Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Miłośc czy kochanie


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Jeśli chodzi o walentynki, to jest powszechnie znanym faktem, iż handlowcy rozpropagowali ten zwyczaj, aby zapełnić dziurę pomiędzy jednymi świętami, a drugimi. Koniec dyskusji. Kto lubi ten lubi, kto nie, to nie. Ja osobiście nie znoszę, wszelkich okazji, kiedy "muszę" kogoś obdarować. Mam wtedy wrażenie, że robie to z obowiązku. Wole obdarowywać bliskich w dni powszednie.

A miłość i kochanie to poetyckie pieprzenie. Jak chcecie się czegoś dowiedzieć, to polecam psychologię ewolucyjną, a jak chcecie bajać to bajajcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość nie jedno ma imię;
Zakochanie to stadium początkowe, różowe okulary, idealizowanie całkowite.
Słowa nie wyrażą MIŁOŚCI;
Miłość jest troską, bólem, cierpieniem, jest strachem i pewnością, jest nudą i szaleństwem, jest dumą i poniżeniem, jest chęcią życia i śmiercią, jest tęsknotą i spełnieniem.
I każdy jej poszukuje, chociaż to "poetyckie pieprzenie", niech i tak będzie;
Ale wszystko się wokół niej kręci, nawet pieprzenie - niekoniecznie poetyckie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pieprzenie raczej się wokół miłośc nie kręci. A przynajmniej nie musi.

Oczywiście, że nie musi, ale skoro już mowa o pieprzeniu uwzględniłam i taką opcję :)
Nie rozumiem tylko jednego: piszemy o niej, wyśpiewywujemy, tęsknimy a jak przychodzi co do czego, stosujemy absolutną negację tematu, drwiąc, szydząc i obruszając się, że ktoś podjął banalny temat. Czyli frazesy? Aż tak boicie sie o miłości pisać niepoetycko? Wszak to uczucie napędza całą masę innych - łącznie z nienawiścią. W jakim stadium rozwojowym znalazłaby się szeroko pojęta sztuka, gdyby nie miłość. Kim bylibyśmy my, jako ludzie?
Odnajduję siebie w wielu Waszych słowach, w wielu wierszach ale nie odnalazłam się w Waszych wypowiedziach w tym temacie, dlaczego?

Jestem matką - poznałam inne oblicze miłości, miłości bezgranicznej i bezinteresownej;
poznałam smak miłości zakazanej, której nie można wykrzyczeć, która tylko zadaje ból; poznałam smak miłości spokojnej i pewnej; miłości przyjaciela, która jest troską.
Zakochać się można nagle i chwilowo, omamić się i zapomnieć; by kochać - potrzeba trochę wiecej dać z siebie i wciąż pielęgnować ten ogród.
Nie jestem idealistką i potrafię dojrzeć brudy, ale zakazanie szaleństwa, nie zagubienie rozsądku, zacierpienie spotęgowało beznadziejność szarości ludzi, straszne, jak łatwo się poddajemy!

Gdziekolwiek jesteś - Miłości - chłonę każde twoje słowo, każdą myśl potarganą, każde oblicze z tysiąca, w tęsknocie poezji, w mądrości muzyki, w iluzji obrazów odnajduję przecież swoją - jej duszę.

pozdrawiam/ V.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie przekonał ;)

Ja nie neguję miłości, tylko banały, slogany i wszelkie jej spaczone traktowanie, oderwane od rzeczywistosci.
Bawi mnie do rozpuku romantyczna wizja z preegzystencją, dwoma połówkami i byciem razem po wieczność. Nie mogę powstrzymać się żeby nie parsknąć śmiechem, kiedy słyszę czuły bełkot typu: już będziemy zawsze razem, nie mogę bez Ciebie żyć, etc.

Wolę rozpatrywać miłość w kategoriach rzemiosła, przyjemnego i artystycznego, ale jednak rzemiosła. Bo to nieustanna praca, wysiłek, dbanie o dobre relacje na każdej płaszczyźnie.
Proponuję wszystkim tym, którzy piszę że chcą spędzić każdą chwilę ze swoją ukochaną, pobyć z nią 2-3tygodnie, ale tak bez przerwy. CIĄGLE RAZEM. Gwarantuję że będziecie mieli serdecznie dosyć :)
Bo miłość to także dystans od drugiej osoby, widzenie jej wszystkich braków i niedociągnieć, tego co Cię w niej irytuje. Ale to że ją kochasz, powinno sprawiać że schodzi to na dalszy plan. Za dużo jest jednak ślepej, hollywoodzkiej miłości, która wypacza to, jaka jest naprawdę i później są rozczarowania, gorycz, w skrajnych przypadkach samobójstwa.

A zakończę św. Augustynem: Kochaj i rób co chcesz!

Pozdrawiam
Coolt
ps. Oskarze: i co tam w ewolucyjnej mądrego piszą? sukces reprodykcyjny, przetrwanie gatunku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszak napisałam, że trzeba pielęgnować ten ogród, inaczej zwiędnie. I wcale nie przeczę, że miłość to wyzwanie, poświęcenie, ból i ciągłe kompromisy; to jest miłość. A czy na zawsze? Życie potwierdziło niejednokrotnie, że nie.
A banał stworzyli ludzie, miłość nie jest banalna, każda inna, każda piękna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miłosć jest w "związku" - jest obustronna - to takie spełnione "kochanie" (czyli najpierw sie kocha, a potem ewentualnie (jeżeli druga osoba też kocha :) ) moze sie z tego "urodzić" miłość, tak - jakbym musiał - oddzieliłbym te dwa terminy :)

ale tak naprawdę miłość wymyslili romantycy, bo nie mieli o czym pisać (a śniadanie producenci płatków śniadaniowych :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie zauważył, że pytanie jest idiotyczne. Trudno. Odniosę się do tego, co pisali Coolt i MM.
Powiedzmy, że kiedy się kogoś „kocha”, to oznacza, że się tego kogoś akceptuje, z wadami i niedostatkami, więc zanim to nie nastąpi, nie może być mowy o kochaniu kogoś. Można być zafascynowanym, zauroczonym, czy coś w tym guście. Jeśli po jakimkolwiek czasie ma się dosyć tej drugiej osoby (przez dłuższy czas, bo kryzysy się zdarzają zawsze i wszędzie) to znaczy, że jednak tego kogoś się nie kocha.
Można bardzo różnie kochać. Też doświadczyłem. Tylko po co o tym pisać, skoro najprawdopodobniej każdy przeżywa to inaczej. Po co o tym pisać, skoro nie każdy ma taką samą definicję.
Widzisz, Coolcie, ja nigdy nie wygadywałem takich „bzdur” w stylu: nie mogę bez ciebie żyć. Ale jednak kiedy przyszło co do czego, to faktycznie nie tyle nie mogłem, co nie umiałem. Było źle.
Myśli się w ten sposób — zdobyć ukochanego/ukochaną, a potem będzie już tylko szczęście. Wieczna szczęśliwość. :) To oczywiście nieprawda. Spocząć na laurach nie wolno, bycie z kimś ułatwia wiele rzeczy, ale i utrudnia. Kwestia rachunku zysków i strat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No!!!! A niektórzy to sobie nawet do nicka je wcisnąć potrafią.


hmm.. ales mi dogryzł! Nie cierpię tego nicku :/ brr, jakiś czas temu jak byłam młodsza i głupsza to bardzo impulsywnie się tak zarejestrowałam na tym forum (teraz walczę zmoją wrodzoną impulsywnością), na innych mam inne nicki... Ale przecież nie będę się teraz rejestrowac się pod innym nickiem bo mnie znacie... z resztą nie można występowac pod dwoma nickami na tym forum
Kiedyś miałam inne pojęcie o uzywaniu takich słów, dziś mam inne, ale nick tak czy tak zostać musi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A po co je oddzielać? rozróżnienie jest irracjonalne.
A co z nieszczęśliwą miłością, a co ze związkiem, w którym tylko jedna osoba kocha, albo w ogóle tej miłości za dużo nie ma?
Jeśli spytasz zakochanego co czuje do wybranki serca, co Ci odpowie? MIŁOŚĆ!
Ale rozbijamy się tutaj o definiowanie słów...

vacker flickan: zgadzam się i podzielam pogląd, że miłość(kochanie) wymaga czasu i niemożliwa jest mityczna miłość od pierwszego wejrzenia, conajwyżej fascynacja, zauroczenie i pożądanie od pierwszego wejrzenia (albo dźwięku, dotyku czy zapachu).
Niestety wiele osób nie rozróżnia zafascynowania od miłości.

Różnimy się jednak w nazewnictwie. Dla mnie miłość, która uzależnia, zniewala (nie można żyć bez drugiej osoby), która hamuje rozwój i sprawia że zamykamy się na nowe doświadczenia,
w ogóle nie jest miłością. Raczej czymś bliższym do obsesji (choć o mniejszym nateżeniu).
Do takiego myślenia upoważnia mnie przyjęcie dwóch aksjomatów: Bóg jest dobry oraz Bóg jest miłością, czego prostą konsekwencją jest to, że miłość nie może być zła, niszcząca, zniewalająca.
Sting śpiewa: If you love somebody, set them free!
Moja miłość uwalnia, wzmacnia, buduje, czasem przez ból, cierpienie i wyrzeczenia.

Pozdrawiam ciepło
Coolt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli jesteś z drugą osobą, to jesteś od niej zależny. Jeśli nie jesteś zależny, znaczy, że z nią nie jesteś. Proste.
Nie sądzę, żeby trzyletni związek zahamował mnie w rozwoju — wręcz przeciwnie, wiele się nauczyłem. Chyba, że przyjąć za zahamowanie zastopowanie licznika zaliczonych lasek. Można i tak.
Nie da się zachować wolności w związku, różne są modele, ale zawsze coś się poświęca. Pars pro toto. Kompromis i inne hasełka. Mówisz o miłości bardzo wyidealizowanej. Takiej, jaką, powiedzmy, obdarzam moją przyjaciółkę, z wzajemnością zresztą. Jest ona o tyle łatwa, że niczego od siebie nie oczekujemy. Łączy nas więź mistyczna, wzajemna czułość i wsparcie emocjonalne. No i to, że się dobrze znamy i wzajemnie podziwiamy. Nic więcej. Takie coś jest łatwe. Niczego właściwie nie wymaga. W normalnym układzie damsko-męskim nie jest tak różowo. Nie wierzę, że twoja miłość niczego nie oczekuje w zamian. Po prostu nie wierzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście że oczekuje! Przede wszystkim wzajemności :)
I to na każdej płaszczyźnie. Wzajemnego kochania się, wierności, lojalności, wsparcia itd.
Ale jednocześnie, kiedy daję dziewczynie rozsądnie duży zakres swobody (nie ingeruje w to, z kim się spotyka, w jaki sposób chce się spełniać, jaki ma temperament czy cechy charakteru), takiej samej przestrzeni wymagam dla siebie.
Związek jest ograniczeniem wolności, ale od was zależy, w jakim zakresie i na jakim polu. Jeśli jestem z dziewczyną, nie będę się zaspokajał erotycznie z innymi, co jest zupełnie jasne, ale nie widzę powodu, dla którego nie miałbym się spotykać z kobietami o zbieżnych z moimi zainteresowaniach i spędzać z nimi miło czas, tymbardziej jeśli moja dziewczyna tych zainteresowań nie podziela.
Bycie zależnym tak, ale nie bycie uzależnionym :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej.
Ale sytuacja, kiedy nie potrafię myśleć o niczym, tylko o dziewczynie wydaję mi się dosyć patologiczna ;)
Ja jako osoba egocentryczna nie mam z tym problemu, bo przeważnie myślę o sobie :P, chociaż raczej o tym co fajnego mogę zrobić, a nie jaki to niby jestem wspaniały :)

Pozdrawiam ciepło i dzięki za wymianę doświadczeń
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...