Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kocur

patrzę w prawo
patrzę w lewo
– drzewo
stoi i patrzy się we mnie
i ja stoję i patrzę się w nie
oboje rozrastamy się w tym śnie
płot połamany stoi w kącie
zakurzony
zaplątany w sieci pająków
za zasłoną wstaje z klęczek nowe słońce
bardziej płonie niż świeci
(ale to już było)
(nie moje)
...
melancholijny kocur nigdy nie śpi w marcu


der Kater

sieht aus rechts
sieht aus links
– der Baum
er steht und sieht aus mir
und ich stehe und sehe aus ihm
wir beide zunehmem in dieses Traum
der zebrechend Zaun steht im Ecke
bestaubt
verwickelt im Spinngewebs
auf der Vorhang aus der Knien
steht auf die neue Sonne
die mehr brennt
als daß sie leuchtet
(aber das war)
(nicht mein)
...
der melancholich Kater nimmer schläft im März


katt

jeg se til hØyre
jeg se til venstre
– tre
den stå og glo på meg
og jeg stå og glo på den
begge øke i den drøm
brekke tømmer stå i hjørne
som on støv
binde på edderkoppnett
bak forhang reise seg et ny sol
et mer steke enn lyse
(men den allerede være)
(ikke min)
...
et sorgmodig katt aldri sove på mars






;-D

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Twój tekst płynie bez przerwy, jak jedno długie wciągnięcie powietrza, jak strumień świadomości, w którym wszystko się ze sobą miesza - przyroda, ludzie, śmierć, życie, miłość. Wszystko się przenika: pliszki, babcie, kartofle, Anna. Życie nie ma przecinków, nie czeka, aż skończymy jedną myśl. I ta Anna co czeka na "na cud, objawienie Boskie" - w tym samym świecie co te kartofle i pliszki czyli w samym sercu życia. To piękny wiersz o trwaniu.
    • Oto moja próba do cyklu limeryków "ptasich" Naty. Jeśli Ci się spodoba, spróbuję na nim nie skończyć.                  Bocian w gnieździe na stodole w Woli                po przylocie do kraju biadoli,                muszę złowić ośmiornicę,                żeby zwabić bocianicę,                bo ona nasze żaby chromoli. Pozdrawiam.
    • Modlisz się wieczorem, kiedy pokój stygnie po dniu, a cisza układa się w fałdach pościeli. Mówisz głośno, lecz słowa sypią się jak ziarna pszenicy — niedojrzałe i gorzkie — na jałową ziemię. Twoja kołdra to nie przystań, tylko niebo z piór, w które wciskasz twarz, szukając tlenu. Nie ma już drabiny przy domu — tej, po której niegdyś wchodziły modlitwy. Zbutwiała, spróchniała, zarosła pokrzywami, a dach przecieka, kiedy płaczesz. Nie wzywasz już Boga po imieniu, mówisz do Niego jak do ojca, który wyjechał i nie napisał listu. „Nie gniewaj się” — szepczesz — „ja też nie wiem, jak się kocha, nikt mnie tego nie uczył.” Twoja modlitwa nie jest słabością, tylko sposobem, by nie zasnąć w ciemności.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      tak czy owak serce na dłoni... Jakie to znajome. Piękny wiersz !
    • @Deonix_ Bardzo dziękuję za te słowa! To prawda, że czasem z najtrudniejszych uczuć rodzą się wiersze - jakby pisanie było sposobem na oswojenie tego, co nas przerasta.  Pozdrawiam serdecznie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...