Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


ten strumyk
wypływa z wysokiej wydmy. Nie wykryłem źródła, ale jest,
na pewno jest; kropla po kropli .
Płynie wąsko. uczciwie: zabiera z podłoża te cząstki, te
minerały,
które mu dane są; pozostałe zostawia swoim siostrom.
Tych sporo.
Płynie; i wszystko byłoby tak jak z każdym początkiem
rzeki,
muszę przecież pamiętać:
nasza bohaterka-jak nadmieniłem- wypływa z wydmy,
płynie ubitym podłożem plaży,

parę kropli dalej znika w morzu.



Myślę o tym wszystkim co powyżej,
stojąc nad grobem kilkuletniego człowieka,
zastanawiając się:
czy owa opowieść oddaje życie....





Opublikowano

Zupełnie sie Pan zagmatwał. Forma rzeczywiście fatalna, ale ja tej wydmy też nie rozumiem. Jakaś abstrakcja, a potem nie jest Pan konsekwentny. Nie wiem czy ten przypisek na końcu to wiersz, czy refleksja. Jeśli to drugie, to nie na miejscu chyba - tak mi się wydaje.

Adam

Opublikowano

"ten strumyk
wypływa z wysokiej wydmy"

- czyli ma początek na wysokiej wydmie (więc znamy początek strumienia - autor o tym mówi)

"Nie wykryłem źródła, ale jest,
na pewno jest; kropla po kropli"

- jednak nie wiemy gdzie jest? zmiana poglądów?
Jest w tym wierszu tyle błędów... Na przykład:

"Płynie wąsko. uczciwie: zabiera z podłoża te cząstki, te
minerały,
które mu dane są; pozostałe zostawia swoim siostrom.
Tych sporo."

- fatalnie rozpisane - "które mu dane są"...
- dlaczego zostawia? przecież zbiera te, które są mu dane; innych chyba nie potrzebuje, ale dlaczego nie potrzebuje?
- nie rozumiem też zdań "uczciwie." i "Tych sporo."

- małe i duże litery(???), wogóle - interpunkcja...

Na koniec coś z płcią: "ten strumyk" (męski - "dane mu są") - "nasza bohaterka" (żeński - "ona"). Coś jeszcze?


Adam



Opublikowano

I dlatego napisałem, że do formy można się przyczepić, ale to, co autor chciał nam powiedzieć, jest zupełnie jasne. Może zmiana rodzaju męskiego na żeński jest trochę niefortunna, ale od momentu, w którym autor odwołuje się do sióstr, zaczyna strumień traktować jak rzekę. Z tego co wiem, rzeka jest rodzaju żeńskiego.
Pozdr.

Opublikowano

Dorma:
forma wiersza psuje caly efekt..

Też tak myślę: brzmi jak komentarz do filmu przyrodniczego :)
("jak nadmieniłem"? w wierszu? Adaś!) A puenta ni przypiął,
ni przyłatał. Rozumiem, że to o przemijalności żywota ludzkiego,
ale chyba nie tędy droga. Życie jak rzeka - to już było milion razy.

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...