Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Noworoczna Szopka Orga!


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
NOWOROCZNA SZOPKA ORGA

Zaczyna się karnawał. Czas uciech i swawoli, kiedy uchodzą na sucho wszelkie ekscesy i bezeceństwa. Zapraszamy do zabawy w poetycką szopkę.

Każdy może do niej dołączyć, dopisać swój obrazek - albo pod swoim nickiem, albo anonimowo, przysyłając na PW czy mailem tekst na konto: Admirator.


Wszystkiego wesołego w Nowym Roku!

Admiratorzy Poezji Org


Aleja Gwiazd


*
Raz Daniel S. – poeta, co z Piasków,
zabrał pannę na spacer do lasku.
Recytował jej wiersze
o miłości tej pierwszej.
Ona mu nie szczędziła – oklasków!



*
Raz emeryt ze starości atrapą
godzinami śledził org niczym Katon.
Co dał koment – to bzdety,
wierszyk – także niestety,
lecz uznania oczekiwał on za to!



*
Raz Mała Dziewczyna z Pogórza
od zaraz już chciała być Duża;
usłyszała gdzieś, że
wielkie są rzeczy złe;
wielkie co? się z Anioła wynurza.



*
Był raz bard bardzo smutny z Przasnysza,
płakał z nim, kto choć raz go usłyszał.
Wierszy miał – jak cholera,
chyba z pół kontenera;
śpiewał wciąż, bo raniła go – cisza.



*
Union Antoni z Lednicy
nie pisze nic po próżnicy.
Zwięzły jest znakomicie,
także gdy wielbi skrycie
- rąbek mu starcza spódnicy.



*
Iza Net, co mieszkała w Kaliszu
wiodąc życie w domowym zaciszu,
gdy zepsuła Ją Muza -
postępuje jak loozak:
alter - nowe wiersze dziś słyszu.




*
Był raz Klaudiusz, bógwico, z Krakowa
- niesłychanie rozpalona głowa.
Każdy post to siekiera.
Ostry był, jak cholera.
Mod z miłości go za to banował.




*
Pan Mirosław z Krainy Ziemniaków
pisał wiersze i to mimo braków
czasu, nawet komentował
- gdy familii ujrzał „towar”
poszedł naprzód, za przykładem raków.



*
Wspomnienie owo wszystkich dziś rajcuyeye.
On jeden widział, że się tu źle dzieyeye.
W poezji ziemii
bił dopełnienii-
a, blask imienia jego ciągle dnieyeye!




*
Piękna Dziewczyna, cóż że z Finlandii,
często w dyskusjach czyniła jak Ghandi.
A ta wiara w bierny opór
ludziom staje brzytwą w oku.
Wszyscy mogą wyglądać najładnij!




*
Agata – Luthien z miasta nad Wisłą
zawiodła raz: Ach, na cóż mi przyszło!
Zamiast siedzieć nad Nilem
RA-chując krokodyle,
we Włocławka dymach muszę kisnąć?!




*
Nasz Stróż Anioł, co zerka tu z Lipna,
miał przewidzenie, że poezja lipna
opuściła orgu progi.
Złapał więc Muzę za nogi
chcąc folgować – wtem spadł mu liść z lip na...




*
Czy ktoś wie jak po kaszubsku brzmi: Natalia?
Prościej w lesie znaleźć jej imię: konwalia.
Zaczarowana polanka,
na niej ta losu wybranka.
Słońce się topi w morzu, brzmią glosolalia.




*
Był raz Miś, co miał duży apetyt
na miodek, wiersze, kobiety.
Próbował – to nie pech! -
już sytuacji trzech
i wciąż pisze kuplety:
wino, kobiety, śpiew!




*
Był raz Marek, filozof i cynik,
zasadniczo powinien żyć w skrzyni,
a on mieszkał nad Brdą
- tak ten strumyk tam zwą? -
w lustrze wody szukając bogini.




*
Raz tajemniczy poeta van Thomas
był po same uszy zapatrzony w czas,
aż subtelna Reginka
nosek miała na kwinta! -
na niewinne jej: kontra! – on mówił wciąż: pas!




*
Asher z Londka mieszkał w squacie
przy bardzo frywolnym kocie.
Lecz to była Ona,
choć nie jemu żona -
zostawiła kilka pociech.




*
Ona Kot i Kota No z miasta O.
pojechała aż do Torunia po
tytuł naukowy
by mieć studia z głowy.
Bliżej Kotu do Sowy będzie, o!




*
Stefan Rewiński jest człowiek wesoły,
chociaż do ruskiej był uczęszczał szkoły.
Wybudował nam dróg tyle,
ze objedziesz je w dwie chwile,
no, powiedzmy: kwadrans z okładem na przeczytanie jego wiersza pt. „Anioły”!


Anioły bywają różne,
poprzeczne i podłużne,
przydrożne i długonożne,
nadrzeczne i niedorzeczne,
śródleśne i obleśne,
eurounisex i Radio Maryja.

A najpiękniejszym aniołem
jest Henrieta.

-------------------------------
Dzebe Państwu za powagę!
Opublikowano

Jacuś P. przez koty Paprocią nazywany
ze swej mądrości powszechnie był znany.
Kleci on wiersze bardzo uczuciowe
Niejedna dlań panna upadła na głowę.
/anonimowy kot/
do siego!

Opublikowano

nie unikała rozmów odważnych
niewinna dziewczynka z złej krainy
sama sama słuchały mroczne doliny
nie lubiła jak diabli gwiazd zarannych
ino się bała ogrów z baśni sam i swoi

Opublikowano

to jakaś /na koniec roku
niedzisiejsza / pora
gejsza / prawie goła
powinna / być w porach
być odważniejsza / bo to lata lecą
uczynna / być musi lecz w domu przy piecu
dostępna / tylko w napadzie amoku

Opublikowano

niech bierze / co może najwięcej dla siebie
przykład / idzie z góry jak chmury na niebie
z Henriety / dziewczyna na pewno na medal
owszem / nie jeden by duszę zaprzedał
tego / co Ona nie ma żadna pani
i owego / nie mówię by nie zatracić granic
ale jak coś / by miało być nie tak
to rety / SMS do Stefana na umówiony znak

Opublikowano

no tak / dorobek mam okazały
Henrieta / dogląda go przez rok cały
ma kota / nie wolno go głaskać nikomu
dwa psy / nie wpuszczą obcego do domu
kanarka / co w klatce żyje na stałe
i mnie / ja chronię towarzystwo całe
niecnotę / taki mam przydomek dla chwały

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Pewien Stefan dalej R. zwanym
przez Henrietę był czule kochanym
oraz przez jej pupili,
do których od chwili
obecnej był także zaliczanym.
Opublikowano

Ponury Jacek gdzieś z głębi kraju
Rzadko żartował - czy z braku czasu
Gdzieś w głębi kosza uśmiechy chował
Żądłem morału kłując jak osa


*
Stefan co w lesie księżnej zamieszkał
Pośród paproci wciąż szukał mieszka
Jak mały chłopiec figlował psocił
Niczym na balu u starej cioci


*
Raz pewien Marco jednak nie Polo
Zżymał się bardzo czytając wiersze
Najchętniej spuścił by komuś łomot
Kiedy puszczały mu nerwy pierwsze


*
Czarna co z piekła nie była rodem
Lubiła żarty tak mimochodem
Rozbłysła gwiazdą raz w limerykach
Każda riposta jej była bystra


*
Raz pewien Leszek ale nie czarny
Lubił dosiadać podniebnych maszyn
Sławił też piękno pól lasów i łąk
W każdej kobiecie widział róży pąk

/a-a/

Opublikowano

Pewien Leszek z Kosmosu
nadużył gwiezdnego sosu
topił gwiazdy w kałamarzu
swej nie złowił ani razu
prócz wąsów jeszcze coś chciał od losu

* * *

Pewien z Krakowa Sojan
nie wstąpił był do woja
po drodze na org zboczył
głowę w poezji zmoczył
komisyjny ma wpis: p a r a n o j a

* * *

Pewien z Krakowa Roman
nie zachowywał się jak Oman
wierszom brody trefił
paniom z wierszy zrywał kwefy
dowiódł że krytyka to nie terror lecz remanent i odsłona

* * *

Pewiem Sceptic sceptycznie
nadymał się fizycznie / i filozoficznie/
kupił topór i pieniek
i sam na sobie - życzenie
spełnił w dowód jak sceptyczny szalenie jest - i faktycznie

* * *

Pewna kalina- poetka co w limeryku mieszkała
nie wiadomo dlaczego - panów z Krakowa się bała
cóż - panowie z Krakowa jak smoki
zjadają raz na dwa roki
dziewice - stąd może trwoga taka ją brała

/czy z rachunku wypada czy do Armii Zbawienia wstąpi?/

* * *

Pewien Jacek co toczył bój z romantykami
na trzeźwo na ich grobach zalewał się łzami
lecz gdy pociągnął wina łyk jak smok
to ogarniał go pozytywistyczny szok
co udowadniał na orgu czynami

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Chcesz czarną ciągnąć za czarną?
Oj widzę, masz duszę figlarną.
Uważaj kochanie,
takie ciąganie
może mieć konsekwencję...ciężarną!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...