Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Musi się udać, ja będę na ciebie...
Niedokończona myśl na pożegnanie
tknęła nadzieją przepełnione serce
w alei marzeń.

Pisze codzienne życie
różnobarwne scenariusze, poplątanych historii
opadające liście.
Ślady istnienia w szarudze, zagubione unosi.

Musi się udać, ja będę na ciebie...
Czemu niepewność kryją proste słowa?
Niosą cierpienie niewidzialne kleszcze,
ławice obaw.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja dziękuję Tobie Stasiu za ciepłe słowa w warsztacie. Pozdrawiam uzależniony już od Twoich miłych wpisów, za które po raz kolejny również dziękuję. :)
Opublikowano

nie napisałem, że źle - to po pierwsze
- jestem czytelnikiem - to po wtór....., więc Ty mie przekonaj, że powinno mnie porwać, rozszarpać, wybebeszyć - rozpłataj moją pustą czaszkę, i ... spowoduj, że wysuszone synapsy przez moment zatętnią, a będę wracał i tęsknił ...
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie zgadzam się z Twoim tokiem myślenia. Napisałem wiersz, który jest efektem jakiś moich przemyśleń i oddziaływania na mnie bodźców zewnętrznych. Zakwestionowałeś, nie uzasadniając, wklejenie go do działu Z. Może masz rację i o wyłożenie tych racji prosiłem. Piszesz, że powinien Ciebie "porwać, rozszarpać, wybebeszyć", czy na pewno? Czy tak jest i taka powinna być rola każdego wiersza? Jesteś czytelnikiem i chwała, że moje wiersze mają tak wnikliwych czytelników, ale czy nie wymagasz zbyt wiele w swoich oczekiwaniach? Czasami refleksja bywa także niezłym motorem do powrotów myślowych, nawet większym od terapii szokowej. Pozdrawiam ciepło Leszek.:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Utwór się przyjmuje, albo nie, akceptuje, albo nie, podoba, albo nie. Jeśli tak, to wrócisz do niego jutro, czy za tydzień. Jeśli nie, odłóż na półkę. Jest tylko jedna rzecz... człowiek się zmienia, dorasta, inne wartości biorą górę i tak bywa, że z czasem zdmuchnie się kurz z półki i otworzy stronice starych, mądrych ksiąg... A wtedy nabierają one innego znaczenia, bo hierarchia wartości już nie ta.
Więc do czego ma cię Leszek przekonywać?
Powtórzę za Dejokatem: może nauczę się tak pisać?

Pozdrawiam Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie zgadzam się z Twoim tokiem myślenia. Napisałem wiersz, który jest efektem jakiś moich przemyśleń i oddziaływania na mnie bodźców zewnętrznych. Zakwestionowałeś, nie uzasadniając, wklejenie go do działu Z. Może masz rację i o wyłożenie tych racji prosiłem. Piszesz, że powinien Ciebie "porwać, rozszarpać, wybebeszyć", czy na pewno? Czy tak jest i taka powinna być rola każdego wiersza? Jesteś czytelnikiem i chwała, że moje wiersze mają tak wnikliwych czytelników, ale czy nie wymagasz zbyt wiele w swoich oczekiwaniach? Czasami refleksja bywa także niezłym motorem do powrotów myślowych, nawet większym od terapii szokowej. Pozdrawiam ciepło Leszek.:)

Bardzo mnie cieszy, że się ze mną nie zgadzasz Leszku.
Czy powinien mnie porwać? - tak!. W moim przekonaniu od tego jest wiersz (nie mylić z wersem), w tym właśnie celu raz na jakiś czas zaglądam do zetki.
P o r w a ć- co wcale nie musi oznaczać, że mam później trzy dni łykać leki na obniżenie ciśniena. To ma oznaczać tylko stan umysłu, gdy Twoja refleksja staje się moją. Chyba, że jeszcze do niej nie dorosłem, jesli dobrze rozumiem Piasta, wtedy odłożę tekst na półkę- ale po co?
- jeśli wariometr pokazuje noszenie, to chcę utrzymać się w kominie.
" Czasami refleksja bywa także niezłym motorem do powrotów myślowych, nawet większym od terapii szokowej."- tak, lecz bardzo nieczęsto, i łatwo umyka, gdy koncept wart strawienia przyćmiewany jest przez blichtr zastawy...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za zaprezentowanie swojego stanowiska, w którym jest wiele racji. Zafrapował mnie przytoczony fragment Twojej wypowiedzi, który jest typowym slangiem szybowników. Czyżby nie tylko zamiłowanie do poezji nas łączyło? Pozdrawiam serdecznie Leszek :)
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...