Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

REGULAMIN:
1. Każdy może zgłosić nieograniczoną liczbę wierszy poprzez umieszczenie ich w tymże temacie.

2. Wiersze mają być gotyckie; kryteria wiersza gotyckiego określa ponizszy artykuł z nonsensopedii:
Wiersz gotycki to cierpiętniczy utwór nawiązujący głównie sam do siebie, opowiadający o wewnętrznym skostnieniu i drążący różne aspekty faktu, że autorka ma przewalone jak drzewo w poprzek szosy. Aby napisać gotycki wiersz, należy być maksymalnie patetycznym i często przy wspominać, że szkoła do której uczęszczamy ssie, a nasze libido leży odłogiem. Każdy wers kończy się obowiązkowym wielokropkiem... Piszemy, w zupełnie przewidywalnych słowach, o własnej wyjątkowości i nie zapominamy wspomnieć o zrozumieniu, jakim dażą nas nasi mroczni idole, chociaż nasze najbliższe otoczenie nie rozumie nas wcale. W dobrym tonie będzie nadmienić o takich zjawiskach jak jątrzenie, skraplanie, nadszarpywanie, ściekanie i gnicie oraz o tym, że czas się ślamazarzy, a Szatan (koniecznie wielką literą) wypełnia nam duszę jakby wypełniał czek ciemności lub inny abstrakcyjny gadżet. Szatan, co zrozumiałe, podpisuje się na czekach tylko naszą prawie że czarną krwią. Częstymi motywami wierszy gotyckich są: upadłe anioły (z angielszczyzny fallen andżels), śmierć, świece, paznokcie, mrok w sercu, zbroczone świeżą krwią żyletki. Połowę wiersza (nie licząc rzecz jasna wielokropków) stanowią zwroty typu me, twe, mego, swego. Hasło Born to be Goth jest stale popularne jako motto wiersza gotyckiego, podejmującego wciąż od nowa problem świadomości gothlife'u. Pisząc wiersz gotycki nie można zlekceważyć brutalnej ingerencji świata w nasze gotyckie życie: należy odwdzięczyć mu się brutalną ingerencją w zasady ortografii i gramatyki, a także pogwałcić jakiś symbol religijny albo ośmieszyć wredniejszego z rodziców, który kazał nam uprzątnąć ten burdel, bo podłogi nie widać. Można odwrócić jego słowa przez przypisanie mu koneksji z tą częścią świata, która nie pozwala nam w spokoju sumienia zapaść na zwyrodnienie statów i zaplątywać się co rusz w elegancki gotycki płaszcz, który pożyczyliśmy z wieszaka w mrocznej i zadymionej knajpie, zostawiając w zamian naszą grzeczną, harcerską kurteczkę. Wcześniej pospiesznie zdzierając naszywki, oczywiście.

4. Wybrany zostanie tylko jeden zwycięzca. Nie przewiduje się miejsc ex equo, wyróżnień, a także miejsc drugich, trzecih i piątych.

5. Czas nieograniczony.

JURY: Ja i ktokolwiek jeszcze chce.

NAGRODY: Zwycięzca będzie mógł się z czcią ucałować w czoło oraz wytatuować w dowolnym miejscu ciała napis - czcionką gotycką - Born to be Goth, opcjonalnie: The True Goth.

Opublikowano

Smierć to?

Oddechem w jad zasobnym...
Wrócon ciemności łonu.
Krzykiem złowrogim przebit...
Z życia smętnego do zgonu
Niby to kruk rozdziobał...
Zabrawszy z ziemi padołu.
W ciemnakie chmury się schował...
Jakoby z diabłem do społu.
O nicości słodycze...
Wartko do piekieł bram pełznę!
Bladość i smród trupi...
Niech jeszcze duszę swą wezmę.
Ja człek martwy i głupi...

Śmierć to?
Tak przecie .
Ach jak z Borutą siędę,
A Marylin Manson nam zagra...
I jeszce w sam chades zaproszę,
Mefista mojego szwagra.

Opublikowano

"Luk intu maj ajs, ju'll si hu aj em - maj nejm iz Lusifer, pliz tejk maj hend!"

Oł słit Sejtan, coś widzę, że będę tu miał z wami niezły ubaw:)))
Sam bym od razu coś wkleił, ale dzieła z tego gatunku, o których myślę,
nie do końca zgadzają się z regulaminem.
Poszukam jeszcze w szufladach, albo może coś wymyślę... :)
Pzdr!

Opublikowano
O wewnętrznej walce mojej... (sonet gotycko-barokowy)

Wstaję, idę, biegnę, oddalam się, uciekam
Na tym samym miejscu spoczywając niezmiennie
Opuszczam ciało uwielbione, bo śmiertelne
Resztką rozsądku myśli nieznośnych się zrzekam

Ze wszystkich nieprzyjaciół – ja wrogiem największym
Wasale, co wieczną wierność zaprzysiężyli
Bezecny spisek w wolność moją wymierzyli
Ich grzech, zdradą zwany – przewinieniem najcięższym

To co we wnętrzu mym – serce, dusza i myśli
Poskromić się za nic władczej woli nie dają
Rozkazów, próśb, czy gróźb rozsądku nie słuchają

Zdrajcy! Niby dla dobra mego i korzyści
Zgodę daliście na wnętrza penetrowanie
Widmu tego, co rozum skazał na wygnanie
Opublikowano
La desdichada*

Nieśmiało przestępując próg
spoglądam wzrokiem lękliwym

W stronę światła promieniującego
w kłębiaste zwały nocy
nad i pode mną

Z truchlejącym sercem
w obliczu świętego płomienia
zbliżam się ku ołtarzowi

Ofiary z życia i ze śmierci

Przytłoczona majestatem
potęgowanym własnym sumieniem
upadam po trzykroć zaklinając

Nie godnam!

Koić i topić wzroku spragnionego
w rozkoszy ciepłego blasku
odwiecznego żaru ikaryjskich serc

Niegdysiejsza iskra błogosławiona
zagaszona mrokiem duszy

Wydziedziczona własnym przestrachem
spalam oczy w płomieniu Nirwany

Żądnym ustom w ciszy wydarte,
wykrzykuję mdlejąc:

Evviva l’arte!

----------------------
* la desdichada (hiszp.) - wydziedziczona
(inspiracja: Gérard de Nerval, El desdichado)
Opublikowano

piekieł czeluście

W sznurze czasz bielicznych...
Jakoby warkocz straszny.
Wije się, jak wąż rytmiczny...
bis wśiekły i rubaszny.
O zgrozo!!!
Trącon w twe czarne otchłanie
W gnatów łańcuch obrócony,
stanę,gdy serce stanie...
I tobą bisie natchniony,
Zakrzyknę:
Piekła!Wam dziś los moc uciech zgotował,
blask mroczny k'mnie sunie...
W sznurze czasz grobelnych żem schował,
występków wór ciemny w śmierci łunie...

Opublikowano

SAMOBÓJSTWO Z MIŁOŚCI (czyli niezwykle oryginalny tytuł)

krew kapie czerwona...
cierpi dusza zraniona...
ciało bólu nie czuje...
przeciwko śmierci się nie buntuje...

sztywnieją dłonie...
twarz szałem płonie...
oddech zanika...
śmierć wszystko przenika...

opadają powieki...
zniakają wypieki...
przestaje bić serce...
wciąż dotąd w rozterce...

nóż zakrwawiony...
haniebnie splamiony...
leżąc przy ciele...
wyjaśnia wiele...


starałam się napisać jak najlepszy wiersz na ten extra konkurs, słuchając przy tym wcale-nie-komercyjnego i zaje*** i wogóle super tokio hotel
ave satan czy jak oni to tam piszą
pozdr/o.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K.   dzięki wielkie Wiesławie :)
    • Nie umiem powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Czy wtedy, gdy usłyszałem w środku nocy zgrzyt furtki, czy gdy znalazłem pod wycieraczką zardzewiały gwóźdź – długi, wygięty na końcach, jakby czekał na dłoń. A może wcześniej – kiedy się wprowadził, a jego córeczka, może z rok młodsza od mojej, biegała po ogrodzie i krzyczała do nikogo, w puste powietrze: – Nie ruszaj mamy! Nie ruszaj mamy! Robert był sąsiadem idealnym. Zawsze punktualny. Zawsze pomocny. W piątki śmieci, w soboty grill, w niedzielę po kościele – dzieci na rowerkach. Uśmiech miał gładki, jak wypolerowane szkło. Ale oczy… gdy patrzyłem w jego oczy, czułem, jak zimno rozlewa się po moim kręgosłupie, jakby w środku zamiast źrenic coś się w nich poruszało. Niektórzy ludzie chowają coś pod skórą. On chował to głębiej – jak larwa drgająca pod celofanem. Czasem, gdy stał na balkonie, jego cień do niego nie pasował. Był o ułamek sekundy spóźniony. Ale była też inna rzecz. Kiedy mówił, jego odbicie w szybie… jakby nie otwierało ust. Pierwsze ciało znaleźli we wrześniu. Drugie w październiku. Trzecie w grudniu, tuż przed Świętami. Kolejne w marcu. Zawsze zatłuczone młotkiem. Zawsze kobiety. Zawsze noc. Ostatnia trzynaście lat. Dziewczynka. Media pisały o „fryzjerze”, bo ofiarom wkładał do dłoni wyrwane z ich głów włosy. Ale ja wiedziałem wcześniej. Bo widziałem go, jak wychodził nocą. Z czarną torbą. Bez pośpiechu. Z tą jego twarzą – spokojną jak po spowiedzi. Zacząłem prowadzić dziennik. Zanotowałem każdy jego krok. Kiedy wychodził. Kiedy wracał. Co niósł. I coś we mnie pękało z każdą nocą. Zacząłem śnić o nim. Ale nie tak, jak człowiek śni o kimś. Śniłem jakby za niego. Widziałem jego oczami. Czułem chłód żelaza. I jego ciężar w dłoni. Puls drugiej osoby. Zanim ucichł. Czasem, przeglądając dziennik, nie wiedziałem, czy czytam swoje notatki, czy dopiero mam je napisać. W grudniu wysłałem anonim do policji. Potem zdjęcia – jego, wychodzącego z torbą. Cisza. A potem dostałem list. Bez treści. Bez znaczka. W środku – zdjęcie mojej córki. Plac zabaw. Zrobione z daleka. Jej buzia zamarznięta w półuśmiechu. Na odwrocie – odcisk buta, błotnisty i ciężki. Tego wieczoru córka długo nie zasypiała. Chodziłem po domu, zapalałem i gasiłem światła, sprawdzałem zamki. Już miałem wychodzić z jej pokoju, gdy powiedziała: – Tato? Zatrzymałem się w drzwiach. Odwróciłem głowę. Siedziała na łóżku, z nogami podciągniętymi pod brodę. Na palcach – czerwone plamy. Mogła to być farba. – Nie śpisz? – spytałem. Skinęła lekko głową. Jej oczy błyszczały. Ale nie jak u dziecka. Jak u kogoś, kto coś przeczuwa. – Coś się stało? Zawahała się. Jakby słowa były za ciężkie. – Po prostu... miałam sen – wyszeptała. – Zły? Nie odpowiedziała. Tylko spojrzała na mnie długo. Uważnie. Jakby próbowała zobaczyć, kim jestem pod skórą. Jakby patrzyła... przez szybę. A potem zapytała: – Tato... czy to coś, co patrzy przez twoje oczy, też śni? Nie pamiętam, jak wyszedłem z jej pokoju. Pamiętam tylko, że drzwi zamknęły się za mną same. I że przez długą chwilę nie miałem odwagi ich dotknąć. Poszedłem do Roberta. Otworzył jak zawsze – w kapciach, z dzieckiem przy nodze. W tle cicho grała kolęda. Czuć było jabłka z goździkami. – Potrzebujesz czegoś? – zapytał. – Nie. Chciałem tylko… porozmawiać. Uśmiechnął się. Nachylił się lekko, jakby mówił z odbicia w lustrze: – Trudno jest być tylko niewinnym, prawda? I zamknął drzwi. Bez pożegnania. Zasuwka zaskoczyła cicho. Zbyt cicho. Od tej nocy nie śpię. Moja żona pyta, czemu znowu palę. Nie potrafię odpowiedzieć. Może dlatego, że zapach dymu zagłusza coś słodkiego, mdłego – jak zepsute jedzenie w ustach. Czasem czuję to coś obcego na dłoniach. W szafie trzymam młotek. Nie pamiętam, żebym go kupował. Obok niego leży dziewczęcy bucik. Różowy, z zerwaną kokardą. Nie od mojej córki. Nie od nikogo, kogo znam. W dzienniku znajduję zapiski, których nie rozpoznaję: „Nie krzyczała.” „Skóra pod paznokciem.” „Kolor włosów: ciemny blond. Zbyt młoda.” Pismo wygląda jak moje. Ale ja nie czuję, że jest moje. Jakby ktoś pisał mną. Wczoraj znalazłem pod poduszką pustą kartkę. Z tyłu przypięty – pukiel włosów, związany dziecięcą gumką w kształcie serca. Nie od mojej córki. Za jasne. Za idealne. Dziś w nocy śniłem, że śpię, a we śnie śniłem, że wstaję. Gdy się obudziłem – stałem w łazience. W ręce miałem nóż do tapet. Nie ciąłem. Tylko patrzyłem. Lustro było zaparowane. Ale ktoś zdążył w nim palcem narysować dziwny symbol. Jakby odwrócona trójka. Za mną... Coś się poruszyło. – Tato? Odwróciłem się. Córka stała w drzwiach. Na jej palcach – wciąż te czerwone plamy. Ale już nie wyglądała na przestraszoną. Jej oczy patrzyły na mnie spokojnie. Jakby już wszystko rozumiała. – Nie wychodź – szepnęła. Rano wyjąłem z kieszeni młotek. Zardzewiały. Ciepły, jakby jeszcze oddychał. Nie pamiętam skąd. Ale trzymałem go w dłoni jakby był mój od zawsze. Na ścianie w korytarzu zawisło nowe lustro. Nie wiem, kto je powiesił. Pewno żona. Ale to odbicie nie moje. Kiedy przechodzę obok… … moje oczy patrzą na mnie, jakby znały coś, czego ja jeszcze nie znam. Moją przyszłość.      
    • @Wiesław J.K. - dzięki - 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - dotykają głęboko to prawda -            - dziękuje za tą refleksje -                                                             Pzdr.serdecznie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - cieszy mnie twoje lubienie - dziękuje -                                                                                Pzdr.serdecznie. Witaj - dziękuje za miły ciepły komentarz -                                                                            Pzdr. @huzarc - @Wiesław J.K. - uśmiechem wam dziękuje -
    • i w nim także w nich przeglądasz się na co dzień nawet zaistniejesz :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...