniem bez odpowiedzi.. Część o "czekoladzie" przypomniała mi mój smak "zakazanego towaru" . Co prawda dostęp miałam z mniej "ambitnych" powodów. Moja Matka była kierowniczą w sklepie spożywczym - w regale w iście PRL- owskim stylu nasz barek z kluczykiem był swoistym sezamem skarbów... Dzieląc się z koleżankami "dobrami" miałam "moc" (wtedy jeszcze nieświadomej niezamierzonej) ..... Szacunku, uznania, atrakcyjności... Z wiekiem mój głupi umysł zaczął pojmować więcej... Człowiek i jego "oferta dla świata" jest niczym - końcówką zera po przecinku ... Dobrodziejstwa i znajomości dzierżą władzę pomimo iż człowiek jest tego panem. "Końcowa faza" - (choć nie ma sprecyzowanego określonego czasu tu i teraz) staję się refleksją poniewczasie.  Trudny tekst z morałem od samego początku

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...