Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rozważania w słoiku z konserwantami


Rekomendowane odpowiedzi

obserwuję świat
z zakurzonej półki
zakonserwowany w brudnym słoiku
po ogórkach

„zapomnij
pokryj się pleśnią”

radzą włochate
pająki o długich nogach

ja jednak lubię
gdy snopy światła
lub Twoje kroki z kuchni
przekradają się szparami w drzwiach

to ułatwia
cierpliwe czekanie
aż przyjdzie zima
i otworzysz zakrętkę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz bardzo się podoba. Fajne ujęcie, konkretny koncept. Zastrzeżenia może nieco budzić forma. Jeśli jesteś otwarty na porady, to prosze:):

obserwuję świat
z zakurzonej półki
zakonserwowany w brudnym słoiku
po ogórkach

to, co się tutaj gryzie strasznie i powoduje, że mózg się męczy i niepotrzebnie przegrzewa, to dwa epitety przedzielone przymiotnikiem odczasownikowym, czyli w zasadzie straszna monotonia. Oprucz tego unikałbym pisania pisania o kurzu i brudzie blisko siebie, gdyż jest to tak oczywisty zestaw jak sos i pizza. Nic nie wnosi do treści wiersza. Przedobrzyłeś z dookreślanie scenerii piwnicznej. Dobrze ją widać już po wzmiance o półce, kurzu i słoiku - reszta niepotrzebna.

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście Oscarze, że jestem otwarty na porady :) Po to tutaj się chyba w końcu publikuje? Muszę przyznać, że racja z tymi przymiotnikami.

"Obserwuję świat
z zakurzonej półki
zakonserwowany
w słoiku po ogórkach"

- tak jest faktycznie lepiej.
Dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego tak tu smutno u Ciebie? I ten okropny tytuł...ale dobrze ujęte, znieczulica w ostatnich słowach mnie zaskoczyła, prawdę mówiąc cały wiersz czytałem z zaciekawieniem bo nei miałem pojęcia do czego dojdę, do jakich wniosków. I o ile pierwsza zwrotka wydała mi sie nijaka, tak z wersu na wers wiersz rósł w moich oczach

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W słońcu. W stepie. W dalekich echach nie wiadomo czego. Na tej równinie pod ogromnym kloszem kobaltowego nieba…   Jestem tutaj w tej udręce oczekiwania (na ciebie?) nie wiem. Być może. Kiedy wychodzę z bunkra. Kiedy się opieram o betonową ścianę łapię chciwie hausty skażonego powietrza…   Powyginane żelazne pręty fundamentów. Rozdarte trzewia. W blokach betonu. Pomiędzy blokami…   To się przekształca. Faluje na wietrze. Podarte łachmany. Zawieszone.   Leżące obok. Wszędzie…Kiedy idę. Albo, kiedy nie idę.   Kiedy się przeciskam rodnymi kanałami nuklearnej śmierci. Wychodzę w światło. W jaźń jaskrawszą od gwiazdy. Wyłaniam się. Wnikam w ciepło powietrza.   I wyłaniam się w tym wyłanianiu do nie wiadomo czego. W nadziei wniebowstąpienia.   Cały w świętości.   Z ramionami rozwartymi szeroko, jak krzyż wynoszony w męce, przez kogoś, przytłoczonym jego ciężarem. Przez kogoś, kogo już nie ma. Wyłaniam się w nieziemskiej infule, jarząc się na krawędziach.   W rozbłyskach neutronów. Spopielony radiacją.   Gdzieś z tyłu. W półmroku. W nocy podziemi.   Trzask drzwi w ogromnym przeciągu. Metaliczne uderzenie. I jeszcze raz. I jeszcze… Takie ciągłe uderzenia kowalskim młotem.   Skrzypienie zawiasów. Przeciągłe.   Ciągnące się długą frazą…   Kiedy mówię w gorączce. Kiedy śnię, śniąc dalej na jawie. Słyszę wołanie.   Tam. W głębi niczego, gdzie bez powietrza w mur wrasta skrzydlata trwoga.   Wśród okrzyków. Wśród niewyraźnych słów zdegradowanych milczeniem.   A więc rozkładam szeroko ramiona, unosząc wysoko głowę. Jakbym szedł w rozstrzelanie przez cząsteczki blasku. Idę wolniej po gruzie, ciągnąc za sobą szatę asymetrycznego cienia. W odorze rozkładu.   W cichym chrzęście rozbitego szkła. W zwojach splątanych kabli. Popękanych kineskopów.   Wśród nowotworowych guzów naciekających ściany cichym szmerem nieskończonego wzrostu.   Wśród pyłu.   Rury znikające w głębi… Dziurawe. Pozrywane. Pogięte...   Coraz więcej tu tego. Rozbłysków gamma. I całej menażerii zwidów nacierającej zamaszystym krokiem.   Nacierającej na coś, co było kiedyś człowiekiem.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-14)      
    • @viola arvensis Pięknie mimo...  Mamę martwi Twój smutek...  ...  codziennie dotykam Cię myślami uśmiecham się mimo... że jesteś już tylko mgłą wspomnień bliskich bardzo dalej się radzę a w chwilach gdy nikt mnie nie rozumie zostajesz tylko Ty i Bóg jesteś MAMO cudem nie tym o którym się marzy tym który jest zawsze blisko kocham Cię Mamo

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...  Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      muzyka Bacha jest piękna nawet we środę o godzinie 08:30, czyli w dzień powszedni (pracujący, a może z tej intencji właśnie jeszcze piękniejsza). chciałem napisać, że Bach jest zawsze i wszędzie wart refleksji.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Czym jesteś? (Istnieniem wypuszczonym z moich rąk)   Które podąża własną drogą Gdy inni nie mogą   I liczy gwiazdy na niebie (Ach jak bardzo brak mi ciebie)   W tą piękną czerwcową noc    
    • @Rafael Marius  no tak :) jeszcze zostaje poezja ..naszczęście ;) i poranki z kawą...itp, itd. Pozdrawiam serdecznie :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...