Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

leży na ziemi stara księga
ulepiona z tej samej gliny
trochę narowista i zbyt pewna siebie
brakuje jej kilku ostatnich stron
wiem- ja je wyrwałam

zamknęłam ją na cztery spusty,
by uciec z lasu samotności
zapuścić korzenie wśród drzew podobnych do mnie
i przeczekać aż pająk
uplecie swą sieć między moimi gałęziami

los znów ją otworzył, doklejając
kolejnych kilka stron
zapisał na nich kilka znaczących słów-
chce mnie zniszczyć

wie, że w jej cieniu słońce do mnie nie dociera-
usycham i już niedługo będę samotnym
spróchniałym pniem

złość i szloch przez tą książkę przemawiał
nie chciałam znów jej czytać
musiałam ją spalić- teraz jestem wolna

Opublikowano

Oj, nie należy on do najlepszych :)

'ulepiona z tej samej gliny
trochę narowista i zbyt pewna siebie'

W kontekście tego, że piszesz o książce to dość niezręcznie wypada. Ulepiona z tej samej gliny - jak kto? Można się domyśleć - ale też niezręczne.

'las samotności' - straszny banał :/
'chce mnie zniszczyć' - tragikomiczanie brzmi

Słabe, niestety.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec Ekstra :) Tak właśnie jest :)
    • @andrew trzeba żyć swoim życiem
    • Serce przebite strzałą — i ja nią jestem.   Ta jej choroba nie może trwać wiecznie — choć długa — tak będę się czuł do końca.   Sam, zatopiony na łóżku krańcu, pościel nie otula jak puch, to tortura.   Ona już nie mała i bezbronna — a wciąż tylko dziecko, co nie doli nie chce, i brak jej matczynej miłości.   To boli…   Ja wesprę. Oprzyj głowę na moim ramieniu bez skóry. Parzy, piecze, ale nie cofnę się przed ideałem.   Smagam się po rękach batem — przed nią uklęknę, by nie czuła się sama.   Wydłubię oczy, by mogła czuć się widziana. Zawsze razem — w kieszeni jej spodni, jak amulet, zaszyte maszyną, od zaraz.   To nie dzieje się naraz — krew upuszczam, gdy czuję jej marazm. Maluję nią, operuję. Czerwoną cieczą piszę miłość, bo taka jest wola Boża:   „Przy tej kobiecie jest twoje miejsce. Służ jej. Do końca.”
    • Nie wierzę Boże że mi coś pomożesz mimo to proszę nie wierząc w nadzieję zgubiłem drogę uciekam przed Bogiem wiara zasnęła gubiąc duszę we mgle mimo to proszę nie wierząc w nadzieję miłością dawną która nie istnieje wiara zasnęła gubiąc duszę we mgle smutku modlitwa nadziei wyzbyta miłością dawną która nie istnieje proszę o miłość która już nie umrze smutku modlitwa nadziei wyzbyta gdzie wiara walczy z człowiekiem bez wiary proszę o miłość która już nie umrze głosem nadziei która ledwo żyje gdzie wiara walczy z człowiekiem bez wiary zwycięstwo marzy by zakończyć wojny głosem nadziei która ledwo żyje nie wierzę Boże że mi coś pomożesz zwycięstwo marzy by zakończyć wojny zgubiłem drogę uciekam przed Bogiem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...