Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trzeba się obudzić. Dobrze pozapinać.
Trzeba zdążyć na tramwaj.
Odbyć 8 godzin.
Trzeba mieć dobrą minę. Pozytywne nastawienie jest trendy.
Potem trzeba kupić rajstopy, bo stare się podarły.
Trzeba odebrać spódnicę od krawcowej. Zapłacić.
Zapłacić na poczcie za telefon. Nieważne, że nieużywany.
Ale jest. Stoi. Trzeba zapłacić.
Trzeba kogoś polubić. Tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś był potrzebny.
Trzeba rozszerzać horyzonty, to też jest trendy.
Trzeba pamiętać, żeby się nad tym zastanowić. Trzeba kupić mleko,
biszkopty, Okocim mocne. Trzeba się jakoś odżywiać. Wysypiać. Nie trzeba napisać.
Ale się napisze, bo o to w tym wszystkim chodzi.

Opublikowano

Cholera!
Obiecałem sobie nie komentować poezji pisanej przez duchy, ale nie mogę przejść bez słowa obok takiego kawałka. Trudno - dam sobie raz na osobności (za słabą wolę ;)
Na szczęście jest zwarty, schody (wersów) można poskracać, ale niekoniecznie.
Trzeba. Trzeba zorganizowało go nieźle.
Okocim mocne i biszkopty? - ktoś już tego razem próbował?!
;D
pzdr. b

Opublikowano

świetny kawałek by był ale że tak powiem
trzeba popracować na puentą - wyszła banalnie - a na tle tak niebanalnej reszty, wręcz dziwnie

ps. też jestem ciekaw czy Autorka w ogóle zyje czy to tylko automat dodaje teksty po kolei :D

pozdr

Opublikowano

hmm .. moim zdaniem "trzeba" rozleniwiło autorkę; albowiem gdyby tak dać w tytule "Trzeba" i popłynąć w tekście już bez tego słowa, to rzecz wymagałaby większego skupienia, a wtedy wszystkie wymieniane po kolei "powinności" zaczęłyby nabierać innej wartości - i w sensie formy, nad którą bardziej by trzeba się przychylić i jak autorka zdolniejsza to zawsze wpadłby jakiś oryginalny kąsek, i w sensie psychologicznym: pojawiłoby się drugie a może i trzecie dno tego wszystkiego;

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie!
Okopaliśmy się na tych słusznych pozycjach i nie ruszymy naszej zacnej stateczności!
Niech One Tu przyjdą (albo je przynieś) :)
dyg
b

NIE !
jak to jest wiersz genialny, to Wasze barykady rozsypia się niczym szańce złudzeń Waszych. A tutaj juz nic nie przyniosę.
Amen.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...