Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zdzies wojem stawał na jedliną bójkę,
a walczyć było o co, bo wśród świerków
wiatr łapał drzewa jak wiatraki, ciurkiem
igły z nich zrywał i tyleż w tym sensu
ile w Zdziwójce słońca się odbiło
od czasu kiedy Zdzies wziął dmucha siłą,

i trzymał póki tamten nie obiecał,
że więcej igieł nie wygarnie, choćby
knotem paliła iskra, on jak świeca
stanie płomienny, lecz pamiętny groźby
z ziemi podniesie i gałęziom zwróci,
co z nich odpadło, bez nijakiej chuci,

i tak się stało zbyt cicho i jakoś
Zdzies zdziadział albo starość go poczęła,
bo którejś nocy, bogu „wiedzieć, za co”,
wyrąbał świerki , na przypadek dzieła
bacz by i Ciebie nie tknęły zamiary
wyjedlać swego – tak jak Zdziwój Stary.


----------------------------------------------------
od autora:
Zdziwój Stary – (około 10 km od Janowa) są trzy wsie z członem Zdziwój: Stary, Nowy, Zdrójki. Nazwa może pochodzić od starożytnego imienia Zdziwoj (Zdzies-woj). W Zdziwóju Nowym znajduje się zabytkowa kapliczka przydrożna wzniesiona w XVIII wieku, murowana z cegły, otynkowana. Przepływa tu rzeczka Zdziwójka, prawy dopływ Orzyca, mająca swoje źródła koło Opiłk. Na wschód znajduje się wieś Jedlinka, choć nie ma tu i nie było ani jednej jodły. W czasach zasiedlenia tych ziem około 1500 roku używano nazw wymiennych "jedlina albo świerczyna". Świerki nazywano jodłami i odwrotnie.

  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

rany boskie...ktoś Ty jeśli można wiedzieć...w życiu nie sądziłam, że moja przewspaniała wieś rodzinna, bynajmniej nie spokojna a juz na bank nie wesoła się takiego arcydzieła doczeka...pozdrawiam. do drogiego Jacka. Ja nie wiem czy ty wiesz, ale to był Zdzich woj, czy szedł w bój tego nie wiem :). Lepsza jest jednakowoż legenda o tym jak ta osada się swojej nazwy dorobiła. Otóż dziecięciem płochym będąc do głowy zostało mi włożone mniej więcej tak. Swego czasu (powinno byc dawno dawno temu) jechała królowa Bona w tamtejszych okolicach (co ona tam robiła niech nikt sie mnie nie pyta, bo nie wiem). I jakims dziwnym cudem trafiła na ta wieś. I tak szaleeeeenieeee się zdziwila, że tam żyją ludzie, że tak zostało :). pozdraiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Niech Ci się Poetko wiedzie jak najlepiej :)
    • @Nata_KrukBardzo dziękuję!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @MIROSŁAW C.Bardzo dziękuję! 
    • @Migrena I pokazałeś ludzko i literacko.To jest poezja ….też świadomie pierwsze trzy

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      w moim tomiku zostały wysłane w Świat( nie wiemy dokąd sięga i co tam za horyzontem…który fakt się zawęża ale masze wspomnienia i nasza wyobrażnia….,niech tak zostanie łatwiej żyć.
    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...