Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w oczach wiosna. słońce powoli zlizuje śnieg, zaskoczony intensywnością
pieszczot - nigdy zbyt wiele. przeźrocza w starym rzutniku nostalgicznie
przypominają zapomniane karty.

sufit już się nie załamuje - odnalazł punkt podparcia. w ścianie
wszystko jest zaplanowane, zimne. równo ułożona
rzeczywistość. nadchodzi era czwartych bogów. rozmowę zamieniasz
na łóżko. to przecież konwersacja, tylko innymi częściami ciała


próbuję znaleźć antidotum. kapcie
otwierają pyski przed kolejnym krokiem.

Opublikowano

gdzie indziej rzuciałem bardziej obszerny komentarz :P

napiszę że za dużo a i e umieściłaś jakoś takich słów
i wersyfikacja za bardzo wyciągnięta jak na mnie
treść tradycyjnie twoja
dobra ale za dużo jej (jeszcze) moim zdaniem

Bielaczek:*

bywaj

Opublikowano

na dniach wiosna. słońce powoli zlizuje śnieg zaskoczony intensywnością ---dałbym: w oczach wiosna
pieszczot. nigdy zbyt wiele obrazów. przeźrocza w starym rzutniku----bo tu mówisz o pieszczotach, wczesniej o zlizywaniu...czyli oczy, język, dotyk
nostalgicznie przypominają zapomniane karty.

sufit już się nie załamuje - odnalazł punkt podparcia. w ścianie
wszystko jest zaplanowane - zimne, równo ułożona rzeczywistość.
nadchodzi era czwartych bogów. rozmowę zamieniasz
na łóżko. to przecież konwersacja innymi częściami ciała


próbuję znaleźć antidotum. kapcie otwierają pyski
przed krokiem, w nieznane wartości kolejnego.

Espena- only soft cosmetic- Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Eugenie, Tobie również dzięki za poświęcenie
mojemu wierszowi tyle czasu. przemyślę Twoje
propozycje, bo wydają się interesujące

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)
Opublikowano

dzięki pomocy Eugena, nieco już zmieniłam. zastanawiam
się nad początkiem wiersza - tymi oczami.
a tak na marginiesie, to wiersz powstał w dwóch wersjach,
bardzo podobnych. poniżej ta druga wersja :]

************************************

na dniach wiosna. słońce powoli zlizuje śnieg, zaskoczony intensywnością
pieszczot - nigdy zbyt wiele. przeźrocza w starym rzutniku nostalgicznie
przypominają zapomniane karty.

sufit już się nie załamuje, odnalazł punkt podparcia. w ścianie
wszystko jest takie zaplanowane. zimne. zbyt równo ułożona
rzeczywistość. nadchodzi era czwartych bogów. rozmowę zamieniasz
na łóżko. to przecież konwersacja, tylko innymi częściami ciała


próbuję znaleźć antidotum. kapcie
otwierają pyski przed kolejnym krokiem.

**************************************

Opublikowano

wiosna w oczach. słońce powoli zlizuje śnieg, zaskoczony intensywnością
pieszczot - nigdy zbyt wiele. przeźrocza w starym rzutniku nostalgicznie
przypominają zapomniane karty.

sufit już się nie załamuje, odnalazł punkt podparcia. w ścianie
wszystko jest zaplanowane. zimne. zbyt równo ułożona ------------- bez "takie" i nie wiem czy potrzebne "zbyt"
rzeczywistość. nadchodzi era czwartych bogów. rozmowę zamieniasz
na łóżko. to przecież konwersacja, tylko innymi częściami ciała


próbuję znaleźć antidotum. kapcie
otwierają pyski przed kolejnym krokiem.

Pozdrawiam Espeno i gratuluję!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Eugenie, Tobie również dzięki za poświęcenie
mojemu wierszowi tyle czasu. przemyślę Twoje
propozycje, bo wydają się interesujące

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)

Propozycje ciekawe, przemyśl, tylko nic nie zmieniaj w tym wierszu. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Eugenie, Tobie również dzięki za poświęcenie
mojemu wierszowi tyle czasu. przemyślę Twoje
propozycje, bo wydają się interesujące

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)

Propozycje ciekawe, przemyśl, tylko nic nie zmieniaj w tym wierszu. Pozdrawiam.

Panie Stefanie, już jest zmieniony, w stosunku
do pierwotnej wersji ;). ta, którą Pan ogląda
jest już ostateczną

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...