Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kończy się dzień, Wypita herbata, zjedzone kanapki. Telefony nie dzwonią, faxy nie piszczą… Pokoje opustoszały. Wstaję. Biorę teczkę do lewej ręki. Podnoszę i rozglądam się ostatni raz po pokoju. Puste biurko, wyłączony komputer i drukarka, przysunięty fotel. Zabieram zdjęcie stojące na komodzie. Z torbą w jednej ręce i zdjęciem w drugiej idę do sekretariatu. Stawiam torbę na krześle, otwieram i wkładam fotografię do środkowej części. Obok notesu, wizytownika i dzisiejszego wydania „Rzeczpospolitej”. Zamykam torbę. Z szafy wyjmuję szalik. Otulam szczelnie szyję. Mój czarny, wełniany płaszcz nie ma guzików pod szyją. Taki fason. Sprawdzam, czy szalik wypełnia dokładnie wszystkie miejsca między szyją i płaszczem. Nie chcę się przeziębić. W kieszeni znajduję rękawiczki. Czarne, skórkowe, z pięcioma palcami. Lekko zniszczone. Kiedyś zmieniałem w nich koło. Było zimno. Nie tak jak teraz, na wiosnę. Zielenią się drzewa, ptaszki ćwierkają, słonko przygrzewa. Zające podchodzą pod nasz biurowiec. Nie boją się nawet cystern kolejowych przejeżdżających tuż obok. Zakładam rękawiczki, chwytam torbę i idę do wyjścia. Po drodze sprawdzam, czy w pokojach nikt nie został. Pusto. I w księgowości i w dziale sprzedaży. Wszędzie. Otwieram, zapalam i gaszę światło, zamykam drzwi. Stukot drzwi niesie się echem po korytarzu. Przy drzwiach wyjściowych zatrzymuję się obok alarmu. Wpisuję kod i uaktywniam alarm. Czujka nad drzwiami zaczyna pulsować. Czerwonym sygnałem świetlnym. Mam piętnaście sekund na opuszczenie biura. Oglądam się ostatni raz i wychodzę. Zamykam drzwi na klucz. Taki duży, antywłamaniowy. Z dużą, prostokątną główką. Jeszcze tylko drzwi wyjściowe z budynku. Jestem na dworze. Przekręcam zamek dwa razy i odchodzę. Na parking. Jest tuż za torami. Kilka metrów. Od drzwi do parkingu jest trzydzieści osiem kroków. Moich kroków Tuż przed torami słyszę alarm. Zatrzymuję się, stawiam na ziemi teczkę i zawracam. Widocznie ktoś zostawił gdzieś otwarte okno. Otwieram najpierw drzwi główne, później do biur i sprawdzam pokoje. Otwarte okna są w ubikacji. Widocznie ktoś robił kupę przed wyjściem do domu i postanowił wywietrzyć. Zamykam i przekręcam dwie klamki. U góry i na dole. Mocno. Wracam. Alarm, drzwi i drugie drzwi. Patrzę jeszcze na okna, czy wszystkie zamknięte. Idę po torbę. Podnoszę ją i ruszam do samochodu. Wchodzę na tory. I nie chce mi się już nigdzie iść dalej.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

"Biorę teczkę do lewej ręki" - to ma znaczenie? ,"z pięcioma palcami"- są jeszcze z jednym, to fakt:)))
lubię miniatury. ta mnie jednak wyczerpała psychicznie:)))))Niemniej zakończenie zaowocowało plusem.
pzdr

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...